„Miarka się przebrała. Partia (Nowa Lewica) powinna być - moim zdaniem - demokratyczna, opozycyjna i lewicowa. Co do lewicowości nie ma wątpliwości. Nie ma też wątpliwości, że to nie jest demokratyczna partia” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł koła Polskiej Partii Socjalistycznej Robert Kwiatkowski, pytany o swoje odejście z Nowej Lewicy. „Jak się zawiesza jedną trzecią członków zarządu, jak się w trakcie głosowania zawiesza dwóch przewodniczących, bo nie głosowali pomyślnie, to można rożne rzeczy opowiadać, ale ja tego demokracją nie nazywam” – dodał. Kwiatkowski zaznaczył także, że jego koledzy z koła nie próbują zrekrutować kolejnych sojuszników. „Zachęcamy i witamy, ale nie namawiamy, nie biegamy po sejmowych korytarzach i nie przekonujemy posłów na siłę, by do nas dołączyli” – mówił.

Kwiatkowski powiedział, że w Nowej Lewicy wciąż jest wiele spraw niewyjaśnionych. My nie rozmawialiśmy ze sobą, w jakiej kondycji i w jakim stanie jest Nowa Lewica i jakie wnioski wyciągnąć choćby z katastrofy w wyborach prezydenckich. Pan mnie pyta o odejście grupy posłów i senatorów, a w trakcie wyborów odeszło od nas 80 proc. wyborców. I co? I nic, nikogo to nie zainteresowało. Znaczy zainteresowało, ale po cichu i żeby się nikt nie dowiedział - mówił.

Pytany z kolei o działaczy PPS-u, którzy skrytykowali pomysł utworzenia koła partii w Sejmie z Andrzejem Rozenkiem i Joanną Senyszyn, Kwiatkowski stwierdził, że tego nie rozumie, gdyż jest to "wielka szansa". Stworzenie koła, które nazywa się kołem parlamentarnym PPS i okazja do rozmowy o tej partii na antenie najpopularniejszej stacji radiowej, to jest kapitał nie do przecenienia - mówił.

Kwiatkowski: Poprawka Konfederacji do "lex TVN" jest najprawdopodobniej niekonstytucyjna

Jeżeli pan zmierza do konkluzji, że to jest najprawdopodobniej niekonstytucyjne, to ja bym się z tym zgodził - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Kwiatkowski, pytany o poprawkę Konfederacji do tzw. "lex TVN", zmieniającej tryb wyboru KRRiT. Na mocy tej samej poprawki Rada Mediów Narodowych straci też prawo wyboru prezesów mediów publicznych. Wróci ono do KRRiT. Rada Mediów Narodowych, wedle "lex TVN’" jest kompletnie niepotrzebna. Podobnie zresztą jak niepotrzebna była wcześniej - skomentował Kwiatkowski.


Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry państwu. Na i teraz nie wiem, jak pana przedstawić, panie Robercie, dzień dobry panu. Robert Kwiatkowski, pan poseł.

Robert Kwiatkowski: Dzień dobry państwu.

Niegdyś poseł Lewicy...

I zawsze lewicy, tylko przez małe "l".

Teraz Polska Partia Socjalistyczna, towarzysz z PPS-u.

A konkretnie koło Polskiej Partii Socjalistycznej.

Towarzyszu Kwiatkowski...

Tak, towarzyszu Mazurek?

Przyjechaliście konno, jak Piłsudski?

Przyszedłem na piechotę, konia zabrali. Zarekwirowali gdzieś w Sejmie.

Myślałem, że macie teraz organizacyjne Kasztanki. Ale skoro nie, to może mi pan powie, co się wydarzyło, że pan już teraz nie jest w Lewicy. Podaje pan jeszcze rękę Włodzimierzowi Czarzastemu?

Cały czas. Oddzielmy sprawy prywatne od publicznego sporu, bo w sumie decyzja o odejściu pięciu posłów senatorów z klubu poselskiego Nowej Lewicy to jest jednak sprawa i publiczna, i polityczna, więc te sprawy prywatne na bok.

Czyli prywatnie mówi mu pan nadal: "drogi Włodku, cześć, co tam słychać"?

