Rosjanie proponują Polsce, Litwie i Niemcom udział w budowie elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim - informuje "Gazeta Wyborcza". Centrala jądrowa o mocy 2300 MW ma powstać w Niemanie, 15 kilometrów od granicy litewskiej i kosztować 5 miliardów euro. Pierwszy blok ma powstać już w 2015 r.

Chcemy, żeby w projekcie uczestniczyły firmy z krajów, do których prąd z elektrowni ma być eksportowany, czyli Polski, Litwy i Niemiec - stwierdził Siergiej Bojarkin, wiceprezes rosyjskiej państwowej firmy Energoatom, odpowiedzialny za budowę elektrowni. Polska mogłaby dostać kilkaset megawatów z tej siłowni. Pomogłoby to zmniejszyć deficyt energii w trzech województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim i podlaskim, w których brakuje co najmniej 1000 MW.

Oferta Rosji jest interesująca, jednak Polska i kraje bałtyckie boją się zwiększania energetycznej zależności od Rosji. Jednak jak twierdzi Bojarkin, osławiony „wyłącznik” może być wspólną własnością, jeśli będziemy razem zarządzać elektrownią i sieciami. Rosjanie chcą, by zagraniczni partnerzy objęli do 49 proc. udziałów w spółce, która będzie zarządzać elektrownią.

Rosjanie mają już jednak plan na wypadek, gdyby Polska i Litwa nie były zainteresowane inwestycją. Wtedy cała eksportowana energia trafi do Niemiec - zaznacza Siergiej Nowikow, rzecznik Rosatomu – koncernu, do którego należy Energoatom. Energia trafiłaby na Zachód przez nasz kraj lub podmorskim kablem, który zostałby położony przy okazji budowy Gazociągu Północnego.