"Mój cel to jest uprościć życie przedsiębiorcom, ponieważ ja uważam, że oni budują nasz dobrobyt, ale i siłę państwa. Ja jestem zakochany w Polsce i to jest mój cel podstawowy. Chcę, żeby Polska była krajem silnym, zamożnym, ale też takim pięknym poprzez to jak ludzie ją kochają" - mówił gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Mateusz Morawiecki. Wicepremier mówił o ogłoszonej w piątek "Konstytucji dla biznesu" "Właśnie pokazaliśmy szereg bardzo ciekawych praktycznych rozwiązań, bo praktyka nas interesuje. (…) Staraliśmy się przy pracy nad konstytucją dla biznesu być jak najbardziej praktyczni. I stąd szereg zapisów z rozmów z przedsiębiorcami, przed i po przedstawieniu konstytucji dla biznesu. Wiem, że zostały one przyjęte bardzo, bardzo dobrze" - oceniał minister rozwoju i finansów. Odniósł się do krytycznych głosów w sprawie obniżenia wieku emerytalnego w Polsce. "Mainstream ekonomiczny jeszcze długo będzie się uczył. Niczego nie zapomina i niewiele się uczy, tak jak Burbonowie po rewolucji francuskiej i napoleońskich wojnach" - stwierdził rozmówca Krzysztofa Ziemca.

Krzysztof Ziemiec: Wicepremier, minister rozwoju i finansów, Mateusz Morawiecki jest naszym gościem. Dzień dobry panie premierze.

Mateusz Morawiecki: Dzień dobry panu, witam państwa.

Panie premierze, przedstawił pan wczoraj "Konstytucję dla biznesu". Sceptycy powiedzą: kolejny życzeniowy program. Jak pan, jako praktyk, powie, co to ma ułatwić, jak to ma ułatwić życie przedsiębiorcom, szczególnie tym młodym, którzy dopiero zaczynają?

Myślę, że właśnie pokazaliśmy szereg bardzo ciekawych, praktycznych rozwiązań, bo praktyka nas interesuje. Ja jestem praktykiem biznesu od 25 lat. Zajmowałem się biznesem i przedsiębiorczością, więc staraliśmy się przy pracy nad "Konstytucją dla biznesu" być jak najbardziej praktyczni. I stąd szereg zapisów z rozmów z przedsiębiorcami, przed i po przedstawieniu konstytucji dla biznesu. Wiem, że zostały one przyjęte bardzo, bardzo dobrze.

Panie premierze, ale to konkretnie. Na przykład dla młodego człowieka, który dziś prowadzi biznes, Polaka w Wielkiej Brytanii, z sukcesem. Czy ten program pana sprawi, że on wróci do Polski i zacznie robić to samo albo może i jeszcze więcej w ojczyźnie?

W ojczyźnie, w Polsce, będzie na pewno jemu lepiej. Od tego zacznijmy.

Tak od razu chyba nie.

Lepiej, to nie musi znaczyć zawsze materialnie, panie redaktorze. Od tego powinniśmy zacząć naszą edukację patriotyczną. A w kontekście konkretnych rozwiązań, to zarówno dla tych, którzy w niewielkim zakresie, bardzo niewielkim zakresie swoją działalność gospodarczą chcą rozwijać. Taką na niewielką skalę, taką, która dzisiaj na pewno nie jest prawie nigdzie i nigdy rejestrowana. To np. handel na targowisku w niewielkiej skali albo udzielanie korepetycji przez studentów. Do wysokości połowy minimalnego miesięcznego wynagrodzenia. Czyli dzisiaj to by było tysiąc złotych. Taka działalność może zostać zarejestrowana i w zupełnie inny sposób będą w tym przypadku naliczane jakiekolwiek daniny. Właściwie nie będzie danin poza takim niewielkim podatkiem, ale również idąc w skali troszeczkę do góry, chcemy zaproponować małą działalność gospodarczą z ZUS-em tym 1200 zł co miesiąc, znacząco na niższym poziomie.

