W piątek, komisja weryfikacyjna do sprawy warszawskiej reprywatyzacji ma zdecydować, że rodzina Waltzów będzie musiała oddać pieniądze ze sprzedaży kamienicy przy Noakowskiego 16. "Sprawę trzeba wyjaśnić. Ale też trzeba mówić, że ta sprawa nie dotyczy tylko rodziny Waltzów" - tak doniesienia komentuje Poranny gość w RMF FM Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu. Poproszona przez Roberta Mazurka o kilka ciepłych słów, przed świętami, o posłach PiS mówi: bardzo uparci. "Konsekwentni w tym, co robią. W pojedynkę bardzo sympatyczni"- dodaje. Jednocześnie podkreśla: na Wiejskiej brakuje kultury i szacunku dla drugiej osoby. Coś miłego o Jarosławie Kaczyńskim? "Tak jak ja, lubi koty" mówi Małgorzata Kidawa-Błońska.

Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry. Państwa i moim gościem jest wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Dzień dobry, witam Państwa.

Pani marszałek, muszę zacząć od informacji, którą przyniosła nasza dziennikarka. Otóż według nieoficjalnych, ale potwierdzonych w dwóch źródłach wiadomości, w piątek komisja weryfikacyjna do reprywatyzacji warszawskiej zdecyduje, że rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz musi oddać pieniądze, które uzyskała ze sprzedaży kamienicy przy ul. Noakowskiego 16.

Jeżeli to będzie prawomocny wyrok i ten wyrok będzie zatwierdzony przez sąd, nie sądzę, by był tu jakiś opór ze strony rodziny. Sprawy reprywatyzacji trzeba wyjaśnić, ale dobrze, żeby mówić, że to nie dotyczy tylko rodziny pani prezydent, która ma jakiś tam ułamek, ale wszystkich spadkobierców, którzy weszli w posiadanie tej kamienicy. 

No ale sytuacja pani Hanny Gronkiewicz-Waltz jest szczególna, bo ona jest prezydentem Warszawy. I ona była wiceprzewodniczącą Platformy.

I ma męża, który odziedziczył część kamienicy po jakimś swoim krewnym...

No jak się okazuje, teraz prawdopodobnie bezprawnie, i będzie musiał oddać pieniądze.

Ale poczekajmy na wszystkie sprawy, na pewno pani prezydent będzie wyroki wykonywała.

No dotychczas pani prezydent - po pierwsze - nie chciała się stawiać na posiedzeniach komisji...

Ale ona bardzo wyraźnie to tłumaczyła, dlaczego się nie stawiała. Jeżeli sprawa dotyczyła jej...

Posłowie Platformy jakoś nie byli tym przekonani, pani marszałek.

Ale czym dłużej trwały prace komisji i pani prezydent dłużej tłumaczyła, że jednak ona z jednej strony jest organem, który reprezentuje miasto, i nie powinna brać w tym udziału, przekonała nas do tego. Dobrze, że...

Jakoś Was chyba nie do końca przekonała, pani marszałek, bo to Wy zdecydowaliście, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie tylko nie jest wiceprzewodniczącą PO, ale nie jest również w zarządzie partii. 

Pani prezydent od początku, parę miesięcy temu, powiedziała, że nie zamierza się ubiegać o żadne funkcje w naszej partii. A poza tym zarządy się zmieniają.

Dramatyczna historia. Najpierw zabraliście jej fotel wiceprzewodniczącej partii, teraz komisja zabiera jej kamienicę... Przed samymi świętami.

Ale nie zabraliśmy jej popularności i uznania warszawiaków. Proszę zobaczyć, jak wyglądają ostatnie parametry i badania. Warszawiacy są zadowoleni. 

Barometr barometrem, a dwie bańki w plecy.

74 proc. warszawiaków jest zadowolonych z tego, co robi Hanna Gronkiewicz-Waltz, więc też mówmy o tym, jak pozytywnie pod jej rządami Warszawa się zmieniała. 

Naturalnie. Sytuacja jej rodziny zmieniła się bardzo pozytywnie, 5 mln  złotych rodzina Państwa Waltzów dostała...

Pan mówi tylko o pieniądzach, a ja bym chciała, żebyśmy mówili o przestrzeganiu prawa. Jeżeli będzie prawomocny wyrok...

Pani marszałek, pójdźmy na kompromis, ja jestem za tym, żeby przestrzegano prawa...

Ja też.

