Mieszkańcy jednego z bloków w Katowicach będą musieli zapłacić kilka razy wyższe rachunki za ogrzewanie niż rok temu. Stanie się tak, mimo że zamontowane w mieszkaniach wskaźniki ciepła wcale nie wykazują większego zużycia ogrzewania.

Chodzi o mieszkania w dawnym bloku zakładowym. Lokale są tam małe, niewiele ponad 30 m2 powierzchni. Ludzie żyją tam skromnie, wiele osób to bezrobotni i emeryci. Trudno się zatem dziwić, że kwoty, jakie zobaczyli na rachunkach za ciepło tak ich zaskoczyły.

Tutaj mieszkańcy mają nie tylko po 1100 zł, jak ja, ale 1600, 2500, a nawet 3000 złotych, Ja muszę dopłacić 1500 złotych, Nie mam w ogóle podzielników i też mam 1400 złotych do zapłacenia - mówili reporterowi RMF mieszkańcy bloku.

Rok temu mieszkania przejęła gmina, natomiast jedyna w okolica kotłownia należy do prywatnego właściciela. To on ustalił ceny i stąd tak drastyczna podwyżka. Musimy kupować ciepło od monopolisty w tym rejonie - wyjaśnia Jacek Kurzydło z Komunalnego Zakładu gospodarki Mieszkaniowej. W przyszłym roku – jak zapewnia – mieszkańcy będą mieć już swoją nową kotłownię. Wtedy ceny ogrzewania spadną. Dziś ci, których nie stać na zapłacenie rachunków, powinni złożyć wniosek o umorzenie zapłaty.

12;15