Codziennie ze Śląska wyjeżdżają dziesiątki składów z węglem. Jeżdżą we wszystkie rejony kraju. W pierwszym półroczu tego roku z 74 mln wszystkich ładunków przewożonych przez PKP Cargo prawie 35 mln stanowił węgiel. Spróbujemy dziś odbyć taką symultaniczną podróż węglowym składem, żeby sprawdzić, jak wpływa ona na cenę węgla...

Wyruszając ze Śląska, pociąg z węglem to około 40 wagonów po kilkanaście ton węgla każdy. Jeśli to miał, który np. trafia do elektrowni – tona w Katowicach czy Bytomiu kosztuje około 130 złotych. Jeśli węgiel jest gruby, opałowy – za tonę płaci się tam około 340 złotych.

To ceny tuż po wydobyciu. Zanim jednak węgiel znajdzie się w wagonach, cena znów wzrośnie, ponieważ trzeba do niej doliczyć jeszcze 22 procent podatku VAT. Ciągle nie jest to cena ostateczna. Kolejne podwyżki pojawią się już po dotarciu składu na miejsce, np. do Elbląga. Ruszamy dalej z reporterem RMF Marcinem Buczkiem:

Z dalekiej Syberii także jadą do nas składy z węglem. Podróż pociągiem towarowym do Polski rosyjski węgiel rozpoczyna bardzo daleko – ponad 4 tysiące kilometrów od Warszawy.

Kemerowo to stolica Zagłębia Kuznieckiego, czyli Kuzbasu. Tona węgla kosztuje tam nie więcej niż 10 dolarów, czyli 40 złotych. Można jednak kupić znacznie taniej. Nie są to ceny dumpingowe. Kopalnie przynoszą zysk, górnicy otrzymują regularnie pensje, dyrektorzy mają wille nie tylko w Moskwie, ale także w Hiszpanii i na Cyprze. A i tak zgłaszają pretensje, że rząd niedostatecznie ich chroni przez zalewem taniego węgla z Kazachstanu.

Transport solidnie podnosi cenę węgla. W Moskwie, ponad 1200 km od Warszawy tona czarnego złota z Kuzbasu kosztuje już około 20 dolarów, czyli prawie 80 złotych.

07:15