Belgijski kandydat w wyborach samorządowych osiągnął już przynajmniej to, że wszyscy o nim mówią. To dlatego, że w kampanii wyborczej wspiera się...biustonoszami.

22-letni kandydat frankofońskiej Partii Chrześcijańskich Demokratów CDH pokazuje się na billboardach wyborczych przy sznurze do bielizny z rzędem kolorowych biustonoszy. Polityk wykorzystał grę słów, bo po francusku biustonosz, czyli soutien(-gorge), znaczy także "poparcie", "wsparcie". Młody polityk skomponował więc na hasło: Olivier Desert, kandydat, który zasługuje na wasze wsparcie.

O plakacie mówią teraz wszyscy. Jedni chwalą, inni są zgorszeni. Polityk twierdzi, że nie spodziewał się aż takiego sukcesu. Chciałem wymyślić tylko coś innego i udało się! Tylko jednego popołudnia miałem 300 wpisów z poparciem - powiedział Belg.

Polityk uważa, że nie można się wszystkim podobać, a jego celem było trafić do młodych ludzi. Na pewno bym nie zyskał poparcia młodych pokazując się w ciężkim stylu, w krawacie i marynarce - uważa Desert i dodaje, że "za biustonoszami" ukrywa się przemyślany program polityczny. Na razie jednak wyborców bardziej zainteresowały same staniki.

Zobacz plakat wyborczy z biustonoszami