To już wiemy. Teraz kolejne praktyczne pytanie. Co zrobić, żeby młodzi ludzie np. nie zakładali firm w Czechach? Bo tam jest taniej i wygodniej, szybciej, żeby zostali w Polsce.

Taki mit, troszeczkę. Bo młodzi ludzie nie zakładają jakoś masowo firm w Czechach, a ja znam wiele Czechów, którzy zakładają firmy w Polsce.

Nawet budują kopalnie.

I pewnie jakiś redaktor w Czechach pyta wicepremiera Babiša, czemu zakładają firmy w Polsce. Nie ma żadnego masowego takiego zjawiska. Natomiast my chcemy oczywiście, żeby warunki do prowadzenia biznesu w Polsce dla młodych ludzi, dla start-upów jak to się dzisiaj mówi, ale również dla firm, które już parę lat istnieją na rynku i cały czas są małe, żeby były dobre, żeby były jak najlepsze. I warto tutaj przy tej okazji powiedzieć, że jest mitem, że Polska ma bardzo wysokie opodatkowanie dla firm. Bo jesteśmy na 28 krajów na 23. miejscu, od końca czy początku licząc, czyli po tej stronie państw, które mają najniższe opodatkowanie wśród nich.

Ale nie jest mitem, że Polska cały czas ma wiele ograniczeń dla przedsiębiorców. Czy ten program, ta nowa konstytucja sprawi, że przedsiębiorcy będą mogli czuć większą pewność, że się prawo nie będzie zmieniało tak często jak teraz, że będzie wszystko tak jak być powinno?

To prawda, że rzeczywiście ten gąszcz przepisów był tak skomplikowanym labiryntem, że nawet nić Ariadny nie była tutaj wystarczającym drogowskazem. I dlatego zaproponowaliśmy szereg zapisów zarówno w prawie przedsiębiorców, czyli w tym co nazywamy Konstytucją dla biznesu, ale również w tym pakiecie ponad stu usprawnień, optymalizacji dla biznesu, które mają znacząco ułatwić funkcjonowanie. Począwszy od różnych biurokratycznych obciążeń, takich jak utrzymywanie akt pracowniczych przez 50 lat dzisiaj. Jakby pan założył firmę, to musi pan dla swoich pracowników przez 50 lat utrzymywać akta pracownicze. To będzie ograniczone do 10, a może i wkrótce też poniżej 10 lat. I wiele tego typu ułatwień. 

Prezes NBP, Adam Glapiński, na Kongresie 590 w Rzeszowie życzył panu, żeby przeszedł pan do historii polskiej ekonomii. To jest pana taki cel dalekosiężny?

Nie, to nie jest mój cel. Mój cel to jest uprościć życie przedsiębiorcom, ponieważ ja uważam, że oni budują nasz dobrobyt, ale i siłę państwa. Ja jestem zakochany w Polsce i to jest mój cel podstawowy. Chcę, żeby Polska była krajem silnym, zamożnym, ale też takim pięknym poprzez to jak ludzie ją kochają.

To, co się dzieje z polską gospodarką, panie premierze? Ostatnio złoty spada, dynamika PKB też wyraźnie jest coraz niższa. Giełda szaleje, ale niestety w tym negatywnym kierunku. Co się dzieje?

Tu warto zawsze zdać sobie sprawę z tego, co się dzieje też wokół nas, ponieważ gospodarka polska to mniej więcej pół procenta światowego PKB. Czyli jesteśmy na pewno wprzęgnięci w bardzo poważne trendy, pływy, odpływy i przypływy światowej gospodarki. I tak jak w angielskim jest takie przysłowie, że nie można walczyć z przypływem, tak samo i teraz wokół nas dzieją się rzeczy trudne dla gospodarki. Jest kryzys banku we Włoszech bardzo poważny, ale też jest bardzo poważne spowolnienie w Niemczech, u naszego głównego partnera handlowego. Bardzo poważne spowolnienie w Czechach, u naszego drugiego co do ważności partnera handlowego. I na Węgrzech i na Słowacji. Wokół nas praktycznie wszędzie, więc to na pewno musi odbić się na gospodarce polskiej, która prawie 50 proc. swojego PKB, czyli tego co wytworzymy w ciągu roku w wartości dodanej, eksportuje.

