Wkrótce nie będziemy już nosić ze sobą monet i banknotów. Narodowy Bank Polski przewiduje, że w jeszcze większym stopniu niż dotychczas zastąpi je plastik. Według szacunków NBP, w ciągu czterech lat liczba kart płatniczych w naszych rękach zwiększy się z 32 aż do 44 milionów.

Przestawienie się na obrót bezgotówkowy nie będzie jednak bezbolesne. Głównym problemem będzie za mała liczba miejsc, w których będzie można zapłacić kartą. Według prognoz, w 2016 roku - bo tak daleko wybiega raport Narodowego Banku Polskiego - będziemy mieli niecałe 9,9 tys. sklepowych terminali i bankomatów na milion kart. Unijna średnia ma wtedy wynieść 21 tysięcy.

Trzeba będzie się więc nabiegać, by zapłacić plastikowymi pieniędzmi, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. A wszystkiemu winne są wysokie prowizje, które muszą płacić sprzedawcy.

Jednak my klienci wcale nie musimy się bać kart płatniczych. Obrót bezgotówkowy spowoduje bowiem, że banki będą mogły obniżyć nam opłaty. Będzie także bezpieczniej, bo plastikowe pieniądze trudniej ukraść niż gotówkę.