Co dziesiąta Brytyjka kocha swego psa lub kota bardziej od partnera. To tylko czubek góry lodowej - tak wynika z sondażu przeprowadzonego na Wyspach. Wzięło w nim udział 2 tys. kobiet.

Jedna trzecia Brytyjek darzy swych czworonogów takim samym uczuciem, jak swego mężczyznę, a prawe 40 proc. ankietowanych przelewa swe emocje na kota lub psa, gdy ich partnerzy nie poświęcają im należnej uwagi.

Sondaż przeprowadzono na zlecenie organizacji charytatywnej, która opiekuje się na Wyspach zwierzętami. Badanie ustaliło także, że ponad połowa Brytyjek szuka pocieszania u czworonożnych domowników, gdy pokłóci się z ukochanym, a 80 proc. uważa domowe zwierzęta za członków rodziny.

Według zleceniodawców ankiety, jej wyniki są powodem do dumy i powinny wszystkim Wyspiarzom rozgrzewać serce. Powinniśmy być dumni, że jesteśmy narodem kochającym zwierzęta - mówi rzeczniczka organizacji charytatywnej. Przyznaje jednak, że jednym z powodów frustracji u kobiet może być fakt, iż od czworonogów wymagamy niewiele, a i tak darzą nas bezwarunkowym oddaniem.

Z ludźmi trochę inaczej - dodaje - koty i psy nie rzucają sarkastycznych komentarzy ani nie narzekają na porządek w domu. Nietrudno więc z nimi utrzymywać dobrych relacji. Ankieta ustaliła również, iż czworonożni milusińscy nie tylko uśmierzają ból w relacjach z ludźmi, ale stają się także często powodem kłótni. Przyznało się do tego 18 proc. uczestników sondażu.