"To jest prawdą, że państwo ma monopol na przemoc. Przecież w więzieniach siedzą przestępcy. Ktoś ich tam zaprowadził, ktoś ich osądził, wcześniej ktoś ich zatrzymał. Jeżeli egzekwujemy podatki to też jest przymus" - mówi w rozmowie z RMF FM Zbigniew Ćwiąkalski, komentując głośną wypowiedź szefa MSW. "Nie zabrzmiało to elegancko. Pewnie kwalifikowany prawnik by tak nie powiedział" - zastrzega.

Bogdan Zalewski: Jak Pan ocenia taką wypowiedź Ministra Sienkiewicza: "Monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci"? Państwo ma monopol na przemoc? Minister Spraw Wewnętrznych zagalopował się czy powiedział nam oczywistą rzecz?

Zbigniew Ćwiąkalski: To jest prawdą, że państwo ma monopol na przemoc. Przecież w więzieniach siedzą przestępcy. Ktoś ich tam zaprowadził, ktoś ich osądził, wcześniej ktoś ich zatrzymał. Jeżeli egzekwujemy podatki to też jest przymus. Rzeczywiście, państwo ma monopol na przemoc, choć z drugiej strony nie zabrzmiało to zbyt efektownie i elegancko.

To niezręczna wypowiedź ministra?

Może bardziej skierowana do społeczeństwa, mniej merytoryczna. Pewnie kwalifikowany prawnik by tak nie powiedział.

To proszę pana, jako kwalifikowanego prawnika, o ocenę jeszcze jednej wypowiedzi: "Musimy zsocjalizować zdziczałych polskich obywateli. Jeśli się nie da, zsocjalizować siłą" - grzmi ostatnio Bartłomiej Sienkiewicz. Pana zdaniem, pan minister jest tylko mocny w słowach, czy spełni te zapowiedzi?

Ja oczekuję, że spełni te zapowiedzi. Bardzo bym chciał, żeby tak się stało. Wypowiedź jest mocna i myślę, że jest taka, jakiej społeczeństwo oczekuje. Wszyscy mają dość dyktatu kiboli, chuliganów i wręcz bandytów stadionowych. Teraz będziemy czekać tylko na realizację.

A słynne już "idziemy po was", skierowane przez Sienkiewicza do neonazistów z Białegostoku? Minister z Platformy wszedł w buty ministra Zbigniewa Ziobry - kiedyś z Prawa i Sprawiedliwości, dzisiaj z Solidarnej Polski.

Mocno to zabrzmiało. Pana ministra Sienkiewicza znam od wielu lat z Krakowa. Te wypowiedzi niewątpliwe wpisują się w tę stanowczość, jaką demonstrował kiedyś Zbigniew Ziobro.

W-PiS-ują się?

W-PiS-ują się.

Czy konieczne jest pana zdaniem zaostrzenie obowiązującego obecnie prawa? Czy trzeba rzeczywiście zmieniać kodeks karny, ustawę o prokuraturze, nowelizować procedurą karną, tak jak zapowiada minister sprawiedliwości Marek Biernacki?


Tak jak zapowiadał minister - tak, a tak jak zapowiadają politycy - nie. Politycy - w szczególności opozycji - zawsze, jak coś się stanie, zaczynają od tego, że trzeba zmieniać prawo, rozumiejąc przez to zaostrzanie prawa. Gdyby było tak, że jak się zaostrzy prawo, to zniknie przestępczość, to dawno byśmy jej nie mieli, a na pewno w reżimach komunistycznych przestępczości by nie było, a tak nie jest. Każde prawo potrzebuje dostosowania do danej chwili. Przecież kiedyś nie było stalkingu, teraz jest. Nie było przestępczości komputerowej, teraz jest. Oczywiście, że musimy zmieniać prawo, ale sensownie.

Ale kibole byli, są i chyba będą.

Ale to nie przez braki w prawie, tylko poprzez brak odpowiedniej egzekucji, stosowania prawa. To jest główną przyczyną, plus jednolity front, jaki tutaj prezentują różne siły.

Czy nie jest tak, że rządzący Polską politycy Platformy szykują jakieś siłowe, specjalne rozwiązania na jesień? Mówi się o tej jesieni związkowej, kiedy mają ruszyć manifestanci w Warszawie? Mowa jest też o 11 listopada, kiedy to Święto Niepodległości tak nieszczęśliwie się zbiegło ze szczytem klimatycznym.

Do tego jesteśmy przyzwyczajeni, że w jesieni, szczególnie w okolicy Święta Niepodległości coś się dzieje. Żadnych rozwiązań siłowych tutaj nie przewiduję.