Po raz pierwszy na azjatyckich giełdach za baryłkę ropy trzeba było zapłacić ponad 65 dolarów. Zdaniem ekspertów cenę winduje niepokój, który wzrósł po wczorajszym raporcie amerykańskiego Departamentu Energii.

Stwierdza się w nim spory spadek zapasów paliwa w USA; dodatkowo w Stanach Zjednoczonych pojawiły się problemy w rafineriach.

Do tego wszystkiego dochodzi geopolityczne napięcie na Bliskim Wschodzie. W efekcie cena baryłki ropy jest 40 procent wyższa niż rok temu.