Miliony na nagrody u premiera, 12 nowych limuzyn dla urzędników skarbówki, nielegalne postępowanie policji ws. pobicia 17-latka w Poznaniu. To niektóre tematy piątkowych wydań dzienników. Na RMF24 prezentujemy przegląd porannej prasy.

Świadek w ogniu pytań, które dobrze zna

"Sądy zobowiązują pełnomocników do złożenia listy pytań do biegłych, a także do świadków" - pisze piątkowy "Dziennik Gazeta Prawna". "A przecież osoba, która ma możliwość przygotowania się do udzielenia odpowiedzi, może przemyśleć pewne rzeczy. Rośnie ryzyko, że nie będzie ona spontaniczna, a więc prawdziwa" - wskazuje
tymczasem w rozmowie z gazetą adwokat Rafał Dębowski, członek Naczelnej Rady Adwokackiej. Dodaje, ze lepsza i bezpieczniejsza dla rzetelności procesu jest sytuacja, gdy pytanie pada na sali i osoba musi od razu na nie zareagować.

Są jednak eksperci, którzy w działaniach sądów nie widzą nic nagannego. "Ta praktyka jest w porządku, bo ułatwia zredagowanie odezwy do sądu, przed którym odbędzie się przesłuchanie świadków w drodze pomocy prawnej. Samo to, że sąd prosi o listę pytań do świadków strony, nie oznacza, że każde pytanie musi zaakceptować. Nadal posiada kontrole nad tym, czy pytanie jest dopuszczalne w świetle k.p.c. Nie wyklucza to tez zadania dodatkowych pytań na sali przez obecnego pełnomocnika" - argumentuje Krzysztof Bielański, radca prawny, partner w Kancelarii Bielański i Wspólnicy.

Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu.

Milion na nagrody u premiera

"Władza nie ma powodów do narzekań. W budżecie państwa na przyszły rok zaklepano milion złotych na nagrody dla najważniejszych urzędników" - dowiedział się "Fakt". Milionowa kwota na nagrody może szokować tym bardziej, że - jak przypomina tabloid - w projekcie budżetu podkreśla się, iż pieniądze na wynagrodzenia urzędników zamrożono.

Ekonomiści twierdzą tymczasem, że w czasach kryzysu należy ciąć wydatki. Budżety przez kolejne kilka lat powinny zakładać zmniejszenie liczby urzędników oraz ścisłe powiązanie nagród z osiąganymi wybitnymi rezultatami w pracy. Bo przecież nagrody często dostają nie najlepsi, ale ci, którzy mają układy, silne łokcie, elastyczny kręgosłup. Należy skończyć z takim rozdawaniem naszych pieniędzy - mówi w rozmowie z "Faktem" Krzysztof Rybiński.

Urzędnicy tłumaczą się, że milion to jedynie zarezerwowana na nagrody kwota i nie musi być wykorzystana. W 2012 r. z tej puli wydatkowano 38 proc., a w 2011 r. 17 proc. Kwota ta obejmuje wszystkie ministerstwa, urzędy centralne oraz urzędy wojewódzkie - odpowiedziano "Faktowi" z Kancelarii Premiera.

12 nowych limuzyn dla urzędników skarbówki

"Może brakować na emerytury, na zasiłki, może brakować nawet na policję. Ale nie na państwowe służby, które wyciągają od nas pieniądze" - podkreśla także tabloid w piątkowym wydaniu i donosi, że Ministerstwo Finansów planuje zakupić dla jednostek kontroli skarbowej 12 samochodów.

"Wśród zamawianych aut są takie perełki, jak potężna terenówka z silnikiem o mocy co najmniej 250 KM i pojemności 2,5 litra. Ten potwór ma być wyposażony w napęd 4x4, automatyczną skrzynię biegów, minimum 4 głośniki i dwustrefową klimatyzację. Po co notablom z resortu terenówka? Cóż, widać podatkowi przestępcy są już tak perfidni, że ukrywają się na bezdrożach" - komentuje gazeta.

