„Staramy się, żeby lekarze zaczęli przestrzegać kodeksu pracy, nie przemęczali się i wykonywali pracę w takim wymiarze jak każdy inny obywatel, czyli w wymiarze 100 procent” – powiedział w Rozmowie w samo południe w RMF FM Jan Czarnecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZLL. Jego organizacja wzywa lekarzy do wypowiedzenia klauzuli opt-out czyli umowy, na mocy której lekarze zgadzają się wydłużenie czasu pracy powyżej 48 godzin tygodniowo, dzięki czemu w wielu szpitalach zapewniona jest całodobowa obsada lekarska.

W październiku ma się rozpocząć protest organizowany przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Porozumienie Rezydentów. Dajemy rządowi czas, aby odpowiedział na nasze postulaty - mówił Czarnecki.

Dopytywany o to, co będzie się dziać z pacjentami w czasie protestu, Czarnecki odpowiedział: Mamy plan, aby nasza redukcja czasu pracy nie dotyczyła SOR-ów oraz chemioterapii, aby kwestie skrajnego zagrożenia życia zostały zaopatrzone

Pieniądze nie są najważniejsze

Obecnie nie formułujemy postulatów płacowych - mówił o perspektywie kontynuacji strajku szef Porozumienia Rezydentów OZZL. Dostaliśmy dopiero podwyżki, więc to nie jest naszym celem. Niestety, w wielu szpitalach podwyżki, które zagwarantowaliśmy sobie porozumieniem w zeszłym roku, nie są wypłacane. Chcemy, żeby zostało zagwarantowane to co mamy obiecane, czyli to co zagwarantowało porozumienie z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Niestety porozumienie ma termin ważności, który kończy się w lipcu 2020 - mówił w Rozmowie w samo południe przedstawiciel protestujących lekarzy.

 Nasz gość odniósł się też do zarzutów o politycznym charakterze protestu lekarzy rezydentów. Każdy rząd słucha jedynie tej siły, która obniża jego słupek poparcia. To nie przypadek, że protest przypada na październik. Jeśli zrobilibyśmy protest na długo przed wyborami, to wiemy, że nasz głos nie byłby słyszany - mówił Czarnecki, ale zaznaczył, że "jeżeli postulaty nie zostaną spełnione, to protest będzie trwał po wyborach. Nawet jak zmieni się ekipa rządząca".

Obecny rząd cały czas stosuje taktykę wydłużania dystansu (...) a my chcemy pokazać, że jesteśmy tymi którzy biją na alarm. Trzeba to zrobić teraz, zaraz, już, a nie zastanawiać się nad tym co trzeba zrobić! Obserwujemy co obecne partie mają do powiedzenia i żadna z nich, ani opozycja, ani rządzący nie przedstawiają programu naprawy systemu, tylko dają kolejne puste obietnice - stwierdził.

SOR to nie taśma

Praca na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych to nie jest praca na taśmie - mówił Jan Czarnecki odnosząc się do postulatu opozycji, według którego czas oczekiwania na pomoc na SOR miałby się skrócić do 60 minut. "Nie można stawiać takich ram. Nie można tego z góry ująć w ramy czasowe. Każda sytuacja jest inna i trzeba jej się przyjrzeć" - zaznaczył gość Marcina Zaborskiego i ostrzegał, że |jeśli ustawimy ramy czasowe, to gwarantuje, że zwiększy się ilość błędów lekarzy, które nie będą z ich winy". To próba poganiania zmęczonego osła batem - podsumował szef protestujących lekarzy.