Celebrowanie święta zakochanych ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ci pierwsi kupują kwiaty, zabierają swoją drugą połówkę na romantyczną kolację, ci drudzy - sceptycznie odnoszą się do komercji i obnoszenia się z miłością. Co internauci myślą o Walentynkach i wirtualnych randkach?

Wolnych, samotnych lub - jak niektórzy wolą być nazywani - singli jest w Polsce już ponad 5 milionów. Powodów, dla których nie znajdują partnera jest wiele. Można to tłumaczyć przebytymi doświadczeniami w relacjach damsko-męskich, brakiem czasu na poznawanie nowych ludzi, nieśmiałością, ambicjami. Nierzadko cechują się również brakiem odwagi, aby wykonać pierwszy krok. Rozwiązaniem - nie tylko dla tych ostatnich - są wirtualne randki. Serwisów internetowych, które oferują znalezienie zarówno przygody, jak i miłości na całe życie, jest wiele. Wystarczy się zarejestrować, w profilu zamieścić swoje zdjęcie, opisać wyznawane wartości i to, czego oczekujemy od potencjalnego partnera. Potem możemy po prostu... czekać, aż znajdzie się ktoś, kto lubi podobną muzykę, kocha podróżować lub szuka poważnego związku. Wydaje się proste? I takie podobno jest.

W badaniu przeprowadzonym przez firmę - właściciela portali randkowych, użytkownicy zadeklarowali, że wolą umówić się na kolację z nowo poznaną osobą za pośrednictwem internetu, aniżeli osobiście. Wynika to przede wszystkim z możliwości pozostania anonimowym. Mimo iż osoba po drugiej stronie monitora wie jak wyglądamy, jakie mamy preferencje, to nie zalicza się do grona naszych znajomych. Możemy więc odsunąć na bok nasze kompleksy i grać kogoś, kim faktycznie nie jesteśmy. Co więcej, internet daje nam drogę wygodnej ucieczki od dalszej znajomości, jeśli z jakichś powodów przestaje nam ona odpowiadać.

Jak pokazuje raport World Dating Company, to jak randkujemy w sieci i co myślimy o święcie zakochanych jest uzależnione od naszego wieku, poglądów a nawet... sytuacji rodzinnej. Blisko 75 proc. użytkowników portalu randkowego przeznaczeni.pl deklaruje, że nie obchodzi Walentynek i dzień ten nie jest dla nich niczym wyjątkowym. Niechęć do Dnia Zakochanych nie przekłada się na potrzebę bliskości i randkowania. Ponad połowa badanych przyznała bowiem, że chodzi na randki co najmniej kilka razy w roku. W większości są to spotkania aranżowane poprzez serwisy dla singli - a te stają się coraz popularniejsze. Spora część użytkowników sieci uważa ponadto, że dzięki rejestracji na wyspecjalizowanym portalu można znaleźć przyszłego małżonka lub partnera.

Zupełnie inaczej do Dnia Zakochanych podchodzą osoby po 40. roku życia. Prawie 40 proc. użytkowników serwisów randkowych uważa, że Walentynki to idealny czas na wyrażanie swoich uczuć do drugiej osoby. Co więcej, aż 1/5 internautów twierdzi, że umówienie się na randkę przez internet w Walentynki zwiększa szansę na zbudowanie poważnej relacji. Użytkownicy powyżej 40. roku życia pokazują nie tylko, że na miłość nigdy nie jest za późno, ale też, że znakomicie odnajdują się w wirtualnym świecie.

Aktywną grupę randkujących w sieci stanowią samotni rodzice, którzy w tego typu serwisach upatrują szansy na ułożenie sobie życia na nowo. I - jak podkreślają - z przyjemnością spędziliby Walentynki na romantycznej kolacji, gdyby tylko mieli możliwość wynajęcia profesjonalnej opieki nad dziećmi. Co ciekawe, randkujący rodzice są bardziej ostrożni w dobrze partnera i deklarują, że poczekaliby przynajmniej miesiąc od spotkania z przedstawieniem dziecku osoby poznanej w internecie. Internauci samotnie wychowujący dzieci mają też ściśle określone kryteria doboru partnera. Ma być on przede wszystkim opiekuńczy, troskliwy, uczciwy i bez nałogów. Co szósty rodzic wskazał internet jako furtkę do poznania kogoś, z kim można stworzyć nowy dom.

Wyniki badań i wiara w wirtualną miłość nie powinny być to dla nas zaskoczeniem. Internet już dawno stał się narzędziem pracy, miejscem wymiany poglądów, źródłem wiedzy, a teraz także miłości. Dzięki serwisom randkowym można więc nie tylko w łatwy sposób uniknąć samotnego spędzenia Walentynek, ale i... znaleźć drugą połowę na całe życie.