„Nie przewiduję zagrożeń dla stałości funkcjonowanie klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości” – stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM Radosław Fogiel. Zastępca rzecznika PiS odniósł się do słów byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który w mediach sugerował, że część posłów może odejść z PiS. „To są oczywiście decyzje panów posłów, dlaczego Jan Krzysztof Ardanowski to jednak jego trzeba pytać, nie mnie. Ja jednak jestem dobrej myśli, liczę, że nastąpi taka refleksja, że nie po to wyborcy na nas głosowali, żebyśmy teraz wracali do złych tradycji polskiej prawicy” – komentował zastępca rzecznika PiS.

Dopytywany o to, czy w PiS toczą się rozmowy z posłami zawieszonymi za głosowanie w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt wbrew partii, mówił: Nie negocjujemy w tego typu sprawach, ale rozmowy są prowadzone.



Radosław Fogiel był też pytany o to, czy "Piątka dla zwierząt" po powrocie z Senatu będzie jeszcze głosowana w Sejmie: W tej chwili nie mamy takich planów. Chcemy, żeby zawartość tej ustawy i to wszystko co zostało ustalone w międzyczasie trafiło do Sejmu jako nowe przedłożenie - odpowiedział poseł PiS. 

"Oczekuję od policji odniesienia się do zarzutów"

Jest oczywiste, że to co się stało z fotoreporterem "Tygodnika Solidarność’" nie powinno mieć miejsca. Już wczoraj wiceminister MSWiA Błażej Poboży ogłosił, że postępowanie sprawdzające w tej sprawie zostało wszczęte. Mam nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy - tak w Porannej rozmowie w RMF FM Radosław Fogiel skomentował wczorajsze działania policji. Fotoreporter Tomasz Gutry został postrzelony z policyjnej broni na Marszu Niepodległości.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości pytany o inne działania mundurowych podczas wczorajszej demonstracji podkreślił, że nie był na miejscu wydarzeń. Trudno mi oceniać czy za każdym razem działania policji były zasadne - mówił i dodał: Oczekuję od policji jasnego odniesienia się do zarzutów.

Co z głosowaniem ws. prezydenckiego projektu dot. aborcji? "Będą o tym decydować poszczególni posłowie"

Przede wszystkim (ustawa "Stop LGBT" - przyp. RMF FM) zdaje się podważać konstytucyjną wolność zgromadzeń i wyrażania swoich poglądów - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Radosław Fogiel. Zapytany, czy zagłosowałby za taką ustawą, wicerzecznik PS odparł: Nie sądzę, żeby taka ustawa była zgodna z konstytucją, więc nie. Mam wrażenie, że to jest próba ponownego rozhuśtania emocji społecznych - dodał poseł PiS.

W programie padło też pytanie, czy w PiS będzie dyscyplina w sprawie głosowania prezydenckiego projektu ustawy dot. aborcji. W tego typu spawach nie ma w PiS dyscypliny. To są kwestie światopoglądowe. Będą o tym decydować poszczególni posłowie - odpowiedział Fogiel.

Robert Mazurek zapytał też swojego gościa o to, kiedy pojawi się ustawa dot. podziału Mazowsza. Chciałbym, żeby to było jeszcze w tym roku - odpowiedział Fogiel i dodał, że będzie to projekt poselski: Chociaż wiem, że koledzy, którzy nad nim pracują, konsultują go z administracją. Do tej pory koordynował prace pan poseł Marek Suski - dodał wicerzecznik PiS.

PEŁNA TREŚĆ ROZMOWY ROBERTA MAZURKA Z RADOSŁAWEM FOGLEM

Robert Mazurek, RMF FM: Myślałem, że uda się uniknąć rozmowy o Marszu Niepodległości, ale jednak się nie uda. Bo to będą dwa pytania tak naprawdę. Pierwsze to, jak pan ocenia akcję policji, która zraniła fotoreportera "Tygodnika Solidarność", która poturbowała innych dziennikarzy. Zresztą przecież nie tylko dziennikarzy. Nagle pojawiły się jakieś tajne oddziały policji. Bardzo wielu komentatorów, z bardzo różnych stron ocenia tę akcję policji źle.

