Gigantycznie duże podatki od nieruchomości naliczają gminy szpitalom. Według przepisów nie ma różnicy między placówką służby zdrowia, a innym podmiotem prowadzącym działalność gospodarczą. Naliczają, choć tak naprawdę nie muszą.

Podatek naliczany na takiej właśnie zasadzie oznacza mniej więcej trzykrotny wzrost stawki. Wiele placówek służby zdrowia po prostu na to nie stać, czego specjalnie nikomu w dobie reformy służby zdrowia tłumaczyć nie trzeba. Z tego między innymi powodu w tragicznej sytuacji znalazły się szpitale w Zakopanem. Samorząd nie tylko zażądał trzykrotnie większego podatku, ale także wyrównania za trzy ostatnie lata. Kwota podatku wynosi około 216 tysięcy złotych, czyli tyle, ile placówka wydaje na leki przez 5-6 miesięcy. ZOZ-y podatków nie zapłacą, bo nie starczyłoby pieniędzy na leczenie pacjentów. W podobnej sytuacji jest szpital powiatowy. Dyrektorzy obu placówek apelują do rady miasta o obniżenie bądź całkowite zniesienie podatku. Na razie nie przyniosły one żadnych efektów, bo jak mówi wiceprzewodniczący zakopiańskiej rady miasta Tadeusz Pękala, samorządowcy doskonale zdają sobie sprawę, że to w znacznym stopniu obniżyłoby dochody miasta. Zresztą, jak mówi, radni musieli uchwalić tak wysokie stawki. „W bieżącym roku ustawodawca tak po prostu skonstruował przepisy. Tylko taki podatek w takiej wysokości dla służby zdrowia mógł przyjąć." - uważa Pękala. Na razie nie ma więc mowy o obniżeniu stawki podatku. Samorząd jednak najwyraźniej nie ma ochoty na gest dobrej woli, zasłaniając się przepisami i ich wykładnią sporządzoną przez Ministerstwo Finansów. Tak więc szpitale, których nie stać na płacenie takiego podatku - po prostu popadają w długi i winą obarczają gminy. Te zaś tłumaczą się zarządzeniem wydanym przez Ministerstwo Finansów.

Ministerstwo przyznaje, że przygotowało taką interpretację prawa, ale nie czuje się winne. Szpitale prowadzą działalność gospodarczą i muszą płacić podatek taki jak inne przedsiębiorstwa. Ale wcale nie muszą płacić najwyższych stawek podatku – tłumaczyła wiceminister finansów Elżbieta Huebner. „W gestii rady gminy jest obniżenie górnej stawki jaka jest przewidziana w ustawie a nawet całkowite zwolnienie” – powiedziała reporterowi radia RMF FM. Co więc powinni zrobić dyrektorzy szpitali by gminy obniżyły im podatek? „Najlepiej zaprzyjaźnić się z władzami gminy i spróbować wynegocjować taki podatek, który nie zrujnuje szpitala, a jednocześnie usatysfakcjonuje gminę z tytułu dochodu z tego podatku”. Jak dowiedział się nasz reporter, Ministerstwo nie przewiduje żadnych zmian w tej kwestii. Zresztą wysokość podatków określa ustawowo parlament. Być może jednak problem leży gdzie indziej. Albo w braku dobrej woli obu stron, albo też po prostu w ich niewiedzy. O czym najlepiej świadczy przykład olsztyńskich szpitali, gdzie niektórzy dyrektorzy szpitali nie wiedzą, że mogą starać o obniżenie podatku, ani gminy, że mają możliwość go obniżyć. Na Warmii i Mazurach problemów z podatkiem nie ma tylko jedna placówka – Szpital Miejski w Olsztynie. Mimo tego, że obciążony jest normalną stawką podatkową, ostatni rok zakończył z zyskiem ponad 4 milionów złotych. Co ciekawe prowadzone od 1997 roku badania opinii pacjentów poprzez „karty satysfakcji pacjenta” wykazuje, że Szpital Miejski w Olsztynie poleciłoby swoim znajomym ponad 95% ankietowanych. Dewizą dyrektora tej placówki jest po prostu nie narzekać i konsekwentnie dążyć do celu. Z tego wynika, że jak się chce to można.

12:50