No mniej więcej, jak mam okazję. Ostatnio tych okazji brakuje, ale...

Kiedy ostatnio rozmawialiście?

Tak dłużej, to pewnie późnym latem tego roku.

Biorąc pod uwagę, że byliście panowie przyjaciółmi, to coś się musiało wydarzyć.

Boleję nad tym, że czasem ze sprawy publiczne wpływają na bieg spraw prywatnych...

Jak to, przed chwilą pan powiedział, że nie wpływają.

... ale zostawmy je na boku i próbujmy je oddzielić. Wracając do meritum pańskiego pytania, miarka się przebrała. Partia powinna być - moim zdaniem, takie ja mam wewnętrzne kryteria - demokratyczna, opozycyjna i lewicowa. Co do lewicowości nie ma wątpliwości. Nie ma też wątpliwości, że to nie jest demokratyczna partia, bo to do czego dochodziło późnym latem...

Właśnie Włodzimierz Czarzasty mówi tak: "to jest partia demokratyczna, wy przegrywacie głosowania, wtedy się obrażacie i mówicie: dyktator, dyktator".

Proszę pana, jak się zawiesza jedną trzecią członków zarządu, jak się w trakcie głosowania w trakcie głosowania zawiesza dwóch przewodniczących, bo nie głosowali pomyślnie, to można różne rzeczy opowiadać, ale ja tego demokracją nie nazywam. I to jest w sumie pan istota sporu, bo jak wyeliminujemy mechanizm demokratyczny...

Chcemy powiedzieć naszym słuchaczom, że tak naprawdę pokłóciliśmy się o to, kto jest ważniejszy w Lewicy. Czy my, bo my uważamy, że mamy swoją wartość, wagę i tak dalej, czy Czarzasty.

Nie, pan to personifikuje zupełnie niepotrzebnie...

Nie personifikuję, ale staram się nadać temu jakiś bardzo konkretny wyraz. Panie pośle, z całym szacunkiem...

Kto kogo? Nie...

Ale tak to właśnie wygląda.

To może z pańskiej perspektywy. To jest pytanie o mechanizm podejmowania decyzji i konsekwencje tych decyzji.

Przepraszam, jak Marek Jurek odchodził z PiS-u, to było wiadomo o co chodzi. I nie chodziło o to, kto kogo, tylko chodziło o poglądy. W waszym przypadku nie ma różnic w poglądach, tylko jest jedna prosta sprawa. Chodzi o to, że Czarzasty nie daje wam wystarczająco dużo zabawek, ale zabiera je sobie.

Nie, chodzi o to, że my nie rozmawialiśmy ze sobą na temat tego, w jakiej kondycji i w jakim stanie jest Nowa Lewica i jakie wnioski wyciągnąć choćby z katastrofy wyborów prezydenckich? Pan mnie pyta o odejście grupy posłów i senatorów, a w trakcie wyborów prezydenckich odeszło od nas 80 proc. wyborców. I co? No i nic. Nikogo to jakoś nie zainteresował, tzn. zainteresowała, ale po cichu i żeby nikt nie dowiedział. Przecież nam się zdarzyła katastrofa wyborcza.

Pan siedział po tej katastrofie wyborczej przez rok cicho, aż sobie o niej przypomniał i postanowił...

Oczywiście nie siedziałem cicho, ale po studiach w tej sprawie nie biegałem, bo też i lojalność wobec partii wymagała, żeby takie sprawy próbować załatwić inaczej.

Panie pośle, słyszymy, że do PPS-u dołączy grupa innych posłów, obecnie Lewicy. Czy to prawda? Wybiera się do was ktoś?

Do PPS-u? Trzeba by było pytać przewodniczącego Wojciecha Koniecznego, czyli szefa PPS-u.

Pan jest członkiem koła PPS.

Jestem członkiem koła PPS-u, zachęcamy i witamy, ale też nie namawiamy, nie biegamy po sejmowych korytarzach i nie zmuszamy, nie przekonujemy na siłę posłów, żeby do nas dołączyli. Jest koło, jest dobrze.

