Latający samochód to już nie tylko science fiction czy gadżet z filmów o Jamesie Bondzie. Jedna z amerykańskich firm chce już za rok wprowadzić taki pojazd do powszechnej sprzedaży. Ogłosiła, że pierwsze testy zakończyły się sukcesem i opublikowała wideo z fruwającym autem.

Pojazd jest przystosowany i do jeżdżenia, i do latania. Ma dwa siedzenia, cztery koła i rozkładane skrzydła. Wykorzystuje superlekkie opony i szyby, dzięki czemu łatwo może wzbić się w powietrze. Auto rozpędza się do 100 km/h na drodze i 180 km/h w powietrzu. Nie da się nim jednak po prostu odfrunąć, gdy utkniemy w korkach - żeby oderwać się od ziemi, potrzebuje pasa startowego.

Prace nad prototypem samochodu, nazwanego "Transition" rozpoczęły się w 2006 roku. Jego premiera planowana była na 2011. Jednak ze względu na problemy z częściami i przedłużające się prace konstruktorów została przesunięta o rok.

Teraz wreszcie przeprowadzono test latającego auta. Choć był krótki, to zakończył się sukcesem. Pojazd przez osiem minut leciał na wysokości prawie 500 metrów.

Zobacz film z testu latającego samochodu

Żeby kupić latający samochód, trzeba będzie przejść specjalny test i mieć za sobą 20 godzin pilotażu. To stosunkowo niewielkie wymagania dla przyszłych kierowców-pilotów. Stosunkowo wysoka jest za to cena latającego auta - trzeba będzie za nie zapłacić prawie 300 tysięcy dolarów.

Stworzenie latającego samochodu od lat było marzeniem Amerykanów. Pierwsze próby podjęto w już 1930 roku. Analityk rynku lotniczego Robert Mann przekonuje, że dzięki nowemu wynalazkowi marzenia wreszcie mogą stać się rzeczywistością.

Kolejne superauto z USA

Latające auto to nie jedyna motoryzacyjna nowinka, którą stworzyli ostatnio Amerykanie. Kilka dni temu Google opublikował film z jazdy testowej samochodem przeznaczonym dla niewidomych. Pojazd używa kamer, radarów i laserów. Nie potrzebuje kierowcy, prowadzi się sam po wcześniej zaprogramowanych trasach. Nie wiadomo, kiedy pojawi się na ulicach.

Daily Mail