Dzisiaj mogę wymienić te osoby, które po pracach komisji śledczej z czystym sumieniem przed TS można postawić. Obawiam się, że wśród tych osób jest także premier Leszek Miller - mówi lider PO Donald Tusk, gość popołudniowych Faktów RMF FM.

Konrad Piasecki: Pan też na miejscu prezydenta miałby tak wyśmienity humor?

Donald Tusk: Pan prezydent Kwaśniewski nie ma powodu, żeby się cieszyć, bo jest jednym ze sprawców całego tego zamieszania, zarówno rządowego jak i związanego z aferą Rywina. Ale mogę uspokoić i pana prezydenta i opinię publiczną – na pewno nie wszyscy w Sejmie będą szukali odwetu czy krwi. Z całą pewnością wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu najwyższych urzędników państwowych ma uzasadnienie w odniesieniu do tych osób, które śledztwo w komisji śledczej wskazało jako oczywiste odpowiedzialne.

Konrad Piasecki: Zaraz, czyli nie Aleksander Kwaśniewski panie marszałku?

Donald Tusk: Z całą pewnością, pan Aleksander Kwaśniewski narobił sobie dużo szkody wtedy, kiedy odmówił stawienia się przed komisją śledczą. Pamiętamy te słowa Mogę zatańczyć, mogę zaśpiewać przed komisją, ale nie będą zeznawał. To powoduje, że bardzo wielu ludzi w Polsce sądzi, że pan prezydent Kwaśniewski nie ma do końca czystego sumienia. Ale od takiego podejrzenia do Trybunału Stanu jeszcze daleka droga. Ja bym lał dzisiaj zimną wodę na gorące głowy. Warto rozważać każdą możliwość dojścia do pełnej prawdy, ale byłbym wstrzemięźliwy póki co ze stawianiem prezydenta przed Trybunałem Stanu.

Konrad Piasecki: Panie marszałku, ale nie dalej niż w piątek Sejm również pańskimi rękoma przegłosował raport Zbigniewa Ziobry, w którym twierdzi się, że prezydent dopuścił się przestępstwa. Jeśli dopuścił się przestępstwa, to powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.

Donald Tusk: Do wyboru w Sejmie było przyjęcie albo kłamliwego, aroganckiego raportu pani Błochowiak – zgodnie z tym raportem nikt nie był winny, tylko pan Lew Rywin w szaleństwie, samodzielnie poszedł z ofertą korupcyjną do Adama Michnika. Wszyscy wiedzieliśmy, wszyscy w Polsce wiedzieliśmy, że Lew Rywin nie działał samotnie i dlatego ten najbardziej radykalny wniosek uzyskał także akceptację Platformy Obywatelskiej, bo to żeby nie zamknąć sprawy.

Konrad Piasecki: To pan powie tak jak Krzysztof Janik, że głosowaliście taktycznie?

Donald Tusk: Nie. Chcieliśmy i nadal będziemy chcieli doprowadzić sprawę do końca, bo Polacy nie zniosą takiej sytuacji, w której z jednej strony wszyscy widzą co jest grane i kto w tym grał, a z drugiej strony sprawiedliwość jest bezsilna, bo tutaj oprócz prawdy musi także wygrać sprawiedliwość.

Konrad Piasecki: Ale czy takim dobrym końcem będzie postawienie Aleksandra Kwaśniewskiego przed Trybunałem Stanu? Panie marszałku jak w Piśmie Św. „tak, tak - nie nie”.

Donald Tusk: Być może tak, chociaż to nie jest Pismo Święte. To jest poważna sprawa polityczna, a nie tylko moralna. Ja przestrzegałbym wszystkich polityków przed zabawą Trybunałem Stanu, bo postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu to jest bardzo poważna sprawa dla całego państwa.

Konrad Piasecki: Ale to pan go chce postawić panie marszałku.

Donald Tusk: Dlatego proponuję panu redaktorowi, a także wszystkim politykom w różnych partii, żeby działali z refleksją, a nie koniecznie z takim politycznym refleksem. Dzisiaj proszę zwrócić na to uwagę – ci, którzy najdłużej i najbardziej zaciekle bronili Leszka Millera, Anity Błochowiak i jej raportu, pani Jakubowskiej, pana Czarzastego, a więc np. politycy Samoobrony dzisiaj są pierwsi w tym, żeby odgrywać rolę tych najbardziej praworządnych. Ja uważam, że w tak ważnej sprawie trzeba mieć determinację, żeby do sprawiedliwości i prawdy dochodzić, i także umiar, powściągliwość i rzetelność, żeby z tego nie zrobić politycznej hucpy. Do tego zmierzam.

Konrad Piasecki: Z tymi ludźmi też pan dzisiaj idzie panie marszałku ręka w rękę, bo to Samoobrona dzisiaj głównie krzyczy, że prezydent powinien nie tylko stanąć przed Trybunałem Stanu, ale powinien już dzisiaj zrezygnować ze sprawowania urzędu.

Donald Tusk: Jak pan zauważył mam taką nadzieję, nie tylko dziś, ale i wczoraj i rok temu - z Samoobroną nikt w mojej ocenie rozsądny, ręka w rękę nie będzie szedł – także w tej sprawie.

Konrad Piasecki: Piątkowe głosowanie to nie było ręka w rękę z Samoobroną?

Donald Tusk: Ta nagła, taka zaskakująca wszystkich zmiana frontu Andrzeja Leppera i Samoobrony, zaskakująca nawet samego Leppera i premiera Leszka Millera, to jest odrębna sprawa. My i myślę, że to jest szczególnie Jan Rokita z PO - udowodnił, że w czasie prac komisji zrobiliśmy wszystko, żeby prawdy dojść i to mogę obiecać. W dalszym ciągu, bez efekciarstwa, bez takiego politycznego radykalizmu będziemy dalej docierać do prawdy. Nawet jeśli ma dotknąć prezydenta Kwaśniewskiego, ale bez latania z toporem, bo to nie o to chodzi.

Konrad Piasecki: Jeśli jutro przyjdzie do pana Jarosław, albo Lech Kaczyński, czy Zbigniew Ziobro i powiedzą Prawo i Sprawiedliwość chce postawić Aleksandra Kwaśniewskiego przed TS i powiedzą „Panie Donaldzie, panie marszałku niech się pan pod tym wnioskiem podpisze” to co pan im odpowie?

Donad Tusk: Jestem umówiony na jutro wieczorem z Jarosławem Kaczyńskim i będę mówił jedno – Polska wymaga dzisiaj twardych, ale trzeźwych decyzji i warto sobie dać jeszcze kilka dni czasu, żeby rozpatrzyć wszystkie wnioski do Trybunału Stanu. Ja dzisiaj mogę wymienić te osoby, które po pracach komisji śledczej chyba z czystym sumieniem przed Trybunałem Stanu można postawić. Nie mówię tego z satysfakcją, ale obawiam się, że wśród tych osób jest także premier Leszek Miller. Co do prezydenta, dzisiaj nikt w Polsce nie może powiedzieć z pewnością, że prezydent Kwaśniewski stał za aferą Rywina. Natomiast w interesie prezydenta Kwaśniewskiego – choćby po to, żeby uniknąć Trybunału Stanu – jest powiedzenie dziś pełnej prawdy, dlaczego nie zawiadomił prokuratora, dlaczego zwlekał, dlaczego brał udział w tej dziwnej grze, w grze, w której brali udział także politycy, dziennikarze – którzy sprawę taili. Ale czy Trybunał Stanu? Zobaczymy. Dajcie nam się jeszcze zastanowić.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Kamil Szyposzyński RMF