Działacze PPS-u protestują. Twierdzą, że "ogłoszono przyjęcie do partii Joanny Senyszyn oraz Andrzeja Rozenka, których poglądy stanowią pastisz wartości socjalistycznych". No, wie pan, przy całej mojej sympatii do pana, jak patrzę na pana, to widzę kogo? Widzę "dziecko czerwonej burżuazji", która niszczyła PPS.

Wow!

Widzę krwiożerczego kapitalistę. Widzę prezesa telewizji...

Niech pan zdejmie okulary. To może jakaś wada wzroku?

... który mówił, że "chromolić misję, ważny jest abonament i ważne są zyski". Ja to wszystko rozumiem, że pan może mieć prawo do takich poglądów, ale pan później wstępuje do PPS-u?

Nie. Po pierwsze nie wstępuję do PPS-u.

Do koła PPS-u, tak, podkreślamy.

Po drugie, z uwagą, patrzę na to, jak część, jak rozumiem polityków PPS-u czy działaczy PPS-u, reaguje na tę wielką szansę, jaką w tej partii stworzył jej przewodniczący, czyli senator Konieczny. Bo stworzenie koła, które nazywa się kołem parlamentarnym PPS-u i choćby okazja do rozmowy na temat tej partii na antenie najpopularniejszej stacji radiowej, to jest kapitał nie do przecenienia z punktu widzenia takiej formacji jak Polska Partia Socjalistyczna.

Ale czy to nie jest właśnie przypadkiem to, co oni mówią? Pastisz.

Ale co jest pastiszem? Jak pan chce odmierzać lewicowość? Ile jest cukru w cukrze?

Pan może kpić z lewicy, oczywiście.

Nie, to nie jest kpienie ani z cukru, ani z lewicy, ani tym bardziej z pana.

Panie pośle, sekundkę. Deklaracja ideowa PPS: " PPS krytycznie ocenia skutki tak zwanej transformacji ustrojowej. Uważamy, że jej neoliberalny model prowadzi państwo do katastrofy gospodarczej, społecznej i politycznej", uwaga, "kapitalizm jest systemem nieprzyjaznym ludziom, egoistycznym i antydemokratycznym. Stawiając pieniądz ponad wartości pracy, wiedzy i kultury. Zagraża godności człowieka", etc. To jest deklaracja ideowa PPS-u.

No i?

Pan się z nią teraz zgadza?

Nie we wszystkim. Ale w większości to jest trafna analiza. No przecież ten neoliberalny model kapitalizmu, bo mówimy o różnych modelach kapitalizmu, rzeczywiście poniósł spektakularną porażkę. O kryzysie lat 2008-11 możemy mówić długo, ale pan znowu mi powie, że to jest stara historia i nieaktualne, i co tam teraz, panie, na sejmowych korytarzach? Trzeba z najnowszej historii wyciągać wnioski i próbować tak przeformułować model gospodarczy i społeczny dzisiejszej cywilizacji, żeby odpowiedzieć np. na wyzwania energetyczne, na katastrofę klimatyczną, na kryzys demograficzny.

O tym, ze kapitalizm jest zły mówi mi człowiek, który jest właścicielem rozlewni wód mineralnych i jakichś innych firm. Ma papiery wartościowe, przynajmniej wedle deklaracji sejmowej, warte 3,5 mln zł.

Bo pan nie rozumie tej deklaracji majątkowej. No ale przejdźmy nad tym do porządku dziennego.

Naturalnie. Natomiast wie pan co? Ja nie mam do pana pretensji, że pan jest człowiekiem zamożnym ani, że jest kapitalistą. Naprawdę nie mam.

Cieszę się.

Mało tego, ja bym też chciał, tylko widocznie nie potrafię. Ale jak to połączyć z tymi deklaracjami ideowymi czy deklaracjami programowymi PPS-u, który ubolewa nad tym, że "oligarchie kapitałowe zdominowały wszystko, także rynek pracy. Fabryki, banki nowe technologie stają się własnością wąskiej grupy ludzi", etc. To jest język twardych socjalistów. A pan jest teraz w kole PPS-u.

Tak.

To jest pastisz.

Nie.