Na Wiejskiej opozycja protestuje przeciwko ekspresowemu tempu pracy nad zmianami w podatkach. Nowelizacja ustawy o PIT-ach ma być uchwalona na jednym tylko posiedzeniu Sejmu, czyli w ciągu trzech dni. Tymczasem posłowie Ligi Polskich Rodzin oraz Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, że taki tryb prac nad ustawami podatkowymi to złamanie regulaminu Sejmu.

Murem za zmianami w podatkach stanął premier Leszek Miller. Szef rządu przekonywał w telewizyjnym wystąpieniu, że nowelizacja jest konieczna. Jeśli jej nie będzie, to - zdaniem Millera - finansom publicznym grozi bankructwo. "Rząd musi jak najszybciej zasypać dziurę budżetową, w przeciwnym razie dziura pochłonie nas wszystkich" - podkreślał premier. Trudno przewidzieć, czy te słowa przemówią do opozycji; zwłaszcza, że posłowie Ligi Rodzin Polskich oraz Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli, że bardzo skrupulatnie będą przyglądać się zmianom w ustawie. Zauważają, że regulamin nakazuje dostarczenie posłom projektu ustaw nie później niż 7 dni przed startem prac na sali plenarnej. Parlamentarna opozycja skarży się, że przygotowany przez Ministerstwo Finansów dokument tak naprawdę dostali dopiero wczoraj.

Regulamin rzecz święta, czasem można go wykorzystać zbyt skwapliwie przestrzegając. Może to oznaczać tzw. syndrom Manickiego czyli zasypanie Sejmu poprawkami do podatkowej ustawy. Parlamentarzysta ówczesnej opozycji blokował prace nad zmianami w podatkach mnożąc poprawki do ustawy. Miał ich wtedy prawie 200, a sama dokumentacja tych poprawek liczyła kilka tysięcy stron. Takim nowym Manickim może okazać się poseł Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin, który protestuje przeciwko szaleńczemu tempu prac i zapowiada korzystanie z niekonwencjonalnych sposobów pracy parlamentarnej – zgodnych z regulaminem Sejmu. Z Ligą zgadza się Prawo i Sprawiedliwość.

Minister pracy Jerzy Hausner rozmawiał wczoraj kolejno z pracodawcami, OPZZ-tem i „Solidarnością”. Podatnicy, którzy nie chcą zamrożenia progów ani likwidacji ulg bardzo liczyli na to, że to właśnie związki zawodowe zablokują ten plan rządu. Jeśli jednak ktoś miał związki zawodowe za gorliwego obrońcę materialnej sytuacji pracownika, to wczoraj mocno się rozczarował.

Tymczasem prawdopodobnie marszałek Marek Borowski znalazł salomonowe rozwiązanie, podatki będą rozpatrywane na tym posiedzeniu Sejmu, ale nie dzisiaj lecz jutro. W ten sposób wszystko odbędzie się zgodnie z regulaminem, bo posłowie dostali projekty ustaw w ubiegłą środę, tylko ich nie odebrali ze skrytek. A w ogóle, skąd ten pośpiech? Jak mówi Józef Oleksy, do takich działań zmuszają okoliczności, a więc tragiczna sytuacja finansów publicznych. Poza tym wszystkie zmiany w podatkach muszą być uchwalone i opublikowane do końca listopada. Czasu więc zostało naprawdę nie wiele.

foto RMF

08:50