W czwartek strajk w niemieckich fabrykach Opla, w piątek i poniedziałek protest odbędzie się w innych europejskich zakładach, ale nie w Gliwicach. Plan protestów powstał po tym, jak General Motors zrezygnował ze sprzedaży 55 proc. udziałów w Oplu konsorcjum kanadyjskiego producenta części samochodowych Magna i rosyjskiego banku państwowego Sbierbank.

Zobacz również:

Związkowcy i eksperci uważają, że General Motors nie będzie w stanie przeprowadzić restrukturyzacji spółki z własnych środków. Obawiają się zatem likwidacji części zakładów i masowych zwolnień. Ich zdaniem, poważnie zagrożona jest sytuacja niemieckich fabryk w Bochum i Kaiserslautern oraz zakładów w belgijskiej Antwerpii.

O sytuacji w Oplu dyskutuje dziś niemiecki rząd, który przez wiele miesięcy zabiegał o nowego inwestora dla zagrożonej bankructwem spółki oraz zdecydowanie preferował ofertę Magny i Sbierbanku. Minister gospodarki Rainer Bruederle zapowiedział, że rząd federalny będzie nalegał na zwrot kwoty 1,5 mld euro, które Opel otrzymał w ramach kredytu przejściowego po tym, jak zawarto wstępne porozumienia o sprzedaży spółki Magnie.

Tygodnik "Der Spiegel" podał na swoich stronach internetowych, że General Motors zamierza zwrócić Niemcom kredyt przejściowy do końca listopada. Według informacji "Spiegla", w nocy z wtorku na środę prezes GM Fritz Henderson miał na piśmie zapewnić o tym ministerstwo gospodarki w Berlinie.