„Od kilku lat zima w Europie Środkowej i Wschodniej zaczyna się nam kojarzyć z problemami z dostawami gazu. Rosjanie strzelają sobie w stopę. Są coraz mniej wiarygodnym dostawcą nośników energii” – mówi w rozmowie z RMF FM były minister gospodarki Janusz Steinhoff. „Aroganckim działaniem” nazywa oświadczenie Gazpromu, który zapowiedział, że jest w stanie eksportować do Polski gaz jedynie na poziomie minimalnym przewidzianym w kontraktach, a nie w ilości, o jaką prosi Warszawa.

Były minister w rozmowie z dziennikarką RMF FM Magdaleną Wojtoń ocenia, że Gazprom nie pierwszy raz osłabia swoją wiarygodność, a cała sytuacja dowodzi tego, że Polska powinna orientować się na innych dostawców. Moim zdaniem bardzo szybko powinno się wypowiedzieć PGNiG. Prawnicy powinni zinterpretować to, czy Rosjanie przekroczyli warunki umowy, czy nie - dodaje. Trzeba przeanalizować zapisy umowy, która jest tajna. Jeżeli występuje jakikolwiek obszar naruszenia to trzeba natychmiast reagować, zaskarżyć tę decyzję czy wystąpić o odszkodowanie do sądu arbitrażowego w Sztokholmie - radzi.

Zdaniem eksperta uzupełnianie zapasów, o którym mówi Gazprom to nie jest żaden poważny argument. My też chcemy uzupełniać zapasy. To jest niewiarygodne. Mam nadzieję, że PGNiG wyda stosowny komunikat - mówi Steinhoff w rozmowie z RMF FM. Rosjanie mówili ostatnio, że wysyłają do Polski taką ilość gazu, jak wcześniej - 23 miliony metrów sześciennych dziennie. PGNiG oceniło, że jest to ubytek 45 procent w stosunku do zamawianych ilości. Z tego można domniemywać, że chcieliśmy dostać dużo więcej. Ja to odbieram jako retorsję za rewers gazu na Ukrainę - ocenia.

Steinhoff podkreśla, że Polska jest w pełni zabezpieczona, jeśli chodzi o gaz dostarczany do gospodarstw domowych. Problemy może mieć przemysł, który zużywa duże ilości gazu. My wydobywamy ok. 4 miliardów metrów sześciennych, w zbiornikach mamy 2,5 miliarda, mamy import na poziomie 1,5 miliarda z innych krajów. Będziemy w taki czy inny sposób zabezpieczać te nasze potrzeby - uspokaja.
(mn)