... ale jakby ktoś chciał mi dać 5 mln to też przytulę.

A ja jestem za tym, żeby przestrzegać prawa, a pieniędzy za darmo nikt nie daje.

Fatalna informacja...

Nawet święty Mikołaj.

Fatalna informacja o poranku. A może mi pani coś wytłumaczy czego ja nie rozumiem, zdaje się też nie rozumieć tego pani Katarzyna Lubnauer - szefowa Nowoczesnej. Co to znaczy, że ma być wspólne szefostwo klubów opozycyjnych?

Nie wspólne szefostwo...

Wszyscy to tak zrozumieli, wszyscy to tak napisali. To jest pomysł Grzegorza Schetyny od razu powiedzmy.

Chodzi o to, żeby odbywały się wspólne prezydia klubów, żeby kluby wspólnie działały na szczeblu prezydium. Posłowie opozycji bardzo dobrze w Sejmie współpracują, są zespoły, jest zespół, w którym Borys Budka i Kamila Gasiuk-Pihowicz pracują, dotyczące wielu obszarów tak ważnych teraz. Współpracujemy przy ustawach razem, ale chyba przyszedł taki czas, że ta wymiana i ta współpraca....

Chcecie wymianę posłów zrobić?

Nie...

Taki Erasmus miedzy klubami?

Wie pan, to czego najbardziej oczekują od nas Polacy - jeżeli jeździ się po Polsce i rozmawia - to mówią tak: Opozycja powinna działać wspólnie na rzecz, i mówią na rzecz jakich spraw. Dlatego powinniśmy zacieśnić tę współpracę.

To wygląda, jakbyście chcieli założyć Komitet Centralny Opozycji, z którego zresztą chyba nic nie wyjdzie.

A dlaczego? Ja dziwie się, że pan ma wątpliwości, że taka współpraca, właśnie nie tylko an szczeblu szeregowych posłów, ale szczeblu prezydiów klubu, byłaby dobra.

Nie no, Kamila Gasiuk-Pihowicz i i Borys Budka to nie są szeregowi posłowie.

No więc właśnie, współpracują bardzo dobrze. 

Tak, dając pożywkę kabaretom. Ale ja chce porozmawiać poważnie...

Ale w tym kabarecie, pożywkę dają także inni politycy.

Zgoda, zgoda, ja chce porozmawiać...

Więc też obiektywnie: i tacy i tacy. 

Wspólna lista opozycji - mówicie o tym, tymczasem PSL od razu mówi, nie nie będzie żadnej wspólnej listy w wyborach do samorządu.

Ale mówi, że przeanalizuje, bo w różnych miejscach jest otwarty na współpracę. Ja jestem przekonana i to powiem głośno: na pewno opozycja w wyborach samorządowych będzie współpracowała, do nich jest jeszcze trochę czasu. Muszą wszyscy przeanalizować poszczególne regiony, poszczególne miasta.

Ale co to znaczy "opozycja" w tym wypadku? To znaczy, liczy pani na wspólne listy na przykład w wyborach do sejmików, ale czyje? Wspólne listy Platformy, Nowoczesnej i kogoś jeszcze? 

PSL-u, organizacji pozarządowych.

Jeśli wierzyć władzom PSL-u, to oni mówią - "Nie, nie i jeszcze raz nie, nie pójdziemy w wyborach do sejmików z wami"....

Ale do wyborów rad miast, do wyborów na prezydentów. Zobaczymy, naprawdę jesteśmy otwarci na tę współpracę i ona będzie. 

W wyborach do Rady Warszawy to spokojnie PSL może iść z wami, bo oni nigdy nie mieli tutaj żadnego radnego.

Mieli.

No tak, oczywiście jeszcze mieli pana prezydenta prawie.

Nie, nie...

Ale to było wieki temu, to do razu wyjaśnijmy naszym słuchaczom.

Na pewno ta współpraca będzie i ja też rozumiem panią przewodniczącą Lubnauer. Od tygodnia jest szefową partii, musi sobie ułożyć funkcjonowanie partii, tak jak ona to sobie wyobraża, ale ta współpraca będzie. 

A ja chciałbym Panią zapytać o coś bardzo smutnego dla odmiany...

To było wesołe, o czym rozmawialiśmy?

