"Jestem zdumiona. Jeszcze niedawno Jarosław Kaczyński chciał pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, teraz chce jeszcze oddzielnego pomnika dla pary prezydenckiej. To eskalacja liczby pomników. PiS wyrządza krzywdę tym którzy zginęli 10 kwietnia" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Hanna Gronkiewicz Waltz. "W majowym referendum znajdzie się tylko pytanie o pomnik ofiar" - dodaje.

Konrad Piasecki: Prezydent Warszawy, wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz - Waltz, dzień dobry.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Dzień dobry.

Konrad Piasecki: Jarosław Kaczyński ogłasza raporty, bloguje, kupuje, debatuje. Pani prezydent, taki prezes PiS staje się dla Platformy Obywatelskiej naprawdę groźny.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Ja myślę, że myśmy zawsze doceniali to, że Prawo i Sprawiedliwość było drugie po nas i myślę, że była bardzo mała różnica cztery lata temu i myśmy tylko o kilka punktów procentowych wygrali wybory. Także nikt nigdy nie lekceważył opozycji.

Konrad Piasecki: Ale przez ostatnie miesiące Jarosław Kaczyński był gniewny i wyłącznie smoleński i taki Jarosław Kaczyński nie miał wielkich szans na odbieranie wyborców a dzisiaj te szanse zaczynają się rysować coraz bardziej poważnie.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Wie pan, to jest kolejna metamorfoza, przemiana cudowna Jarosława Kaczyńskiego. W związku z tym nie wiem, czy ci, którzy wierzą w jego jedną twarz, będą za tą drugą. A ci, którzy wierzą w drugą, będą za tą pierwszą.

Konrad Piasecki: Pani mówi metamorfoza a ja powiem, że to jest rozszerzenie wizerunku. Dodanie na tym wizerunku kolejnych rys i to może stać się atrakcyjne.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Myślę, że już się stało atrakcyjne w kampanii prezydenckiej, kiedy miał prawie 50 procent. Miał 47 procent, a 53 miał Bronisław Komorowski. Ale jak widać po pierwsze to nie gwarantuje wygranej a po drugie, myślę, że już drugi raz ci sami się nie nabiorą.

Konrad Piasecki: Ale taki Jarosław Kaczyński to jest taki Jarosław Kaczyński, którego zaczyna się pani obawiać w kampanii wyborczej?

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Ja myślę, że w samej kampanii nie, bo to jest jego już kolejna twarz. To co pan, mając na myśli pewnie raport, to co pan mówi...

Konrad Piasecki:... mówię raport, mówię o ożywieniu wizerunkowym i ożywieniu publicystyczno-politycznym Jarosława Kaczyńskiego.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: No właśnie, więc jest to publicystyczno-polityczne ożywienie, za którym specjalnie nic się nie kryje. Nie lekceważyłabym, ja nigdy nie lekceważę przeciwników. Może dlatego wygrywam wybory, po raz drugi z rzędu. Natomiast, myślę, że jest to kolejna jego metamorfoza, zmiana twarzy i pytanie ile ludzi mu zaufa po raz kolejny.

Konrad Piasecki: Przeczytała pani raport PiS o stanie państwa?

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Taki link jest w jednym z dzienników, więc spojrzałam.

Konrad Piasecki: Potrafi pani, odrzucając taką partyjną lojalność powiedzieć: rzeczywiście, są tam celne tezy?

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Ja się nie dopatrzyłam celnej tezy, ale nie czytałam go wnikliwie. Raczej dla mnie to jest taka publicystyka, która składa się na przemian ze złośliwości i inwektyw. Inwektywy w stylu reaktywacja Boniego, system Tuska...

Konrad Piasecki:... arogancja ministra finansów

Hanna Gronkiewicz - Waltz:... wszędzie jest taki przymiotnik - inwektyw. Pamiętam, że jest napisane: naprawa i kontrola rynku. Boże nas uchowaj przed naprawą i kontrolą rynku, bo już kiedyś nas przed rynkiem bronili komuniści.

