Afera z Cugier-Kotką to kolejna sztuczka PiS-u. Podejrzewam, że stoją za nią Bielan z Kamińskim - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM poseł PO Janusz Palikot. Jego zdaniem w grudniu Donald Tusk zdecyduje o kandydowaniu na prezydenta – jego rywalem na pewno nie będzie Zbigniew Ziobro, bo byłego pisowskiego ministra wcześniej „wykończy Kaczyński”. Dodał, że polskim komisarzem w UE będzie Janusz Lewandowski.

Konrad Piasecki: Janusz Palikot wzburzony polityczno-fizycznym atakiem na Cugier-Kotkę?

Janusz Palikot: Nie. Podejrzewam Bielana z Kamińskim, że stoją za tą kolejną sztuczką.

Konrad Piasecki: Panie pośle, niech pan nie żartuje! Sprawa jest jednak chyba poważna?

Janusz Palikot: Jak poważna sprawa? Ktoś po sześciu godzinach dzwoni, że został pobity. Nie zgłasza tego faktu na policję. Występuje w mediach w fantastycznej formie. Dopiero dwa dni później się decyduje płakać do telefonu.

Konrad Piasecki: Psychika kobiet chodzi różnymi torami.

Janusz Palikot: To jest kabaret panie redaktorze.

Konrad Piasecki: Może dramat?

Janusz Palikot: Nie. To jest pisowski kabaret, to jest próba wzbudzenia współczucia. Zagrali tą osobą już przy okazji spotu, grają dalej. Bardzo nieeleganckie, nieetyczne.

Konrad Piasecki: Zaraz pan powie, że to Kurski z Kamińskim ją pobili, powykręcali jej ręce?

Janusz Palikot: Byłbym bliski takiej konstatacji.

Konrad Piasecki: No nie!

Janusz Palikot: To jest tak grubymi nićmi szyte, że już chyba nikt w miarę przytomny nie uwierzy w tę historię.

Konrad Piasecki: Szczerze uważa pan, że żadnego pobicia nie było?

Janusz Palikot: Może ktoś coś jej powiedział, a zrobiono z tego… Wie pan co do mnie ludzie mówią? Ile razy mnie chcieli zamordować? Ile dostałem listów, że jak mnie tylko spotkają, to mnie zabiją, zniszczą?

Konrad Piasecki: Ale pana nie biją?

Janusz Palikot: A ile razy mnie napiętnowali, nachodzili, przystawali przed Sejmem ludzie z Radia Maryja i z innych środowisk? Jakbym ja miał na każdy taki incydent miał reagować jak ta pani, to byśmy codziennie mieli taki cyrk.

Konrad Piasecki: Miało być 50 proc. i 30 mandatów, jest 44 proc. i 25 mandatów. Jest panu niedosyt po tej kampanii wyborczej, po tych wyborach?

Janusz Palikot: 50 proc. to były sondaże.

Konrad Piasecki: Ale nadzieje też były.

Janusz Palikot: No dobrze.

Konrad Piasecki: Donald Tusk w wyborczy wieczór nie wyglądał na jakoś szczególnie usatysfakcjonowanego.

Janusz Palikot: Zawsze, jak się oczywiście narobi takiego apetytu, to jest taka odrobina rozczarowania. Ale prawie dwa lata rządzenia, wzrost notowań, fantastyczny wynik – naprawdę tylko powody do zadowolenia.

Konrad Piasecki: A te wybory nie są nauczką, że po takie postacie jak Marian Krzaklewski nie ma sensu jednak sięgać?

Janusz Palikot: Marian Krzaklewski sam siebie zabił, sam siebie zniszczył. On po prostu stał w pewnym rozkroku. Niby kandydował z Platformy, ale się od niej dystansował. Powtarzał publicznie, że gdyby dostał propozycję od Jarosława Kaczyńskiego, to by wystartował z PiS-u. Jak ktoś chce zjeść ciastko i nie zjeść ciastka…

Konrad Piasecki: Może to był jego pomysł na Podkarpacie, które jednak jest pisowsko-prawicowe bardzo?

