"Tusk się wypalił. Koalicja PiS-PO bez Tuska to rozsądny pomysł" - mówi w Przesłuchaniu w RMF FM Jacek Kurski. "Po wyborach Tusk zostanie potraktowany przez swoich przyjaciół tak, jak na to zasługuje" - zapowiada eurodeputowany PiS. "W Platformie są zwolennicy koalicji z PiS, pokażą się o godzinie 21, 9 października" - dodaje.

Agnieszka Burzyńska: Od kiedy Julia Pitera jest wyrocznią dla polityków PiS i wzorem sprawnego urzędnika?

Jacek Kurski: Uważamy panią Piterę za mało skuteczną, tym niemniej w tej sprawie, do której pani teraz nawiązuje - list od osoby, która popełniła akt samospalenia na szczęście w sposób nieskuteczny - Jarosław Kaczyński był tylko adresatem "do wiadomości", a nie adresatem głównym. Wierzyliśmy, że pani Pitera podejmie skuteczne działanie. Stało się jednak inaczej.

Ale dostawaliście te listy. Dlaczego nie było żadnej reakcji?

Dostajemy setki takich listów i prawie nigdy nie ma żadnej reakcji ze strony "państwa Donalda Tuska".

Adam Hofman mówi, że PiS był informowany w tej sprawie i że Pitera przekazała sprawę do resortu finansów, a ten poinformował o zaleceniach pokontrolnych. Jakie to były zalecenia? Co działo się w owym urzędzie skarbowym, o którym mówił ten mężczyzna? Była tam korupcja czy nie?

Ja jestem posłem opozycji i nie mam w tej sprawie żadnej wiedzy.

Ale posłowie opozycji mogą pytać w ministerstwie i zadawać pytania.

Ten list jest jednym wielkim oskarżeniem państwa Donalda Tuska i powinien postawić go w bardzo trudnej sytuacji. To, że Donald Tusk robi sobie dzisiaj cyrk i jeździ po Polsce - w sytuacji, gdy przez to lato nic nie zrobił i doprowadził do granicy wytrzymałości setki i tysiące ludzi, z których niektórzy porywają się na własne życie - jest jednym wielkim aktem oskarżenia czterech lat Platformy Obywatelskiej.

Ale dlaczego posłowie opozycji niczego w tej sprawie nie zrobili? Dlaczego nie było pytań do ministra finansów? Do Julii Pitery?

To jest odwracanie sytuacji. W tysiącu podobnych przypadków posłowie Prawa i Sprawiedliwości ślą interpelacje, ślą zapytania i nigdy nie ma poważnego zajęcia się tymi sprawami. To jest właśnie jedna z takich spraw.

To wina Donalda Tuska?

"Panie premierze, otacza się pan zgrają klakierów i hipokrytów" - od tych słów zaczyna się list tego człowieka. "W czasie kampanii wyborczej jeździ pan po kraju i opowiada obywatelom, co zrobiliście".

Znamy ten list.

Nie, nie znamy. Media dzisiaj zajmują się tym, co zrobili w tej sprawie posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Kaczyński, zamiast cytować ten list.

Ja pytam tych wszystkich, do których ten list dotarł.

Tak, ale może zapytajmy Donalda Tuska, dlaczego ten człowiek porwał się na swoje życie i dlaczego Donald "nic nie mogę" Tusk dopiero po 4 latach nic nie robienia, próbuje jeszcze wygrać kampanijnie fakt, że ten człowiek się podpalił. Fotografuje się teraz i przyjeżdża do tego człowieka i udaje wielkie współczucie. To jest po prostu szczytem hipokryzji i myślę, że ludzie to widzą.

Czyli nie widzi pan zaniedbań po stronie opozycji?

Dzisiaj rządzą Donald Tusk, pani Pitera...

Tak, ale pomagać mogą wszyscy.

...Oni odpowiadają za doprowadzenie do skraju rozpaczy tysięcy Polaków, którzy zaufali Platformie Obywatelskiej 4 lata temu, a dzisiaj pozostawieni sami sobie porywają się na własne życie. Jeżdżę po Polsce, byłem wczoraj w bardzo wielu miejscowościach, chociażby w Biskupcu, Mrągowie czy Wydminach i wszędzie jest wołanie ludzi.

Ale takie przypadki są splotem różnych kłopotów osobistych. Nie można chyba do tego mieszać polityków.

Jak to nie można do tego mieszać polityków, skoro intencją tego człowieka było właśnie, żebyśmy się zajęli w kampanii tą sprawą. Ten człowiek podpalił się właśnie dlatego, żeby wykrzyczeć swoją bezradność. Naszym moralnym obowiązkiem jest więc mówić dzisiaj i czytać w mediach list tego człowieka. Dlaczego nie ma wejść "na żywo" spod kancelarii premiera?

Były i są.

No tak, ale jakieś takie bardzo króciutkie.

Teraz są ze szpitala.

Dlaczego "Gazeta Wyborcza" nie wybija na pierwszej stronie, że ten człowiek podpalił się przez "państwo Tuska"?

Nie jesteśmy w "Gazecie Wyborczej".

Dlaczego rok temu, kiedy działacz PO zamordował działacza PiS, nie było tytułów, że zabiło go "państwo Tuska"?

Nie jesteśmy jednak w "Gazecie Wyborczej". Jeżeli jesteśmy przy wyborach, wyobraźmy sobie taki scenariusz: PiS wygrywa wybory i musi zawiązać koalicję. Z kim?

