Około 42 tysięcy złotych rocznie kosztuje łodzian funkcjonowanie pełnomocnika prezydent miasta ds. polityki rowerowej. To oznacza, że "oficer rowerowy" zarabia około trzech tysięcy złotych miesięcznie. Jednak lista jego dokonań jest bardzo krótka. Podobne stanowiska istnieją również w Gdańsku i w Gdyni.

W Łodzi funkcja pełnomocnika ds. rowerów istnieje w magistracie od roku. W tym czasie w mieście przybyło nieco ponad dwa i pół km ścieżek rowerowych i pół tysiąca stojaków na rowery. Rowerzyści owszem widzą zmiany na lepsze, ale nie przypisują tego działalności urzędnika.

Poprawiło się, ale to chyba jest skutek tego, że jest moda na rowery - usłyszała reporterka RMF FM od jednego z rowerzystów. Słyszałem, że jest taka funkcja, ale kompletnie nie wiem, czym taka osoba się zajmuje - dodaje inny mieszkaniec Łodzi.

"Długa" lista zasług oficera rowerowego

Witold Kopeć pełnomocnik prezydent miasta ds. polityki rowerowej pytany przez reporterkę RMF FM o sukcesy, długo się wahał. Tak naprawdę ten sukces, jeżeli w ogóle można mówić o sukcesie, składa się z wielu, drobnych kawałków i odcinków - odpowiedział w końcu. Być może oficer rowerowy nie chwali się, bo jest skromny, a może po prostu nie ma żadnych sukcesów, jeżeli chodzi o poprawę sytuacji rowerzystów w mieście.

Pracę swojego podwładnego dobrze ocenia za to prezydent Łodzi. Ustami swojego rzecznika długo wymienia kolejne sukcesy m.in.: gotowe projekty wybudowania 9 km nowych ścieżek rowerowych i zamontowanie wideodetektorów, które zmieniają światła, gdy nadjeżdża rowerzysta. To dość, jak na rok pracy - mówi zastępca rzecznika prezydent Łodzi Marcin Masłowski.

W tym roku mają zostać wytyczone kolejne pasy ruchu dla rowerów (na długości 8 km) na 15 odcinkach ulic np.: Piotrkowska (od Al. Mickiewicza do ul. Żwirki), Kilińskiego (od ul. Wigury do ul. Tylnej), Limanowskiego (od ul. Zachodniej do Al. Włókniarzy). Będą też kontrapasy: ul. POW (od ul. Narutowicza do ul. Jaracza) i ul. Kamińskiego (od ul. Pomorskiej do ul. Kołłątaja). Jednak na to aby plany stały się rzeczywistością, rowerzyści muszą jeszcze poczekać.

To, co zrobił oficer rowerowy w Łodzi to: wybudowanie 2620 metrów ścieżek rowerowych (w 7 odcinkach - najdłuższy na ul. Warszawskiej - 970 metrów). Teraz w mieście jest łącznie 70,1 km tras dla rowerów. Przy zachowaniu takiego tempa powstawania ścieżek, w 2020 roku mają być w Łodzi 104 km takich dróg.

Jak to wygląda w Gdańsku? Obietnice bez pokrycia... finansowego

W Gdańsku przykładem braku skuteczności oficera rowerowego jest ulica Wita Stwosza. Miała tam powstać pierwsza w Polsce ulica rowerowa. Budowę "super ścieżki", która miała połączyć dwie dzielnice - Oliwę i Wrzeszcz - zapowiedziano rok temu. Rowerzyści mieli mieć tam pierwszeństwo przed kierowcami. W założeniach prędkość samochodów miała być ograniczona do 30 km na godzinę. Powstać miały również m.in. specjalne śluzy rowerowe.

Problem jednak w tym, że projektu nie udało się zrealizować. Powodem był brak pieniędzy. Jednak jak usłyszał reporter RMF FM środki mają się znaleźć. Chcemy wrócić do tego projektu, w maju, najdalej późną wiosną - powiedział Michał Piotrowski, z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Jako swój sukces urzędnicy wymieniają przykład tak zwanego "rowerowego śródmieścia Gdańska". Wprowadzono tam ułatwienia dla rowerzystów: strefę "uspokojonego" ruchu, gdzie można się poruszać z prędkością 30 km na godzinę, skrzyżowania równorzędne, pierwszeństwo przejazdu rowerzystów, czy możliwość poruszania się w obu kierunkach ulicami jednokierunkowymi. Wzdłuż ulic wymalowano także specjalne pasy rowerowe. Dziwić jedynie może fakt, że na takie rozwiązania trzeba było czekać aż do zatrudnienia specjalnego urzędnika do spraw rowerzystów i że w Zarządzie Dróg i Zieleni nikt wcześniej nie wpadł na takie rozwiązania.

Gdyńska zmiana warty

W sąsiedniej Gdyni doszło ostatnio do wymiany społecznego pełnomocnika prezydenta do spraw polityki rowerowej. Jakby tego było mało, zatrudniono również na etacie oficera rowerowego. Ten tandem będzie miał sporo pracy, bo ich poprzednik przez dwa lata zrobił niewiele.

Słyszeliśmy wiele pięknych przemów, deklaracji, natomiast oceniamy to dosyć krytycznie. Sztandarowym przykładem, może być konkurs na stojaki rowerowe, który od wielu miesięcy leży w niebycie. Pełnomocnik zaproponował, że przygotowuje zasady tego konkursu. Nie wywiązał się z tego zadania, przez co obawiamy się, że stojaki rowerowe w tym sezonie nie staną - mówi Łukasz Bosowski ze stowarzyszenia Rowerowa Gdynia.

Być może teraz gdyńscy rowerzyści doczekają się nie tylko stojaków, ale także budowania ścieżek zgodnie ze standardami przyjętymi przez miasto. Być może również dojdzie do przełomu w sprawie ścieżki rowerowej z Orłowa do Sopotu. Nowi urzędnicy odpowiedzialni za rowery będą także musieli zmierzyć się z krytyką dotyczącą tak zwanej "zdublowanej" estakady Kwiatkowskiego. W Gdyni powstaje właśnie bardzo nietypowa ścieżka rowerowa - do słynnej estakady dosłownie "doklejany" jest trakt, którym będą musieli poruszać się cykliści. W najbliższy piątek kilkuset rowerzystów chce przejechać położoną tuż obok trasą i pokazać, że już teraz ten odcinek można pokonać bez zbędnego wydawania kilkunastu milionów złotych.