Były szef amerykańskiego banku centralnego Alan Greenspan ocenia, że wystąpienie Grecji ze strefy euro jest tylko kwestią czasu. Nie wróży on też przyszłości całej strefie euro w jej obecnym kształcie.

Nie widzę możliwości rozwiązania obecnego kryzysu strefy euro bez wystąpienia Grecji. Nie wydaje mi się, by pozostawanie Grecji w strefie euro było korzystne zarówno dla niej, jak i dla całej strefy euro. Dlatego uważam, że tylko kwestią czasu jest, zanim obie strony zrozumieją, że rozstanie jest w tej sytuacji najlepszą strategią - powiedział Greenspan w wywiadzie dla telewizji BBC.

Według niego, jedyną alternatywą jest to, że ktoś pożyczy Grecji pieniądze. Na tę chwilę nie widzę nikogo, kto zdecydowałby się na taki krok - podkreślił.

Zdaniem byłego szefa Fed, Grecja nie ma już wpływu na to, jaka będzie decyzja strefy euro. Jeśli Niemcy postawią na swoim i przekonają resztę strefy, Grecja nie będzie miała nic do powiedzenia. To strefa euro trzyma wszystkie karty w ręku - powiedział Greenspan.

Po niedawnych wyborach parlamentarnych w Grecji zwycięska Syriza zapowiada renegocjację wartego 240 mld euro pakietu ratunkowego przyznanego krajowi przez UE, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Według Greenspana, również przyszłość samej strefy euro nie rysuje się zbyt optymistycznie. Od początku byłem przeciwnikiem tej idei i uważam, że tego typu system ma rację bytu tylko wtedy, gdy poszczególne kraje członkowskie będą ze sobą ściśle zintegrowane politycznie. Sama integracja fiskalna to za mało. Bez unii politycznej nie wydaje mi się, by strefa euro przetrwała w swojej obecnej formie - podkreślił.

Sama kwestia Grecji jest według niego niczym w porównaniu z kryzysem, jaki może mieć miejsce, jeśli doszłoby do rozpadu strefy euro. Greenspan uważa, że do takiego scenariusza może dojść za sprawą innych krajów południowej Europy, choć raczej nie w krótkim horyzoncie czasowym.

(edbie)