Niemcy planowali wciąganie Polaków w pogromy i mordy Żydów w Polsce Wschodniej tuż po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej i wkroczeniu oddziałów hitlerowskich na tereny Rzeczpospolitej, okupowane od 1939 roku przez ZSRR. Rozkaz szefa bezpieczeństwa Rzeszy Niemieckiej Reinharda Heydricha z 1941 roku przedstawiono wczoraj w Archiwach Państwowych w Warszawie.

Rozkaz szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinharda Heydricha dotyczył wciągania "antykomunistycznie i antyżydowsko nastawionych Polaków." Dokument został wydany 2 lipca 1941 roku czyli 10 dni po ataku Niemców na Związek Radziecki i na osiem dni przed pogromem w Jedwabnem. W rozkazie skierowanym do specjalnych grup zajmujących się mordowaniem Żydów Heydrich napisał: "Działania oczyszczające w zasadzie nie będą wymagały wciągania Polaków. Są oni natomiast szczególnie cenni jako czynnik inicjujący, oczywiście w zakresie ograniczonym przez stosunki miejscowe, zarówno podczas pogromów jak i podczas zbierania informacji. Tego rodzaju taktyka wywołania pogromu zachowuje ważność we wszystkich podobnych, nadarzających się przypadkach." Według przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej Pawła Machcewicza, zarówno ten dokument, jak i zebrane przez IPN materiały pozwalają na następującą rekonstrukcję tego co działo się w pierwszych dniach lipca w kilku miejscowościach we wschodniej części Polski: "Do każdej z tych miejscowości rano przyjechało po kilka samochodów osobowych z gestapo. Nastąpiły rozmowy z Polakami a potem rozpoczęło się wyprowadzanie Żydów na rynek. Podobny był mechanizm w Radziłowie i w Jedwabnem. Niemcy w tym biorą udział i jakby w pewnym momencie pozostawiają inicjatywę w rękach Polaków i na tym polega istota akcji samooczyszczającej by bezpośredni mord został dokonany głównie lokalnymi rękami" – powiedział Machcewicz i dodał, że ostatnio udało się odnaleźć materiały sądowe z czterech powojennych procesów Polaków oskarżonych o mordowanie Żydów w Radziłowie. Po wojnie było kilkadziesiąt takich procesów, dotyczących także wydarzeń m.in. z Wizny, Goniądza, Szczuczyna i Wąsoszy.

Tyle wynika z odnalezionych dotychczas dokumentów ale wciąż brakuje tych bardzo ważnych. Pytanie tylko czy one nadal istnieją. Chodzi o niemieckie dokumenty, które dotyczyłyby bezpośrednio tego co wydarzyło się 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem.

foto RMF FM

08:50