W PRL pokazywano papieża jakby normalnie, natomiast starano się nie pokazywać tłumów. Starano się wyizolować papieża z tłumów. A to, co my dziś obserwujemy we wszystkich przekazach – jest papież i ogromna ilość ludzi - opowiada prof. Andrzej Friszke, historyk IPN-u

Beata Lubecka: Można się domyślać, że to, że papież przyjechał do Polski, jednak nie mogło się obyć bez zgody Kremla. Na ile towarzysze z Moskwy, na ile Leonid Breżniew miał tutaj wpływ na podjęcie tej decyzji?

Andrzej Friszke: O tym wiemy mało. W aktach KC PZPR, które ja czy moi koledzy przeglądaliśmy – a przejrzeliśmy tego sporo - to właściwie bardzo niewiele na ten temat jest. To nie jest czas, kiedy Kreml tak wprost mówi: „Co wy macie robić!” Breżniew raczej radzi ...

Beata Lubecka: Czyli odradzał?

Andrzej Friszke: Oczywiście, tak. On odradzał. Moskwa przestrzegała, że będą z tego wielkie kłopoty: „Po co? Lepiej, żeby go nie wpuścić!”

Beata Lubecka: No i były ...

Andrzej Friszke: Ale Gierek powiedział, że on sobie nie może na to pozwolić.

Beata Lubecka: Do wizyty w końcu doszło, a jak zachowywała się milicja obywatelska podczas tych pielgrzymek, zwłaszcza tej pierwszej?

Andrzej Friszke: Dla milicji i w ogóle dla służb porządkowych, nie tylko SB, służb specjalnych, ale również dla tych normalnych służb porządkowych – straży pożarnej, tej części milicji, która dziś jest typowa dla straży miejskiej, to było gigantyczne wyzwanie. Oczywiście oni zmierzali do tego i jawnie to mówili, żeby zminimalizować udział wiernych z papieżem, żeby mniej było ludzi na tych mszach, niż mogło być.

Beata Lubecka: A były jakieś wytyczne?

Andrzej Friszke: Były różne. One się z resztą zmieniały. Początkowo planowano, np. żeby nie było mszy wieczornych, żeby ustalić taka zasadę, że jest jakaś godzina wieczorna, po której już nie ma nic. Oczywiście to by oznaczało, że odpowiednia ilość homilii, spotkań z wiernymi, byłaby mniejsza. Zastanawiano się i próbowano ograniczyć ilość pielgrzymek do tych miast, w których miał być papież. Próbowano narzucać pewne limity. Próbowano ograniczyć ilość transmisji. Oni mieli świadomość, że to jest „lawina” i chcieli postawić przed nią barierki, by szkody były mniejsze. To się im nie za bardzo udawało. Udawało im się o tyle, że np. w mediach nie transmitowano wszystkich spotkań, mszy papieża. Tylko wybrane, wynegocjowane z władzami.

Beata Lubecka: Wybiórczo?

Andrzej Friszke: Bardzo wybiórczo. Już teraz nie jestem pewny, ile tych mszy było transmitowanych, ale chyba 3 czy 4 jedynie i poza tym takie migawki w ogólnych wiadomościach.

Beata Lubecka: Rozumiem, że ten kontakt via media był mocno reglamentowany?

Andrzej Friszke: Bardzo reglamentowany i bardzo pilnowany. Były bardzo ścisłe wytyczne. Jeśli pokazywano konkretne homilie papieża i konkretne msze to właśnie zależało – jakie. One miały być tak ustawione, żeby to miało pewien wydźwięk propagandowy, pewne przesłanie, na którym władzom zależało.

Beata Lubecka: Czy papieża też należało pokazywać w taki a nie inny sposób?

Andrzej Friszke: Tak. Nie to, że złośliwie go pokazywano. Pokazywano go jakby normalnie, natomiast starano się nie pokazywać tłumów. Starano się wyizolować papieża z tłumów. To, co my dziś obserwujemy we wszystkich przekazach – jest papież i ogromna ilość ludzi. To w tym układzie, jaki był lansowany wtedy – był papież i bardzo mała liczba ludzi. Pokazywano tylko takie wybiórcze kawałki zbliżenia na pierwsze rzędy, raczej starszych ludzi niż młodych. Wszystko to było poddawane reglamentacji.

Beata Lubecka: I manipulacji?

Andrzej Friszke: Bardzo daleko idącej. Kiedyś przeglądałem w dawnej Centralnej Agencji Fotograficznej zdjęcia z I pielgrzymki papieża, które robili fotografowie na Pl. Zwycięstwa ówczesnym, dzisiaj Pl. Piłsudskiego. Na wszystkich tych filmach, które zrobili ci fotografowie, wszystkie te klatki, które były ogólnym planem placu i pokazywały ogromną ilość ludzi na tym placu ...

Beata Lubecka: To morze ...

Andrzej Friszke: ... to morze ludzi, one były po prostu flamastrem przekreślone na krzyż, czyli „zakaz publikacji”.

Beata Lubecka: Pomimo tych prób sabotażu, tych manipulacji, reglamentowania kontaktu z papieżem, to jednak nie udało się?

Andrzej Friszke: Kompletnie się nie udało, dlatego że wtedy społeczeństwo po prostu się odbudowało momentalnie.

Beata Lubecka: Jednym słowem, władze komunistyczne absolutnie miały się kogo bać i wiedziały „co się święci”? Papież odegrał fundamentalną rolę w tym, że żyjemy teraz w wolnej Polsce, o czym często zapominamy. Ona jest niedoskonała, ale ona jest wolna.

Andrzej Friszke: Ona jest niedoskonała, ale ona jest wolna. Jest demokratycznym państwem. Jest państwem, które się zjednoczyło z Zachodnią Europą, co też papież wielokrotnie wtedy już podkreślał w 1979 r.

Beata Lubecka: Kiedy nikomu to nie śniło się absolutnie ...

Andrzej Friszke: Podkreślał, że Europa składa się z Zachodniej i Wschodniej.

Beata Lubecka: Te dwa płuca ...

Andrzej Friszke: Te dwa płuca i ta Wschodnia jest ważna. Dożyliśmy czasów, kiedy rzeczywiście w sensie przynajmniej politycznym ta Europa jest zjednoczona.

Beata Lubecka: Pan będzie jeszcze miał się czym zająć, żeby wyjaśnić jak to było w latach 80. z tą rolą Ojca Świętego w kształtowaniu naszej współczesnej historii. Bardzo dziękuję za rozmowę.

Andrzej Friszke: Bardzo dziękuję.