Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush dzień po wystąpieniu na forum ONZ daje do zrozumienia, że nie czas na skrupuły, trzeba działać. Szczerze wątpię, aby Saddam Husajn podporządkował się żądaniom, dotyczącym zaprzestania prób z bronią masowego rażenia i dlatego mam nadzieję, że ONZ szybko przystąpi do działania - oświadczył dzisiaj amerykański przywódca.

Prezydent Bush oczekuje, że rezolucja Narodów Zjednoczonych odnosząca się do Iraku zostanie przyjęta w ciągu najbliższych dni lub tygodni i będzie zawierać konkretne daty.

Równocześnie z twardymi słowami prezydenta Busha Stany Zjednoczone rozpoczęły zabiegi dyplomatyczne wśród światowych liderów. USA starają się przekonać stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ: Rosję, Chiny i Francję do poparcia rezolucji Narodów Zjednoczonych, która wzywałaby Irak do wpuszczenia inspektorów rozbrojeniowych i w razie odmowy groziła surowymi konsekwencjami.

Misja przekonania rządów tych trzech krajów spoczywa na barkach sekretarza stanu USA, Colina Powella. Amerykański polityk spotka się na roboczym lunchu z szefami dyplomacji Rosji, Francji, Wielkiej Brytanii i Chin. Stany Zjednoczone mogą być pewne tylko brytyjskiego poparcia; pozostałe państwa mają prawo weta i mogą zablokować każdą uchwałę ONZ.

Dlatego USA dla każdego z krajów mają jakąś ofertę. Według „Los Angeles Times”, Stany Zjednoczone zamierzają zaproponować Rosji i Francji dostęp do irackiego przemysłu naftowego, dla Chin kuszące może się okazać milczenie Waszyngtonu w sprawie Tajwanu – wyspy, którą Chińczycy uważają za zbuntowaną prowincję. Państwa regionu: Katar i Kuwejt mają skusić propozycje handlowe, a Turcję zmniejszenie długu wobec USA.

Irak nie zamierza się jednak poddawać; już wczoraj władze w Bagdadzie ostro skrytykowały przemówienie Busha, a dzisiaj wicepremier Iraku Tarik Aziz wykluczył bezwarunkową zgodę na powrót inspektorów rozbrojeniowych

ONZ, twierdząc, że i tak nie zmieniłoby to amerykańskich planów

militarnych wobec Bagdadu.

Irackie władze najwyraźniej liczą, że ONZ nie zdoła uzgodnić treści rezolucji, która byłaby do przyjęcia dla wszystkich zainteresowanych państw. O tym, że nie będzie to łatwe, mówi na łamach „Timesa” Richard Beeston, specjalista od spraw międzynarodowych. Według jego opinii USA i Wielka Brytania domagają się, aby rezolucja miała ostry i zdecydowany ton. Rosja i Chiny prawdopodobnie będą próbować złagodzić wymowę uchwały.

Foto: Archiwum RMF

21:10