Konrad Piasecki: To ja pani dam taką tezę: wielokroć składano obietnice, których autorzy albo musieli wiedzieć, że są one nierealne, albo po prostu marne. Jak się spojrzy na program wyborczy Platformy, coś w tym jest.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Myślę, że przede wszystkim sytuacja się zmieniła z powodu kryzysu finansowego. Ale podtrzymaliśmy obniżenie podatków i to było istotne w naszym programie.

Konrad Piasecki: Ale pamięta pani likwidację NFZ-tu, wprowadzimy podatek liniowy, radykalnie podniesiemy płace, przyspieszymy wzrost gospodarczy, i z tego, z czterech punktów, dziesięciu punktów PO nie wyszło absolutnie nic. A likwidacja NFZ to nie jest rzecz uzależniona od kryzysu.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Ja bym z tym polemizowała. Z tego względu, że jesteśmy jednak, jak wiem, że wszyscy są tym znudzeni, zieloną wyspą w czasie kryzysu...

Konrad Piasecki:... ale udało się przyspieszyć wzrost gospodarczy pani prezydent? No nie udało się.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Na cztery procent.

Konrad Piasecki: Ale jaki był przed? Siedem procent.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Wie pan, ale to była tak zwana bańka. To było niebezpieczne, to było tak zwane przegrzanie gospodarki.

Konrad Piasecki: To po co obiecywać w kampanii wyborczej, że przyspieszymy wzrost gospodarczy. To trzeba powiedzieć, będziemy ochładzać wzrost gospodarczy, bo jest bańka.

Hanna Gronkiewicz - Waltz: Nie, nie jest powiedziane, że ochładzać, bo tego jaka bańka jest to najmądrzejsi nie wiedzieli, ani w Ameryce, ani w Europie. W każdym razie, to, że myśmy przeszli suchą nogą to jest naprawdę niewątpliwy sukces. Wszyscy to widzą, gdziekolwiek ja jadę to o tym mówią i patrzą na mnie zupełnie innymi oczami niż kilka lat temu.

Konrad Piasecki: Musimy teraz przejść do tematyki smoleńskiej, bo czas nas goni. Prezes PiS mówi: "W Warszawie powinien powstać pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich". Pani podpisała by się pod tym zdaniem?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja muszę powiedzieć, że jestem o tyle zdumiona, że jeszcze niedawno był to pomnik ofiar katastrofy...

Konrad Piasecki: Ofiar katastrofy też.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Aha, to kolejny, tak?

Konrad Piasecki: Rozumiem. Dwa pomniki marzą się prezesowi.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ja muszę powiedzieć, że jest to wyrządzanie krzywdy tym ofiarom, które zginęły - to po pierwsze. Wszyscy zginęli. Po drugie, to ja już powiedziałam - pomnik już jest, pomnik jest na Powązkach, piękny pomnik.

Konrad Piasecki: Ale mówiła pani tez o badaniu opinii publicznej. Czy w tym badaniu znajdzie się pytanie o pomnik pary prezydenckiej?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie. Będzie takie pytanie, jakie zapowiedziałam przed wyborami: "Czy będzie pomnik w centrum Warszawy, oprócz tego na Powązkach, dla ofiar katastrofy smoleńskiej?" Wtedy była mowa tylko o tym. Teraz następuje taka pewna eskalacja liczby pomników.

Konrad Piasecki: Czyli jedyny pomnik jaki pani dopuszcza, to jest pomnik wszystkich ofiar katastrofy?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: To nie jest kwestia dopuszczania. To jest taki, który jeżeli będzie wynik pozytywny, to miasto bierze na siebie ciężar budowy. Natomiast każdy może zgłosić się - naprawdę wiele różnych w kolejce stoi pomników - i każdy może założyć komitet i będzie normalne procedowanie. To jest jakby inny tryb.

Konrad Piasecki: Pani prezydent, ale Prawo i Sprawiedliwość mówi tak: Gdyby zbudowano pomnik w centrum miasta, to byłoby to naturalne miejsce gdzie byśmy przychodzili każdego 10.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Ale oni chcą go na Krakowskim Przedmieściu.

Konrad Piasecki: No właśnie.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: By przychodzili - no to przychodzą.

Konrad Piasecki: Ale jak będzie pomnik w innym miejscu - na Placu Defilad, na Placu Zamkowym, gdziekolwiek...

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na Zamkowym jest trakt.

Konrad Piasecki: Na Zamkowym jest trakt, jest Kolumna Zygmunta, ale na przykład na Placu Teatralnym, na Placu Piłsudskiego, można go sobie wyobrazić. Nie warto choćby z tego powodu jednak porzucić tę myśl o badaniu opinii publicznej i po prostu się za to serio wziąć?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Trochę jest pan, panie redaktorze, naiwny.

Konrad Piasecki: Dlaczego?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Przecież niezależnie od tego, ile będzie pomników, to będą co miesiąc zgromadzenia przed pałacem.

Konrad Piasecki: Ale wtedy będzie miała pani argument.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie pan, nie chodzi o argument, ale o zgromadzenia.

Konrad Piasecki: Ale chodzi też o argument w dyskusjach z PiS-em i takie poczucie, że Platforma robi wszystko, żeby odsunąć od siebie ten problem.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Jak to odsunąć?

Konrad Piasecki: Odsunąć choćby problem pomnika, czyli sprawa, która wydaje się być oczywista.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie pan, każdy przechodzi tak do porządku dziennego. Jest pomnik na Powązkach, zrobiony w ciągu 6 miesięcy. Powązki to nie jest byle co. To jest nekropolia, gdzie leżą naprawdę zasłużone osoby dla Polski i dla Warszawy. W związku z tym, nie można tak powiedzieć: "Phi, Powązki." No przepraszam bardzo, chyba się tak nie godzi mówić o Powązkach.

Konrad Piasecki: Tylko to jest cmentarz. Pomniki na cmentarzach to jest zupełnie coś innego niż pomniki w centrach miast.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: W związku z tym ja proponuje to badanie, o którym już wcześniej mówiłam. Poza tym każdy może zgłosić jaki chce pomnik.

Konrad Piasecki: Również Prawo i Sprawiedliwość. 10 kwietnia ostatecznie cztery manifestacje?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Na razie nie mamy więcej.

Konrad Piasecki: Nie ma żadnych kontrdemonstracji?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie.

Konrad Piasecki: Na Krakowskim Przedmieściu od 6.00 do 22.00?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Tak jest.

Konrad Piasecki: A o której służby porządkowe zaczną sprzątać znicze?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Jak zwykle, miedzy 2.30, a 5.00.

Konrad Piasecki: Tu się nic nie zmieni?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nic nie zmieni.

Konrad Piasecki: Nie będzie tak, że pani poczeka przynajmniej do poranka, czy do następnego dnia?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Do poranka to już ludzie idą do pracy. Ja tam codziennie jeżdżę.

Konrad Piasecki: Myśli pani, że naprawdę na Krakowskim Przedmieściu, znicze będą tak strasznie przeszkadzały?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: No myślę, że przede wszystkim jest to pas drogi. To jest normalny pas drogi.

Konrad Piasecki: Mówię o chodniku.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: To się nazywa pas drogi i odpowiadam za bezpieczeństwo tam.

Konrad Piasecki: Przez miesiące stały barierki i jakoś sobie wszyscy radzili.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Bo były barierki.

Konrad Piasecki: No właśnie.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Wie pan, barierki ludziom przeszkadzały. Ja miałam tysiąc listów, żeby zdjąć barierki.

Konrad Piasecki: Czyli 10 dzień kwietnia potraktuje pani jako każdą inną miesięczną rocznicę katastrofy?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Trudno mi powiedzieć, że można inaczej to traktować. Po prostu ja dostaję masę e-maili od ludzi, którzy mówią, żeby nie było zaśmiecania chodnika, bo oni uważają, że jeżeli stoją długo te lampiony, to jest to niebezpieczne. Nawiasem mówiąc, chcę powiedzieć, że strażacy nam powiedzieli, że gdyby ktoś się przewrócił, to jest nie do ugaszenia taka osoba.