Jak ustalił "Fakt", oprócz terenówki minister finansów Jacek Rostowski dla swojej policji skarbowej zamawia nowoczesny van z turbodoładowaniem, bus z napędem na cztery koła, SUV z silnikiem co najmniej 2,2 litra oraz 7 sedanów i jedno kombi. Zamawiane samochody trafią do urzędów kontroli skarbowej w całym kraju. 

Policja bije dla premii?

Policjanci mogli podrzucić nastolatkom narkotyki, by zwiększyć wykrywalność i zarobić na premię! Tak wnioskuje sąd w sprawie ubiegłorocznego pobicia w Poznaniu - pisze "Gazeta Wyborcza" i przypomina, że funkcjonariusze, twierdząc że znaleźli u chłopców woreczek z marihuaną, powalili ich na ziemię, a jednego dotkliwie pobili i przypalali papierosami.

Dziennik przypomina również, iż prokuratura uznała, że chłopak połamał się sam, a potem spacerował po mieście i umorzyła postępowanie.

Ojciec 17-latka odwołał się jednak do sądu. "Czytając akta, sędzia Robert Kubicki łapał się za głowę. Zarzucił prokuraturze brak logiki i tendencyjność. Nakazał wznowić śledztwo. Ale natrafił też na wątek tajemniczego woreczka z marihuaną, który prokuratura pominęła" - pisze "Wyborcza". Więcej o sprawie w piątkowym wydaniu. 

Miliony dla kumpli Tuska

"Szefowie firm z udziałem skarbu państwa zarabiają coraz więcej. Zawierają kontrakty sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych miesięcznie, biorą pieniądze
ze spółek córek, omijając prawo, a rząd się chwali, że płaca minimalna w Polsce wzrosła do 1600 zł brutto" - pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Dziennik podkreśla, że choć ustawa ogranicza miesięczne zarobki prezesów spółek skarbu państwa do sześciokrotności średniej pensji brutto, czyli ok. 21 tys. zł," są sposoby, aby kolegom otworzyć możliwości "godnego" zarobkowania".

"Wystarczyło, że odpowiedni minister wydał decyzję umożliwiającą podpisanie kontraktu menedżerskiego z osobą zatrudnianą na stanowisku członka zarządu. Niedawno szef resortu administracji i cyfryzacji Michał Boni zgodził się na kontrakty dla prezesów Poczty Polskiej. Wysokość ich miesięcznych zarobków waha się w granicach
80-90 tys. zł. W ten sam sposób jak w Poczcie Polskiej lukratywne kontrakty podpisali szefowie PKP SA. Prezes spółki Jakub Karnowski ma podstawę pensji ok. 59 tys. zł miesięcznie, ale premie pozwalają mu na miesięczne zarobki sięgające ok. 110 tys. zł - mówi "Codziennej" anonimowy informator.

Sąd broni czterech śpiących

Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi unieważnił umorzenie sprawy dwóch 19-latków, którzy przed dwoma laty namalowali napis "Czerwona zaraza" na stołecznym pomniku wdzięczności żołnierzom Armii Czerwonej i polsko-sowieckim pomniku Braterstwa Broni - informuje także "Gazeta Polska Codziennie".

Tym samym sąd wyższej instancji uznał zasadność odwołania prokuratury. Sprawa wraca do sądu rejonowego, który w lipcu tego roku, rozstrzygając w I instancji uznał, że nie może być mowy o przestępstwie znieważenia obiektów, bo nie są one pomnikami, a tylko reliktami komunizmu.

Teraz sąd będzie musiał rozstrzygać ponownie czy popularnie zwani "czterej śpiący" zasługują na ochronę prawną. Prokuratura domaga się dla obu mężczyzn kary grzywny i 10. miesięcy prac społecznych - podkreśla dziennik.