Wschodząca gwiazda światowej mody - holendersko-austriacka projektantka Anouk Wipprecht – udowodniła, że żadna ekstrawagancja jej niestraszna! Na pokazie w USA zaprezentowała metalową suknię pod napięciem pół miliona woltów!

Żadna z przerażonych modelek nie chciała założyć tej sukni - nawet w specjalnym kombinezonie ochronnym zamiast bielizny. Projektantka musiała więc sama zaprezentować publiczności na targach Make Faire 2014 w San Francisco swoja zaskakującą kreację zainspirowana średniowiecznymi zbrojami i kolczugami. Na scenie była otoczona transformatorami, które wysyłały w jej stronę energię elektryczną w formie przypominającej błyskawicę. Paryscy komentatorzy sugerują, że w takiej sukni żadna kobieta nie musi się obawiać namolnych admiratorów.

Już wcześniej Anouk Wiprchet wsławiła się "dymiącymi sukniami", z których na wybiegu unosił się naprawdę dym oraz "sukniami-pająkami" z umieszczonymi na ramionach robotami, przypominającymi nogi wielkich owadów.

Nadsekwańskie magazyny kobiece ironizują, że przy jej wyczynach kaprysy paryskich dyktatorów mody zaczęły wyglądać bardzo blado. Jednocześnie prasa apeluje do pań, by nie próbowały kopiować tych kreacji w warunkach domowych, bo może to być bardzo niebezpieczne.

(mpw)