Ich historia sięga średniowiecza, a pierwsze wzmianki w źródłach pojawiły się XV wieku. Tradycja była charakterystyczna dla terenów Niemiec, głównie Norymbergi, stamtąd przywędrowała na naszej tereny, w tym do Krakowa. Dzwonki zaczęły pojawiać się na ścianach kościołów parafialnych i klasztorów.

Każdy dzwon ma swoje przeznaczenie. Dzwonki za konających były przeznaczone dla osób, które męczyły się z przejściem z życia doczesnego do wiecznego. 

Jeżeli ktoś bardzo długo się męczył, wówczas proszono czy posyłano posłańca do najbliższego kościoła aby zakrystianin czy zakonnik zadzwonił w dzwonek. I kiedy dźwięk dzwonka się rozległ to rodzina i przechodnie przychodzili do kościoła aby odmówić modlitwę w intencji konającego, aby pomóc mu w dobrym przejściu do wieczności. najczęściej był to Anioł Pański - mówi nam przewodniczka po Krakowie - Agnieszka Kuźma. 

Dzwonka mogła też użyć osoba bliska lub ktoś z rodziny konającego. Wszystkim zależało na czasie, więc jeżeli nie było czasu na to aby wysłannik dotarł do zakonnika, za sznur dzwonka pociągał właśnie jeden z parafian. Wnoszono też niewielkie opłaty za dzwonek, dobrowolne datki na jego utrzymanie, czyli np. nowy sznur, albo na zapłatę dzwonnikowi, który był za to odpowiedzialny.

W Krakowie zachowały się 3 dzwonki. Chociaż, zdaniem ekspertów było ich znacznie więcej. Jeżeli prześledzimy zabytkowe kościoły w obrębie Starego Miasta i Kazimierza, to tam dzwonki były na każdym kościele. 

Dzisiaj możemy je podziwiać na Kościele Mariackim, na Kościele Dominikanów i Kościele Reformatów. Tam nawet zachowała się tablica z 1837 roku, która informuje o odpuście przyznawanym za modlitwę za dusze zmarłych. Na Kościele św. Floriana z prawej strony znajdziemy zaś wnękę, która prawdopodobnie pozostałą po takim dzwonku.

Takie dzwonki pojawiły się w czasie średniowiecza w wielu polskich miastach i, co ciekawe, niektóre wykorzystywano jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym. Po wojnie tradycja zaczęła zanikać, a dziś się o niej praktycznie nie pamięta.

Symbolika światła i latarnie umarłych

Niegdyś mówiono, że świeca to dusza człowieka. Dlatego w naszej tradycji najczęściej zapalamy znicze. Wierzono, że płomień świecy pomagał duszy w dostaniu się do nieba. Tradycją średniowieczną związaną ze światłem były latarnie umarłych. Ustawiano je najczęściej przy kościołach, drogach i wejściach do klasztoru, ale też na cmentarzach, zwłaszcza tam, gdzie chowano zmarłych w epidemiach. Światełko ostrzegało podróżnych, wskazywało drogę, było wyznacznikiem w ciemności średniowiecznej - wyjaśnia Agnieszka Kuźma. 

W dzisiejszym Krakowie taki latarnie znajdziemy przy ulicy Gertrudy za hotelem Royal i przy kościele św. Mikołaja, przy ulicy Kopernika. Są już bez światełka, a ich wnęki zostały zamurowane. 

Śladem dzwonków za konających i latarni umarłych będzie można podążać wraz z przewodnikiem podczas spaceru zorganizowanego przez Muzeum Krakowa. A później warto poznawać zapomnianą tradycję na własną rękę i nie tylko od święta.