A w Polsce ktoś za to jest winien, ktoś odpowiada? Bo padły ciężkie oskarżenia ze strony Jarosława Kaczyńskiego i samej pani premier, że winni są polscy przedsiębiorcy, którzy nie sprzyjają dzisiejszej władzy, czy opozycyjne samorządy.

W Polsce z całą pewnością trzeba podkreślić, że źle została przygotowana perspektywa inwestycyjna w ramach nowego budżetu unijnego. To dla inwestycji publicznych, stety czy niestety, jest spora część naszych inwestycji ogółem. I ponieważ, jak przyszliśmy do ministerstwa to tylko jeden miliard złotych nowych umów było zakontraktowanych, dzisiaj po roku pracy, ciężkiej pracy pana ministra Kwiecińskiego jest to 60 miliardów zakontraktowanych. Czyli 6000 proc. razy więcej. Pieniędzy jeszcze nie widzimy, bo pieniądze przychodzą w ślad za kontraktami, które uzgadniamy z Komisją Europejską w Brukseli. Ale za dwa, trzy kwartały te pieniądze też się pojawią.

Czyli winna biurokracja, a nie ludzie?

Nie ma prostej, jednej, czarno-białej odpowiedzi na to, kto jest winny czy niewinny. Tutaj na pewno zjawiska gospodarcze są tak wielowątkowe, że trudno w takiej sytuacji powiedzieć, że to tylko inwestycje, tylko konsumpcja, czy tylko eksport. Ja podałem kilka przyczyn, a dodatkowo jeszcze na pewno najważniejsze jest to spowolnienie gospodarcze wokół nas na świecie i w Europie.

Panie premierze, tak z ręką na sercu, zna pan jakiegoś ekonomistę, ale takiego, który do końca nie sprzyja dzisiejszej władzy, który byłby zadowolony z obniżenia wieku emerytalnego?

Znam takich ekonomistów, oczywiście. Takich, którzy sprzyjają tej obecnej władzy i którzy nie sprzyjają, ponieważ ta sprawa nie jest taka prosta.

Ale większość krytykuje ten pomysł.

Ale panie redaktorze. Większość krytykuje, już jesteśmy do tego przyzwyczajeni można powiedzieć. Mainstream ekonomiczny jeszcze długo będzie się uczył. Niczego nie zapomina i niewiele się uczy, tak jak Burbonowie po rewolucji francuskiej i napoleońskich wojnach. Ja jestem przekonany, że to jest zjawisko nie wyłącznie z repertuaru zjawisk gospodarczych, ale również jest niezwykle ważne z punktu widzenia społecznego i politycznego. Politycznie, społecznie bardzo pozytywne. Z punktu widzenia gospodarczego obniżyliśmy wiek emerytalny, ale również tak jak podkreślamy: Jeżeli ktoś będzie chciał zostać na rynku pracy, będziemy starali się zrobić wszystko, żeby mógł zostać na rynku pracy.

A jeśli większość będzie chciała odejść? I wtedy zabraknie po prostu na wszystko pieniędzy. Jest 500+, jest 75+.

Ale nam pieniędzy nie zabraknie, proszę się nie obawiać. Na pewno tutaj nasze programy i uszczelnienia podatków w 2017 roku zadziałają. A ponadto jakość naszego wzrostu gospodarczego też się poprawia.

To spytam pana, panie premierze, na koniec jeszcze o ten ostatni rok. Ale prosiłbym, żeby pan porównał ten czas, kiedy był pan tylko jednym ministrem i ten czas, kiedy jest pan władcą kilku resortów i ma na głowie mnóstwo problemów i spraw.

Dwóch dokładnie, bez przesady. Co mam porównać?

Trudniej, łatwiej, czy tak samo?

Na pewno jest trudniej w tym sensie, że jest więcej pracy, ale na pewno jest łatwiej w tym sensie, że minister rozwoju może się łatwiej dogadać z ministrem finansów.

Bo są w jednej osobie.

Między innymi dlatego.