Radosław Fogiel, poseł PiS: Obawiam się, że jak się umawiamy na rozmowę 12 listopada, to nie uda się uniknąć tematu marszu. Jeśli chodzi o policję, to oczywiste jest, że to, co się wydarzyło z dziennikarzem, fotoreporterem "Tygodnika Solidarność" nie powinno mieć w ogóle miejsca. I wiemy już, wczoraj ogłosił to wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży, że już postępowanie sprawdzające w tej sprawie zostało wszczęte. I mam nadzieję na szybkie i takie do bólu, do samego dna wyjaśnienie sprawy.

No, ale zaraz, zaraz. Pan mówi, że będzie wyjaśniona sprawa, że wszczęto postępowanie. Ja nie pytam pana, czy coś robicie w tej sprawie, bo musicie coś zrobić, tylko pytanie jest bardzo proste - jak pan ocenia takie akcje policji? Przypomnę panu, że kiedy trwały, w zasadzie ciągle trwają, ale kiedy trwały te największe marsze kobiet, policja też była oskarżana, z kolei wtedy o bezczynność. A teraz jest oskarżona o, zdaje się, nadmierną agresję.


Już do tego dochodzę. Mówię, że jeżeli chodzi o inne zarzuty, bo jestem świadom tego, o czym pan redaktor mówi, pojawiły się sugestie, że policja w kilku przypadkach zbyt aktywnie, zbyt stanowczo reagowała, czy też podejmowała działania wobec osób, które zadymiarzami nie były. Nie chcę oceniać na podstawie fragmentarycznych nagrań, bo tym na razie dysponujemy, ale tak samo jak w sytuacji fotoreportera chciałbym i jestem co do tego przekonany, że każda z tych sytuacji będzie wyjaśniona.

Ja pana pytam o ocenę, a pan po raz kolejny mówi, że chciałby, żeby to było wyjaśnione. Bardzo pana przepraszam, panie pośle, ja też chciałbym, żeby to było wyjaśnione, ale np. od polityków Prawa i Sprawiedliwości, partii, która rządzi, oczekiwałbym ciut większej aktywności, np. tego, że spytają swojego kolegę partyjnego, ministra Mariusza Kamińskiego o to, jak on z kolei to ocenia. I o wnioski, które wyciąga po ostatnich demonstracjach i reakcjach policji na te demonstracje.

Panie redaktorze, mówię raz jeszcze. Jeżeli doszło do czegoś, co nie powinno mieć miejsca, to oczywiście należy to oceniać jednoznacznie negatywnie. Tylko powtarzam, ja jestem takim samym widzem jak pan, jak nasi słuchacze w tej sytuacji. 

Dobrze, skoro jest pan takim samym widzem i nie ma pan nic do powiedzenia, to rzeczywiście...

Nie było mnie tam. Trudno mi oceniać, czy za każdym razem działania policji były zasadne.


Powiem panu tak - gdyby rządziła Platforma Obywatelska, to na podstawie tych samych doniesień medialnych żądałby pan teraz, nie wiem, nadzwyczajnej komisji śledczej w sprawie agresji policji. No ale rozumiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W takim razie, panie pośle, zmieńmy temat i porozmawiajmy o, bliższa ciału koszula, to porozmawiajmy o klubie Prawa i Sprawiedliwości, któremu grozi rozpad. I to grozi rozpad nie dlatego, że ja tak mówię, ale mówi tak np. Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, który zapowiada stworzenie nowego koła i mówi, że "wnioski są już przygotowane i tylko od mądrości kierownictwa PiS zależy, czy na najbliższym posiedzeniu Sejmu Prawo i Sprawiedliwość i rząd będą miały jeszcze większość".

Ale jeśli pan redaktor pozwoli, dwa zdania jeszcze w poprzednim temacie.

Nie, nie. Bo pan na razie nic konkretnego nie powiedział, więc ja boję się, że to będzie mówienie jeszcze raz tego samego. Proszę jednak o odpowiedź na to pytanie, chyba że pan uważa, że ono jest zbyt trudne.