Janusz Palikot: Jednak ludzie oczekiwali od niego po prostu jakieś wyraźnej deklaracji. Mi się wydaje, że zraził do końca struktury Platformy, bo nie jest tak, że lider - pani Łukacijewska - miała 100 proc. struktur za sobą w momencie rozpoczęcia tej kampanii. Gdy Marian Krzaklewski stworzył taką sytuację, to już wszyscy byli przeciwko niemu. Nie miał szans w tym momencie.

Konrad Piasecki: Krzaklewskiego pan po tych wyborach przyhołubił, zaoferował mu coś, czy podziękował za współpracę z Platformą i powiedział: „Idź Marian swoją drogą!”

Janusz Palikot: Moim zdaniem to co zrobił – właśnie ten brak lojalności wobec Platformy – powoduje, że dzisiaj będzie trudno mu coś uczciwie zaproponować.

Konrad Piasecki: Nie będzie nowym polskim komisarzem?

Janusz Palikot: Nie.

Konrad Piasecki: A kto będzie?

Janusz Palikot: Chyba Lewandowski – tak mi się wydaje. Choć pewnie trzeba do końca rozważyć między Danutą Hübner i Lewandowski. Olechowski raczej ma – jak widać w tej chwili – małe szanse na objęcie tej komisji.

Konrad Piasecki: Ale to w ogóle był realny pomysł, czy to był tylko pomysł Janusza Palikota z nikim nie skonsultowany – mówię o Andrzeju Olechowskim, bo to pan go kiedyś ogłosił?

Janusz Palikot: Była taka rozmowa. Odbyły się jedna czy dwie rozmowy w kierownictwie partii na temat Andrzeja Olechowskiego. Mówiło się o tym, że Andrzej Olechowski ciąży jakoś do Piskorskiego; że warto byłoby mu złożyć jakąś propozycję. W związku z tym próbowałem pójść w tę stronę, ale jednak pozycja samego Janusza Lewandowskiego, pozycja i wynik uzyskany przez panią Danutę Hübner powodują, że oni są mocniejszymi dziś kandydatami niż…

Konrad Piasecki: A w tych rozmowach wewnątrz Platformy nie pojawił się Leszek Balcerowicz jako kandydat na komisarza? Rozmawiałem tutaj z Jasiem Gawrońskim, który powiedział: „Gdybyście zgłosili Balcerowicza, to moglibyście zawalczyć o wiele!”

Janusz Palikot: Rzeczywiście to nazwisko się nie pojawiło, ale to jest fantastyczna kandydatura i na pewno warta rozważenia. Mi się wydaje, że jednak należy się to w jakimś sensie Januszowi Lewandowskiemu. Zdaniem kierownictwa partii po tych latach, kiedy – nie wiem – chyba dziewięć lat trwały różne procesy przeciwko niemu, z racji tych fundamentalnych zmian – jeżeli chodzi o przekształcenia własnościowe w Polsce, to jest osoba dla nowego ustroju Polski prawie tak zasłużona jak Balcerowicz. Nie aż tak popularna i znana, nie jest tak na sztandarach wypisana, ale jego działania, odwaga, determinacja i taka obywatelska postawa jest imponująca.

Konrad Piasecki: Mamy wybory, mamy wygraną Platformy, mamy silny mandat – mówią politycy Platformy. Tylko teraz pytanie, co z tym mandatem zrobić? Czy przez najbliższe dwa lata jeszcze są jakieś wielkie pomysły, wielkie reformy, wielkie idee, które będziecie teraz realizować?

Janusz Palikot: Wszyscy się umówiliśmy i ja pozostaję temu marzeniu wierny, że kandydat Platformy wygra wybory prezydenckie w przyszłym roku, wygramy wybory parlamentarne w 2011 roku i dokonamy zmiany ustrojowej. Zlikwidujemy Senat, ograniczymy liczbę posłów w parlamencie, wprowadzimy okręgi jednomandatowe.

Konrad Piasecki: O likwidacji Senatu to ja słyszę od sześciu lat.

Janusz Palikot: Ale nigdy nie było zdolności politycznej, konstytucyjnej do dokonania tych zmian.

Konrad Piasecki: Ale uważa pan, że dzisiaj jest jakiś projekt, idea polityczna, która z tym mandatem mogłaby być zrealizowana, np. zmiana konstytucji pod euro?

