Bristol, miasto na południowym zachodzie Anglii, od maja wprowadza własną walutę. Na razie to tylko pomysł ale cała machina poszła w ruch.

Bristolski funt - o wartości równej wartości funta w ogólnokrajowym obiegu - będzie dostępny w banknotach o nominale 1, 5, 10 i 20 funtów. Lokalnej waluty będzie można używać do płacenia za towary i usługi, np. do opłacania rachunków albo lokalnych podatków. Bristolskim funtem będzie można płacić też za przeprawę promem, bilet do teatru czy deser w kawiarni.

Duże firmy wysysają gotówkę z naszego miasta. Pieniądze włączane są do ich systemu rozliczeń, najczęściej lądują na rachunkach w londyńskich bankach, skąd w formie zysków trafiają za granicę, poza zasięg urzędu podatkowego - wyjaśnia dla BBC autor inicjatywy Ciaran Mundy.

Idea jest taka, że pieniądz zostaje w mieście. Lokalna waluta wydana w miejscowej piekarni oznacza, że piekarnia może jej użyć do opłacenia swych dostawców lub załogi. Ci z kolei będą zmuszeni wydać pieniądze w mieście. Pod inicjatywą lokalnej waluty podpisało się dotychczas ponad 100 firm.

Towarzystwo Kredytowe BCU (Bristol Credit Union) zaprojektowało logo nowej waluty i ogłosiło konkurs na projekt banknotów. Nie wiadomo jeszcze, czy ozdobi je oblicze ważnej osoby czy też charakterystyczny element kojarzony z miastem. Banknoty będą miały zabezpieczenia przed podrabianiem.