Za sekundę, ono nie jest trudne. Za sekundę na nie odpowiem. Rozumiem, że być może nie trafiam w gusta pańskie dokładnie ze swoją odpowiedzią. Dlatego chciałbym, żeby to jasno zabrzmiało - oczekuję przede wszystkim od policji jasnego odniesienia się do tych zarzutów. Z tego co wiem o godz. 9, za chwilę będzie konferencja prasowa rzecznika stołecznej policji. Liczę, że się do tego odniesie.

Dobrze, panie pośle, mówi pan dokładnie to samo, co mówią dziennikarze, więc pan wybaczy, ale spytam pana jednak o to, czym się pan powinien zajmować. I proszę się nie gniewać, tu nie chodzi o moje gusta. Jestem przekonany, że nasi słuchacze chcieliby poznać wreszcie jakąś odpowiedź.

Klub, oczywiście. Nie przewiduję zagrożeń dla stałości funkcjonowania klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

To dlaczego w takim razie Jan Krzysztof Ardanowski mówi to, co mówi? Dlaczego Lech Kołakowski, poseł PiS, jeszcze dawny, stary działacz Porozumienia Centrum mówi, że w zasadzie jest przesądzone, że on odejdzie z klubu, pytanie jest tylko o formę. To znaczy tak naprawdę o to, czy on sam odejdzie, czy go wyrzucą.

To są oczywiście decyzje panów posłów. I dlaczego Jan Krzysztof Ardanowski coś mówi, to raczej jego należy pytać niż mnie. Ja jednak jestem dobrej myśli. Liczę, że nastąpi taka refleksja, że nie po to wyborcy na nas głosowali, żebyśmy teraz wracali do takich złych tradycji polskiej prawicy.

Ale oni mówią bardzo wyraźnie - albo zostaniemy przywróceni w pełnych prawach i do poprzednich funkcji, które pełniliśmy, albo chodzimy.

Możemy rozmawiać, ale nie będziemy rozmawiać w formie ultimatów.

Dobrze. Pan mówi - możemy rozmawiać. To proste pytanie, czy są prowadzone jakieś rozmowy z tymi posłami, czy są jakieś negocjacje? A jeśli tak, to czego one dotyczą?

Nie negocjujemy kwestii stosowania się do zasad, czy kwestii stosowania się członków Prawa i Sprawiedliwości do statutu partii. To są sprawy dość jasne. Ale oczywiście kierownictwo klubu jest w kontakcie z tymi posłami, słuchamy ich argumentów.

Nie, żeby pan odpowiedział na pytanie. Ja zadałem bardzo proste pytanie. Nie pytałem o kontakt, tylko o to, czy rozmawiacie z tymi posłami, czy są prowadzone dziś negocjacje z tą grupą?

Panie redaktorze, odpowiedziałem - nie negocjujemy w tego typu sprawach. Ale oczywiście rozmowy są prowadzone.

Czyli rozmowy tak, negocjacje nie. Jakby ktoś chciał poznać różnicę, to proszę skontaktować się z rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości, Radosławem Foglem. Bardzo proste pytanie i proszę o jednoznaczną odpowiedź. Czy "Piątka dla zwierząt" będzie jeszcze w Sejmie głosowana czy nie?

Pyta pan redaktor o tę ustawę, która wróciła z Senatu?

Tak. O tę ustawę. O tę konkretną ustawę, przez którą o mało nie rozpadła się koalicja, która poszła do Senatu. I wróciła z Senatu z poprawkami.

W tej chwili nie mamy takich planów. Chcemy, żeby ta zawartość tej ustawy i to wszystko co wokół niej zostało uzgodnione w międzyczasie trafiło do Sejmu jako nowe przedłożenie.

Czyli macie zamiar wyrzucić tamtą ustawę do kosza, dokładnie tak, jak oczekuje tego Jan Krzysztof Ardanowski i zapisać jeszcze raz nową ustawę, tak? Dobrze rozumiem?

Podmienić, mówiąc kolokwialnie. A chodzi o to, że teraz, w przypadku poprawek Senatu głosowanie może być zero-jedynkowe, np. Senat proponuje dziesięcioletnie vacatio legis, my jesteśmy skłonni, powiedzmy, zmienić rok na trzy lata, ale nie możemy tego zrobić, możemy tylko głosować tak lub nie za poprawkami Senatu. To jedna z przyczyn, dla których chcemy, żeby ona powstała od nowa.

Opracowanie: