"Nie wiem, czy będzie to kwestia postawienia przed Trybunałem Stanu obu czy tylko jednego, ale sprawa Kaczyńskiego i Ziobry wraca na agendę" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Grzegorz Schetyna. "Tusk będzie premierem a Pawlak wicepremierem. Układ PO-PSL pozostaje" - podkreśla. "Tusk i ja gramy jedną piłką, to gra zespołowa. Teraz premier ma piłkę w ręku, to on będzie wszystko składać. Gdzie czułbym się lepiej, w rządzie czy w Sejmie? O tym z Tuskiem też rozmawiamy" - przyznaje gość RMF FM.

Konrad Piasecki: W Kontrwywiadzie Grzegorz Schetyna - Marszałek Sejmu obecny i przyszły?

Grzegorz Schetyna: Zobaczymy. Będziemy rozmawiać.

Ale coś już jest ustalone, czy to wciąż dyskutowane.

Nie. Premier ma piłkę w ręce, to znaczy ma inicjatywę i będzie to składał.

A wiceprzewodniczący rządzącej partii też ma chyba jakąś piłkę w ręce?

Tak, tak. Też ma.

No i co, chciałby pan na marszałka czy nie?

Gramy jedną piłką, bo to gra zespołowa.

No i jak premier podaje panu piłkę z napisem "Marszałek Sejmu", to co mu pan odgrywa?

Będziemy rozmawiać, to jest przed nami. W tym tygodniu jest bardzo intensywnie i myślę, że wiele rzeczy będzie składanych - to znaczy i Sejm, i Senat, i rząd.

Ale jest tak, że Donald Tusk i Bronisław Komorowski namawiają Grzegorza Schetynę: "Grzegorzu, weź to stanowisko"?

Nie, nie. Tak nie jest.

A jak jest?

Tak, jak powiedziałem. Sejm i Senat to miejsca, które trzeba zorganizować i zbudować - nie chcę powiedzieć "od nowa" - ale w nowy sposób na cztery lata. Podobnie rząd.

A pan by się lepiej czuł w Sejmie czy w rządzie?

Rozmawiamy o tym.

Ja wiem, że rozmawiacie. Pytam, co myśli sobie Grzegorz Schetyna we wtorkowy poranek?

Sejm jest wielkim wyzwaniem, dlatego, że jest więcej ugrupowań i jedno takie, które jest dosyć nietypowe.

Czyli co, jest w Was strach przed Palikotem? Strach taki, że w Sejmie będą działy się rzeczy, których jeszcze nie obserwowaliśmy od czasów Samoobrony?

To jest nowe doświadczenie, bo ja uważam - i mówiłem o tym wcześniej w kampanii wyborczej - że to jest taka partia antysystemowa, która będzie chciała pokazać swoją inność, a Sejm musi być dobrze zorganizowany, bo musi normalnie funkcjonować. Przypomnę, że lada dzień jest budżet, bo już leży w parlamencie, a to jest wielka odpowiedzialność.

A pozwolicie wskazać im takiego wicemarszałka, na jakiego będą mieli ochotę?

To jest decyzja całej izby. Marszałek musi być zaakceptowany w głosowaniu przez większość.

A jeśli Janusz Palikot powie: "ja chce być wicemarszałkiem", zostanie nim?

Zobaczymy. To jest temat do rozmowy.

Ale temat raczej niechętny?

Nie. Proszę pamiętać, że wynik wyborczy musi być zaakceptowany, bo on tworzy demokrację i można się nie lubić, można się obrażać, ale trzeba to akceptować.

Czyli partia Palikota musi mieć wicemarszałka, a co do personaliów się zobaczy.

Tak, bo największe kluby muszą mieć. A jeśli chodzi o personalia, to nie może być happening polityczny, tylko to musi być osoba do pracy w Prezydium Sejmu.

Panie marszałku, po wczorajszych byłych i niebyłych konsultacjach, co wiemy na pewno? Tusk premierem?

Tak.

Koalicja PO-PSL utrzymana?

I pewnie Waldemar Pawlak wicepremierem. Wszystko na to wskazuje.

A stan posiadania ministerstw?

Bez decyzji. Proszę pamiętać, że premier będzie pewnie miał pomysł na nowe ministerstwa, na inny rozdział - i ludzi, i stanowisk, i ministerstw.

Jeśli PSL powie: "dajcie nam trochę więcej", dacie im?

Ja uważam, że tak. Oczywiście, Platforma ma możliwość ruchu politycznego i wyboru innego partnera koalicyjnego, ale ta koalicja jest sprawdzona. Dobrze się sprawdziła i osobiście uważam, że trzeba ją kontynuować.

Ale wobec tego można też pozwolić sobie na gesty oddania trochę więcej?

No tak, bo tak, jak mówię - sprawdzony partner nigdy jeszcze nie robił koalicji po raz drugi przez następne cztery lata więc mamy pierwsi taką szansę.

Premier Tusk, wicepremier Pawlak, kto jeszcze w rządzie na pewno pozostaje?

Proszę zaprosić tutaj premiera, rzecznika rządu...

Jakby pan się wstawił i zaprosił premiera, to bardzo chętnie, ale coś - jak rozumiem - wiadomo na pewno. Sikorski, Rostowski, Siemoniak, oni zostają.

Pewnie zostaną ci, którzy są sprawdzeni. Premier ma pełną wiedzę co do jakości pracy swoich współpracowników. Cztery lata to jest bardzo dużo. Ale to musi być ustalone wspólnie z wicepremierem, czyli z partnerem koalicyjnym.

A pan w ogóle zdołał wczoraj porozmawiać z premierem?

Tak, krótko rozmawialiśmy.

Jak krótko? Trzy minuty? Cztery i pół?

Nie, parę minut rozmawialiśmy i jesteśmy w dobrym kontakcie, tylko wszystko jest bardzo "on-line", to znaczy nie można się umówić na normalną rozmowę, bo wszystko jest w mediach.

Ale z Ewą Kopacz jakoś potrafił się umówić?

No, to jest kwestia jego prawa i jego konsultacji.

I takiego wskazania kto jest najważniejszy po Tusku w Platformie?

Pewnie tak.

Raczej Ewa Kopacz niż Grzegorz Schetyna?

To znaczy, nie ma żadnych problemów między nami i jeżeli ktoś chciałby rysować scenariusz problemów, konfliktów, to nie w Platformie.

Ale skoro od rana słyszymy o spotkaniu Tusk-Schetyna, a potem Tusk się spotyka z Kopacz, to chyba jest jakiś problem?

Ale to jest dzień konsultacji. Pierwszy dzień po wyborach przede wszystkim powinien być dniem konsumpcji zwycięstwa, a wszyscy wpychają nas w rozmowy i w ustalenia. Dajmy sobie czas.

Czyli nie ma konfliktu, ale jest takie budowanie sobie pozycji na następne cztery lata.

To jest oczywiste, że to, co się ustali w tym tygodniu, co zostanie ustalone, będzie trwało przez cztery lata więc sam pan redaktor dobrze wie, jak to jest ważne.

Skoro tak wiele wiadomo, to czy potrzebne są konsultacje u prezydenta?

Prezydent chce być współautorem dobrego projektu na cztery lata i ma do tego prawo, bo tak mówi konstytucja.

A Donald Tusk niespecjalnie chętnie chce, by prezydent uczestniczył w tych konsultacjach.

Ale naprawdę, proszę budować pozytywny scenariusz.

No dobrze, czym ta druga kadencja będzie różniła się od pierwszej?

Będzie na pewno z większym tempem.

Reformatorskie przyspieszenie?

Myślę, że tak.

W jakim obszarze?

Myślę, że to jest taki inny czas niż w trakcie pierwszej kadencji, bo wiele rzeczy nas zaskoczyło. Oczywiście światowy kryzys finansowy to jest pierwsza rzecz. Ale też ten początek był taki bardzo powolny.

Teraz będzie szybciej?

Tutaj można zacząć od razu.

Co można zacząć od razu? Co będzie takim nowym priorytetem, nowym celem głównym?

Proszę poczekać na expose premiera. Ono pewnie nie będzie tak długie, bardziej konkretne, bo będzie planem dojścia do nowej sytuacji, do przejścia przez tę kadencję.

Wierzy pan, że to będą ostatnie cztery lata Tuska jako lidera Platformy i lidera rządu?

Nie uważam i nie chciałbym, żeby to były ostatnie cztery lata.

Ale on by tego chciał. Tak mówi w każdym razie.

Tak zapowiadał.

Ale nie za bardzo pan w to wierzy?

Nie, nie. Ja uważam, że inwestycja w politykę i w polityków w Polsce musi wracać. To znaczy, że źle się dzieje, gdy politycy odchodzą i idą w polityczny niebyt.

Ale zdaje się, że on nie chciałby pójść w niebyt, tylko w byt europejski.

Dlatego uważam, że jest młodym człowiekiem i wszystko jest przed nim. Będę trzymał za niego kciuki, bo w polskiej polityce potrzebni są tacy ludzie.

Wszyscy młodzi pięćdziesięciolatkowie ucieszyli się.

Jak na polityka, wie pan, że to jest po prostu młodzież.

Oczywiście, a politycy średniostarszego pokolenia, Kaczyński, i młodszego, Ziobro, przed Trybunał Stanu? Mieliście się po wyborach nad tym zastanowić.

Tak, będziemy o tym rozmawiać i do tej sprawy wrócimy. Musi być większość parlamentarna do tego, żeby złożyć wniosek, ale sprawa jest w toku.

Z SLD i Palikotem to jest możliwe...

Tak, jest możliwe i uważam, że wracamy do sprawy.

I widzi pan ich przed Trybunałem Stanu?

Nie wiem, czy obu, czy jednego. To zależy od rozmów koalicyjnych i od większości parlamentarnej.

Temat wraca na agendę.

Na pewno tak.