Pasażerowie są oburzeni na użytkowników e-papierosów. Celowo nie nazywamy ich "palaczami", bo w tych elektronicznych podajnikach nikotyny nie zachodzi proces spalania. "Dymek" po inhalacji właściwie nie zawiera szkodliwych substancji. Mimo to -po skargach podróżnych - zarząd infrastruktury komunalnej i transportu wystąpił do Rady Miasta Krakowa o wprowadzenie zakaz używania e-papierosów w tramwajach i autobusach w całym mieście. Prezenterzy popołudniowych Faktów RMF FM mają mieszane uczucia. Maja Dutkiewicz nie znosi puszczających "kółka" pasażerom w nos. Bogdan Zalewski mimo że sam nie pali, ma w nosie e-palaczy. Mogą sobie używać do woli w czasie podróży. A Wy? Co sądzicie? To prawdziwy czy sztuczny problem? Zagłosujcie w sondzie, skomentujcie i wysłuchajcie własnych komentarzy na antenie RMF FM. Zapraszamy na popołudniowe Fakty.

BOGDAN:
Po co psioczyć na nieszkodliwych "dymokrążców"? Bardziej niż ci "pseudopalacze" przeszkadzają mi prawdziwe gaduły komórkowe. Drze się toto do telefonu, ogłąsza światu swoje przemyślenia, a ja muszę tego słuchać, czy tego chcę czy nie. Jeśli użytkownicy e-papierosów będą się inhalować w ciszy, to ja im na to pozwalam.
MAJA:
E-dymek nie śmierdzi. Ba! Nawet pachnie, ale to takie nieeleganckie palić e-papierosa w miejscu publicznym. Co z tego, że nie trujemy innych. Masz rację, że o wiele bardziej uciążliwe są głośne rozmowy przez telefon komórkowy, ale i w tym przypadku, jak i podczas "dymienia" łamiemy zasady dobrego zachowania. Jadąc z grupą ludzi, trzeba wziąć pod uwagę to, że nie każdemu odpowiada wąchanie nawet pachnącego dymu.
BOGDAN:
Przyznam, że jestem nieobiektywny. Moja żona po wielu latach rzuciła palenie smrodliwych papierowych tutek z tytoniem zwanych papierosami i przerzuciła się na elektroniczne. Nie tylko małżonka widzi różnicę, odczuwam ją i ja, jako tzw. bierny palacz. Mam więc wielką wyrozumiałość dla nałogowców, którzy czasami nie mogą już wytrzymać i pociągną sobie z podajnika nikotyny, nawet gdy jadę z nimi w pojeździe MPK. Jestem bardzo tolerancyjnym współpasażerem!
MAJA
Jestem nietolerancyjna. Autobus czy tramwaj to miejsce publiczne, pełne obcych sobie ludzi. I ci ludzie powinni odnosić się do siebie z szacunkiem. Twierdzenie, że e-papierosy nie szkodzą (a nie wiadomo tak naprawdę, bo badania dopiero trwają) i nie śmierdzą, jest zwykłym wykrętem. Swobodnie możemy się czuć w domowych pieleszach. Czy w tramwaju czeszemy się? Robimy makijaż? Malujemy paznokcie zapachowym lakierem? Przymierzamy z koleżanką nowe buty? Zasad dobrego zachowania nie powinno się łamać
BOGDAN
Hurra, jestem dobrze wychowany, bo nie maluję w tramwaju paznokci lakierem, nie robię sobie makijażu i nie przymierzam butów z koleżanką! :) Zastanawiam się, jakby jakaś koleżanka wyglądała po zrobieniu sobie make-upu w wozie pędzącym po szynach. Pewnie jak indiańska squaw. Wracając jednak do e-papierosów. Rozumiem, że kiedy ktoś jest nałogowym, pożądliwym dymka nikotynistą, to żaden tramwaj nie jest dla niego zwykłym środkiem lokomocji. To tramwaj zwany pożądaniem!
MAJA
Pozwól, że będę jak kotka na gorącym blaszanym dachu i na tę Twoją epistołę tylko prychnę! :)