Prawo i Sprawiedliwość chce wygrać wybory i widzę wyraźne odwrócenie trendu. Ja jeżdżę po Polsce i jest wyraźne wznoszenie dla Prawa i Sprawiedliwości i jeżeli ten trend się utrzyma, jestem przekonany, że mamy szansę na większość bezwzględną.

Nie, w tej chwili raczej nikt nie ma szans na większość bezwzględną. Zakładamy, że trzeba będzie zawiązać koalicję. Z kim ta koalicja?

Tylko teoretycznie nikt nie ma szans. W praktyce natomiast mamy wielką szansę na samodzielne rządy i jestem przekonany, że to monstrum, które sobie wyhodował Donald Tusk, czyli pan Palikot, weźmie kilka procent albo spłyną głosy, które pozbawią Platformę kilkudziesięciu posłów.

Ale ja pytam z kim koalicja? PSL oscyluje w granicach progu wyborczego, z SLD nie, z Palikotem chyba też nie. No to z kim?

No to z tej analizy, którą pani przeprowadziła, gołym okiem widać, że Prawo i Sprawiedliwość ma szansę na bezwzględną większość i tego się trzymajmy. Ja naprawdę jeżdżę po Polsce - dzisiaj jestem w Lubartowie, jestem w Zamościu, jutro jestem na Podkarpaciu, w Gliniku Wielopolskim, w Strzyżowie, w Mielcu. I wszędzie tam, gdzie będę i wszędzie tam, gdzie byłem, słyszałem wielkie wołanie o zmianę w Polsce. Ale byłbym nieszczery, gdybym nie powiedział, że w poniedziałek będę w Gdańsku, gdzie będzie Zbigniew Ziobro i gdzie będziemy popierać kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. W Gdańsku i w Starogardzie Gdańskim.

Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta, mówi, że po wyborach wezwie przedstawicieli partii na konsultacje i po tych konsultacjach wywnioskuje, kto może stworzyć większość, ale od razu dodaje, że warto tworzyć takie koalicje, w których premier nie będzie wysyłał CBA za wicepremierami. To brzmi jak ostrzeżenie.

No to jeszcze bardziej warto tworzyć takie koalicje, w których premier nie będzie doprowadzał Polski do ruiny, nie będzie zadłużał kraju na 300 mld złotych, nie będzie doprowadzał do potwornej drożyzny, nie będzie wyprzedawał majątku narodowego i nie będzie doprowadzał ludzi na skraj rozpaczy, żeby popełniali próby samobójcze.

Ale wyobraża pan sobie taki scenariusz, że misja tworzenia rządu może zostać powierzona komuś, kto nie jest liderem zwycięskiej partii?

Oczywiście, że teoretycznie tak może być, ale w ostatecznym rozrachunku i tak decyduje większość sejmowa. Myślę, że ta będzie po stronie Prawa i Sprawiedliwości.

A politycy PiS-u - jeszcze wracając do tej koalicji - mówią o koalicji z PO bez Donalda Tuska. To realne?

To bardzo rozsądny pomysł, dlatego, że ten człowiek po prostu się wypalił. Być może miał dobre intencje. Nie poradził sobie.

Ale Platforma to Donald Tusk, tak jak PiS to Jarosław Kaczyński.

Platforma to Donald Tusk dopóki Donald Tusk ma władze i rozdaje apanaże, funkcje, przyjemności, awanse. W momencie, kiedy Donald Tusk przegra, zostanie potraktowany przez sowich przyjaciół tak, jak na to zasługuje i trafi do lamusa historii.

Ale nie widzę takich osób w Platformie, które mogłoby chcieć tworzyć koalicję z PiS-em. Pojedynczych jakichś może tak.

Oni się pokażą 9 paździenika o godzinie 21, dlatego, że Donald Tusk pokazuje dzisiaj skrajną bezradność. Z obietnic Donalda Tuska nie zostało nic.

A miłość Jarosława Kaczyńskiego do Bronisława Komorowskiego przetrwa te wybory czy będzie znowu zmiana?

Jarosław Kaczyński uznaje, że Bronisław Komorowski jest prezydentem i będzie z nim współpracował tak jak premier powinien współpracować z prezydentem. Dzisiaj jednak klęska rządzenia Donalda Tuska sprawia, że ten człowiek już nie jest przyszłościowym politykiem i ludzie to widzą.

Sondaże jednak nadal są świetne. Prowadzi Platforma.

Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie wygrało żadnego sondażu, natomiast dwukrotnie wygrało wybory: prezydenckie i parlamentarne. Tak samo będzie tym razem.

To jeszcze na chwilę. A jeśli PiS przegra wybory, bo taki scenariusz zakładamy, kariera sztabowców skończy się?

Nie skończy się kariera sztabowców, dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość nie przegra wyborów. Dlaczego pani ucieka w tak ponure scenariusze? Trochę więcej optymizmu.

Gdyby tak się stało, duet odsuniętych dziś jastrzębi: Ziobro - Kurski nie zacznie krytykować kampanii?

Duet Ziobro - Kurski nie jest w ogóle odsunięty dlatego, że jesteśmy na pierwszej szpicy, jeździmy po Polsce, wspieramy kandydatów PiS, podsuwamy czasem fajne pomysły i ja bym radził naszym sztabowcom puścić spot Donalda Tuska sprzed czterech lat, gdzie własnym głosem obiecywał cuda, gruszki na wierzbie, a dzisiaj po prostu oszukał ludzi i musi odejść.