Australia słynie z tego, że jest domem dla wielu budzących strach zwierząt takich jak węże, krokodyle, gigantyczne pająki. Jak pokazuje historia z Sydney, można je spotkać wszędzie… nawet w supermarkecie.

Dla Helainy Alati to nie były zwykłe zakupy. Australijka rozglądała się za przyprawami, gdy nagle między produktami zobaczyła trzymetrowego węża.

W ogóle się nie przestraszyłam. Nie wyglądał na agresywnego - przyznała kobieta w rozmowie z CNN. Spokojna reakcja Alati nie może dziwić, w końcu spotkania z gadami to dla niej codzienność. Australijka jest treserką węży.

Od razu rozpoznałam pytona diamentowego, więc wiedziałam, że nie jest jadowity - stwierdziła.

Alati porzuciła zakupy i ruszyła do domu, by zabrać z niego worek, którego używa do schwytania węży. W tym czasie pracownicy sklepu zamknęli alejkę z przyprawami. Złapanie go nie było trudne. Tak zwykle jest z pytonami diamentowymi. W skrócie trzymałam przed nim worek, dotknęłam jego ogona, a on sam wykonał całą pracę.

Kobieta wywiozła węża w bezpieczne miejsce, z dala od ludzi i dróg i tam wypuściła go na wolność.