Irak staje się coraz bardziej niebezpieczny dla cudzoziemców, którzy stali się kartą przetargową w ręku szyickich ekstremistów. Irakijczycy przetrzymują co najmniej 7 obcokrajowców. Koalicja odmawia negocjacji z terrorystami.

W nocy Irakijczycy zaatakowali konwój z paliwem w pobliżu bagdadzkiego lotniska, dwóch amerykańskich żołnierzy jest zaginionych. Według niektórych doniesień nieznany jest także los kilku amerykańskich cywilów.

Amerykańskie wojsko podkreśla, że nie będzie negocjować z porywaczami, którzy wcześniej porwali trzech Japończyków. Taśmę ze zdjęciami zakładników pokazała arabska telewizja Al Jazeera. Porywacze zażądali wycofania się wojsk japońskich z Iraku do 11 kwietnia i grożą zabiciem zatrzymanych, "spaleniem żywcem" w razie niespełnienia tego żądania. Nie będziemy negocjować z terrorystami, którzy biorą zakładników. Naszym zamiarem jest ich schwytanie lub zabicie - podkreślił rzecznik sił koalicyjnych Den Senor.

Od 8 kwietnia przetrzymywani są dwaj arabscy mieszkańcy Jerozolimy: 30-letni Nabil George Razuq i 33-letni Ahmed Yassin Tikati. Razuq jest pracownikiem organizacji z Północnej Karoliny, realizującej duży kontrakt na odbudowę Iraku.

7 kwietnia został uprowadzony 33-letni Kanadyjczyk Fadi Ihsan Fadel, pracownik organizacji humanitarnej International Rescue Committee z siedzibą w Nowym Jorku. W mieście Nasirija na południu Iraku zaginął brytyjski cywil. Władze koalicji podają, że jest to 37-letni Gary Teeley.

8 kwietnia rano w pobliżu Bagdadu uprowadzono ośmiu południowokoreańskich misjonarzy. Według informacji południowokoreańskiego MSZ, jednej osobie, kobiecie, udało się uciec. Pozostałych siedem osób uwolniono tego samego dnia. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych kategorycznie zaleciło wszystkim podmiotom, utrzymującym cywilną współpracę i kontakty z Irakiem, wstrzymanie się z wyjazdami do tego kraju.

Wczoraj Amerykanom udało się przejąć władzę w mieście Al Kut. Po pięciu dniach ostrych starć zawieszono również działania w Falludży, by umożliwić rozmowy między członkami Rady Zarządzającej a lokalnymi władzami. Jeżeli jednak rozmowy się załamią, siły wojskowe są gotowe do ponownego natychmiastowego rozpoczęcia ofensywy militarnej - mówi generał Mark Kimmit z wojsk amerykańskich.