Janusz Palikot: Moim zdaniem tak. W ogóle cała sprawa wychodzenia z kryzysu, sposób wychodzenia z kryzysu, a teraz jest jeszcze większa akceptacja dla tej metody, którą w Platformie przyjęliśmy, nie zwiększania deficytu, dbanie o parametry makroekonomiczne i jednym z elementów tego może być wprowadzenie euro w Polsce.

Konrad Piasecki: Ten wynik skłoni Tuska do porzucenia wahań i ogłoszenia, że się zdecydował na kandydowanie?

Janusz Palikot: Moim zdaniem podejmie decyzję w grudniu.

Konrad Piasecki: Czyli cały czas będziemy mieli Tuska mówiącego, że się waha, że się zastanawia i nic nie jest przesądzone?

Janusz Palikot: Dziś sytuacja jest taka: raczej wystartuje, ale podejmie decyzję w grudniu.

Konrad Piasecki: A nie wyrósł mu w tych wyborach potężny konkurent?

Janusz Palikot: Ziobro? Ziobrę na szczęście wykończy Kaczyński.

Konrad Piasecki: Jakimi metodami?

Janusz Palikot: Takimi jak zawsze, jak wykańczał wszystkich.

Konrad Piasecki: Donald Tusk też parę osób wykończył.

Janusz Palikot: Dobrze, ale w tej chwili Kaczyński będzie zeznawał w kilku postępowaniach dotyczących Ziobry. Jestem pewien, że losy Ziobry są już przesądzone. Jedyne co Ziobro mógłby zrobić, żeby się uratować w tej chwili to zacząć samodzielną grę, a do tego jest niezdolny. On się na to zdecyduje, jak już będzie za późno, jak już będzie w potrzasku.

Konrad Piasecki: Ziobro wykończony przez Kaczyńskiego, a Palikot przez Tuska?

Janusz Palikot: Nie zanosi się na to.

Konrad Piasecki: Politycy mówią, że pan tonie.

Janusz Palikot: Zapewniam pana, że nie.

Konrad Piasecki: Przestał pan być zapraszany na spotkania ścisłego kierownictwa Platformy, Tusk nie zaprosił pana na urodziny. To są takie sygnały, które w innych przypadkach powodowały, że wszyscy myśleli i widzieli, że to koniec.

Janusz Palikot: Wczoraj widziałem się z premierem i nie odniosłem żadnego takiego wrażenia.

Konrad Piasecki: Nie ma pan poczucia, że pan przesadził? Nie wierzy pan, że Tusk, kiedy zobaczył, że pan ma naprawdę ambicje zastąpienia go w Platformie, czy następstwa po nim, to powiedział sobie: „O nie, to jednak przesada”?

Janusz Palikot: Nie, te relacje naprawdę są dobre. Otrzymałem też poparcie od pana premiera w bardzo trudnym momencie frontalnego ataku przeciwko mnie. To naprawdę są czyste spekulacje. Nie widzę żadnych obłoków na niebie mojej współpracy z Donaldem Tuskiem.

Konrad Piasecki: „ Rzeczpospolita” pisze dzisiaj o innych obłokach na pańskim niebie. CBA sprawdza pańskie oświadczenia majątkowe; ludzi, którzy pracują w lubelskim samorządzie.

Janusz Palikot: Doskonale, bardzo dobrze, niech sprawdzają. Z góry się cieszę na wynik.

Konrad Piasecki: Z CBA to nie żarty panie pośle.

Janusz Palikot: Ja naprawdę prosiłem o kontrolę, cieszę się, że są kontrole, nie ma żadnych podstaw do postawienia mi zarzutów.

Konrad Piasecki: A kiedy zobaczymy ten list 17-stronnicowy, który pan skierował do premiera?

Janusz Palikot: Ja go w większości opublikowałem.

Konrad Piasecki: Ale kiedy go w całości zobaczymy?

Janusz Palikot: Powiedzmy, że jutro zamieszczę pozostałe fragmenty.

Konrad Piasecki: Czyli będzie całość, całe siedemnaście stron, które przekonało premiera o niewinności Palikota?

Janusz Palikot: Tak.