Generał Mieczysław Bieniek w rozmowie 7 pytań o 7:07 mówił o ogłoszonej wczoraj przez Władimira Putina częściowej mobilizacji w Rosji. „Putin padł zakładnikiem swojej własnej propagandy. Ugiął się pod naporem zwolenników twardej linii wojny i ogłosił częściową mobilizację. Konsekwencje tej decyzji już widzimy” – mówił gość Tomasza Weryńskiego.

Proces mobilizacji jest skomplikowany. Ludzi trzeba umundurować, wyposażyć w sprzęt, jeszcze raz przeszkolić, a to będzie trwać przynajmniej... od półtora do dwóch miesięcy - przekonuje generał Mieczysław Bieniek, który był gościem rozmowy 7 pytań o 7:07 w radiu RMF24.

W tym bałaganie rosyjskim, który panuje i w logistyce i w administracji, to ten proces będzie pewnie długi. Chyba, że zrobią to na łapu-capu i poślą ich jako mięso armatnie. A jak to się skończy - już widzieliśmy - mówił gość Tomasza Weryńskiego.

Mobilizacja to jest proces. To nie tak, że naciskam guzik i za chwilę 300 tys. ludzi będzie. Jeśli do końca roku uda im się zmobilizować 150 tys. osób, w tym rosyjskim bałaganie, to naprawdę będzie sukces - mówił gen. Bieniek.

Za wcześnie, żeby mówić o masowych protestach

Tomasz Weryński zapytał swojego gościa, czy można mówić o masowych protestach w związku z ogłoszoną mobilizacją. Podczas wczorajszych strajków zatrzymano ponad 1300 osób, co, na skalę Rosji, nie jest imponującym wynikiem.

W skali 140-milionowego narodu to nie jest masowość, natomiast coś zaczyna docierać do społeczeństwa, mimo tej masowej propagandy. Zaczyna docierać to, że to nie jest operacja specjalna i nie jest tylko 5 tys. zabitych, jak to powiedział Szojgu. Tam są tysiące zabitych. Zginęło ok. 30-40 tys. żołnierzy, drugie tyle zostało rannych. To olbrzymia liczba - podkreślał gość rozmowy w radiu RMF24.

Zdaniem gen. Bieńka, Putin częściowo przyznał się do klęski na Ukrainie. Naród, którego nie uznają, pokonał potężną rosyjską armię. Zdaniem gościa rozmowy 7 pytań o 7:07, to dlatego Putin mówi, że nie walczy z Ukrainą, ale z całym Zachodem.

"Ukraińcy są zdeterminowani, walczą o ojczyznę"

Tomasz Weryński zapytał swojego gościa również o to, czy mobilizacja jest częściowa tylko z nazwy. Czy był to zabieg mający na celu złagodzić reakcje społeczeństwa, które, w przypadku powszechnej mobilizacji, byłyby znacznie bardziej burzliwe.

Zasoby mobilizacyjne Rosji oceniamy na 20 mln ludzi, ale to w przypadku wojny ojczyźnianej, gdyby ktoś napadł na Rosję. Nie widzę nikogo takiego, kto mógłby w najbliższych latach napaść na Rosję. Proces mobilizacyjny jest skomplikowany - mówił gen. Bieniek.

Jak dodał gość radia RMF24, w Ukrainie od wybuchu wojny udało się zmobilizować 700 tys. żołnierzy, a ten proces nadal trwa. Bieniek podkreślił, że wynika to z determinacji Ukraińców, którzy walczą o własny kraj. W przypadku Rosji ilość nie idzie w parze z jakością - dodał generał.

Dzisiaj linia frontu jest rozciągnięta na ponad tysiąc kilometrów. Luki w ugrupowaniu Rosjan są olbrzymie. Powiedzmy sobie szczerze, nawet to 150 tys., to uzupełni straty, które są olbrzymie. Pozostałe części mogą tworzyć nowe jednostki, które mogą zostać w przyszłości wykorzystane do działań zaczepnych. Ale trzeba im dostarczyć sprzęt. A sprzętu Rosjanom również brakuje - mówił gen. Bieniek pytany o to, czy częściowa mobilizacja może przesunąć szalę na niekorzyść Ukrainy. 

Gość 7 pytań o 7:07 dodał, że kolejnym czynnikiem sprzyjającym Ukraińcom jest korupcja w rosyjskiej armii.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.