Nie wiem właśnie, czy wesołe... 5 mln - to wesoła moim zdaniem informacja. Chociaż jak trzeba oddawać - to nie, to rzeczywiście smutna. Dobrze, w takim razie pozostaniemy w melancholijnym i smutnym klimacie. Upartyjniono nawet opłatek w Sejmie. Powiem tak, jako dziennikarz sejmowy z wieloletnim doświadczeniem, ze smutkiem patrzę na to, że na opłatek w Sejmie przychodzą tylko rządzący. I to jest prawda. Jak rządziła PO, to PiS nie zaszczycał swoją obecnością...

Nawet wicemarszałek z PiS-u nie przychodził. A chciałam dodać sprawiedliwie...

No a teraz jaki smuteczek, PO postanowiła na spotkanie z kardynałem nie przyjść. 

Jak to nie przyszła?

Przyszło parę osób...

No ale przyszło.

Parę osób? Na 130- osobowy klub? 

Była spora reprezentacja moich kolegów i koleżanek. 

Chyba w judo pani poseł, bo na opłatku nie było.

Przyszli. Ja chciałam powiedzieć, że opłatek jest na pewno lekcją pokory dla posłów w Sejmie. Bo jeżeli przez cały rok o swoich kolegach i koleżankach mówi się jak najgorzej i używa sie niewłaściwego jezyka, to trzeba dużo pokory i odwagi, żeby wyjść, stanąć twarzą w twarz i powiedzieć jedno dobre słowo. 

I ja teraz mam miłe słowo dla pani marszałek. Chcę pogratulowac zdecydowanej reakcji, reprymendy, którą pani udzieliła swojemu sejmowemu, partyjnemu koledze Michałowi Szczerbie, który zrzucał papierami z mównicy. To pani go skarciła. Szacunek.

Marszałek Sejmu powinien panować nad tym,co się dzieje na sali i przywracać do porządku sytuację na sali, niezależnie jaki poseł, której opcji, zachowuje się...

No to jak już się milusio zrobiło, to może powie pani przed świętami coś miłego - np. o posłach rządzących? O swoich przeciwnikach politycznych?

Co mogę miłego powiedziec... Na pewno są bardzo uparci...

Miało być miło...

No przecież upartość to... Konsekwentni, wytrwali w tym, co robią.

A jest ktoś sympatyczny tam?

Wszyscy w pojedynkę są bardzo sympatyczni.

Pojedynczo bardzo fajni, ale do kupy mniej.

Bardzo sympatyczni w pojedynkę... Znaczy w Sejmie brakuje kultury i szacuku do drugiej osoby. Jeśli to osiągniemy, to będzie bardzo dobrze. 

Skoro tak dobrze mi idzie, to jeszcze hardkorowe zadanie: niech pani coś miłego o Jarosławie Kaczyńskim powie.

Tak jak ja, lubi koty.

Politycy przed świętami mówią ludzkim głosem. 

Małgorzata Kidawa-Błońska: Wierzę, że obudzimy Polaków

"To nie jest tak, że trend można odrzucić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To jest naprawdę bardzo długa i żmudna praca" - tak, słabe wyniki sondażowe Platformy Obywatelskiej skomentowała Małgorzata Kidawa-Błońska. Wicemarszałek Sejmu podkreślała, że "chciałaby, żeby coś drgnęło do góry, ale nie ma tendencji spadkowej". "Wierzę, że obudzimy Polaków" - dodała. "Ja bym chciała, żeby znowu Polska była takim krajem przewidywalnym, krajem o którym z dumą będę mogła mówić na świecie i będą ludzie przyjeżdżać z całego świata mówić: Wow! Jakim jesteście wspaniałym krajem" - tłumaczyła.

Robert Mazurek pytał swojego gościa również o możliwość wszczęcia przeciwko Polsce procedury z artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej. Może ona w teorii zakończyć się nałożeniem sankcji na Polskę. "Mamy nowego premiera, który podobno świetnie potrafi rozmawiać. Mam nadzieję, że jednak rozpocznie rozmowy wytłumaczy sytuację, jaka jest w Polsce, postara się to, co można, naprawić - albo nie: można udawać, że nic się nie stało z prawodawstwem w Polsce" - mówiła posłanka Platformy Obywatelskiej. "Można usiąść rozmawiać, a można powiedzieć: (Komisja Wenecka - red.) to są starsi panowie, na niczym się nie znają i z nimi nie rozmawiamy"- stwierdziła. Jak oceniła wicemarszałek Sejmu,  wszczęcie procedury "jest bardzo niedobre".