„Opozycja od kilku lat co chwilę ogłasza, że Polska wychodzi z Unii Europejskiej. Zawsze, kiedy jest sytuacja, w której polski rząd ma inne zdanie niż na przykład Komisja Europejska, jest grzmienie opozycji, że Polska wychodzi z UE. To jest festiwal, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, tylko retoryka jest podkręcona. To jest przykre z tego powodu, że niezależnie od tego, jaką mamy wizję Polski, to powinniśmy mieć wizję Polski a nie Brukseli” – tak na pytanie o to, czy grozi nam polexit, odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Sebastian Kaleta.

Wiceminister sprawiedliwości przyznał, że relacje z Brukselą pogorszyły się. To nie oznacza, że nasz rząd jest temu winien, bądź on jest katalizatorem tych relacji (...). Od kilku lat obserwujemy sytuację, w której Unia Europejska próbuje - dzięki wsparciu opozycji - poszerzać swoje kompetencje - zaznaczył.


Kto byłby lepszym premierem według Solidarnej Polski?

W ramach koalicji decyzję o desygnowaniu kandydata na premiera ma w rękach Prawo i Sprawiedliwość - tak na pytanie o to, czy Beata Szydło byłaby lepszym premierem niż Mateusz Morawiecki, odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Sebastian Kaleta. Wcześniej Patryk Jaki napisał, że gdyby Beata Szydła była szefową rządu, to podjęłaby decyzję o zablokowaniu budżetu UE.

Nie jest tajemnicą, że Solidarna Polska w tym aspekcie (blokowanie budżetu UE - przyp. RMF FM) z panem premierem się różniła. Mieliśmy inną propozycję działania. Pan premier podjął inną decyzję. Opinia publiczna może dokonywać oceny skutków tej decyzji - zaznaczył Kaleta. My od wielu, wielu lat wskazujemy, że w ramach rozmów z Unią Europejską nie powinniśmy być nastawieni na kompromis, który zostanie uszanowany przez Komisję Europejską. Pan premier Mateusz Morawiecki od początku 2018 roku liczył na to w dobrej wierze, że pewne uzgodnienia zostaną uszanowane. Tak nie było. Z tego powodu m.in. wskazujemy, że mieliśmy inne pomysły w tej sprawie - dodał wiceminister sprawiedliwości.

"Pokazujemy PiS osoby z Solidarnej Polski, które są wartością dodaną"

W ramach rozmów koalicyjnych pokazujemy Prawu i Sprawiedliwości, że są obszary funkcjonowania państwa, w których osoby z Solidarnej Polski mogłyby być wartością dodaną - mówił Sebastian Kaleta w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Przede wszystkim po dymisji Janusza Kowalskiego, ten wakat nie został uzupełniony w tym ministerstwie (w Ministerstwie Aktywów Państwowych - przyp. RMF FM) - dodał wiceminister sprawiedliwości.

Robert Mazurek zapytał swojego gościa również o to, czy dotowanie przez Marcina Warchoła ze środków Funduszu Sprawiedliwości rzeszowskich Ochotniczych Straży Pożarnych w czasie kampanii na prezydenta Rzeszowa, było zbiegiem okoliczności. Nie znam harmonogramu wszystkich dofinansowań. Nie znam procesu decyzyjnego, dlaczego akurat w tym terminie podjęto taką decyzję - odpowiedział Kaleta. Przed zmianami nie było Funduszu Sprawiedliwości i na pomoc pokrzywdzonym wydawano 1 mln zł. Teraz wydaje się ponad 80 mln. Jest 400 ośrodków pomocy - mówił przedstawiciel Solidarnej Polski.

TREŚĆ ROZMOWY ROBERTA MAZURKA Z SEBASTIANEM KALETĄ

Robert Mazurek: "Psuedotrybunał, grupa przebierańców na polecenie prezesa partii, gwałcąc konstytucję, postanowiła wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej" - grzmiał wczoraj wieczorem Donald Tusk, tysiące ludzi biły mu brawa. Pytanie, które stawiamy sobie wszyscy jest takie, czy rzeczywiście scenariusz wyjścia Polski z Unii jest realny?

Sebastian Kaleta, Solidarna Polska: Opozycja od kilku lat co chwilę ogłasza, że Polska wychodzi z Unii Europejskiej. Zawsze, kiedy jest sytuacja, w której polski rząd ma inne zdanie niż na przykład Komisja Europejska, jest grzmienie opozycji, że Polska wychodzi z UE. To jest festiwal, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, tylko retoryka jest podkręcona. To jest przykre z tego powodu, że niezależnie od tego, jaką mamy wizję Polski, to powinniśmy mieć wizję Polski a nie Brukseli.

Jasne, ale im bardziej mówicie, że Polska chce zostać w UE, tym więcej faktów świadczy o tym, że relacje Polski z Komisją Europejską, z Brukselą są coraz gorsze.

To, że relacje są gorsze, nie oznacza, że nasz rząd jest temu winien, bądź on jest katalizatorem tych relacji.

Chce pan powiedzieć, że oni nas nie lubią i to przez nich?


Od kilku lat obserwujemy sytuację, w której Unia Europejska próbuje - dzięki takiemu wsparciu opozycji - poszerzać swoje kompetencje. Politycy PO mają z tym problem, wskazać na jakiej podstawie w ogóle Unia Europejska daje sobie prawo ingerować w sprawy sądownictwa w Polsce. W innych państwach tego nie robi...

Nieprawda.

W Polsce robi. To jest fundamentalna rzecz dotycząca tego, czy my pozwolimy - bez zmiany traktatów - rozpychać się urzędnikom z Brukseli. Jaki jest obszar funkcjonowania naszego państwa, w którym Bruksela nie wpływa na nic, nie próbuje w nic ingerować, mówi: "Tak, to jest wasza swoboda"? Jest coraz więcej spraw, w których oni nam narzucają, co my mamy zrobić.

Ja mam wrażenie, że ja tę rozmowę - proszę się nie gniewać - odbywam z każdym kolejnym politykiem Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski od dłuższego czasu. Przychodzi polityk prawicy i mówi: "To nie my, to oni. Oni nas nie lubią, oni złośliwie, oni pozatraktatowo, oni bezprawnie". Wie pan, skarżycie się, że oni są jak bezczelny szatniarz, który mówi: "Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz".

Poniekąd tak jest, że to jest absurdalna sytuacja, z tego powodu, że to, co wobec Polski robi Komisja Europejska, robi bez podstaw prawnych, czyli de facto mówi nam: "Nie mamy waszego płaszcza i co nam zrobicie? Nie wypłacimy wam funduszy i co wy zrobicie?".

To jest pytanie, które ja chciałbym panu zadać. Co zrobicie, bo jeśli nic nie zrobicie, to wykazujecie się - jakby to powiedzieć grzecznie - daleko posuniętą niemocą. To przykre, że nic nie potraficie zrobić.


Tutaj panie redaktorze sprawa jest rzeczywiście bardzo poważna, biorąc pod uwagę Fundusz Odbudowy. Komisja Europejska wstrzymuje opiniowanie polskiego planu, bo tak. Oczywiście rolą rządu w tej sytuacji jest - jeśli szanujemy swoja suwerenność i nie godzimy się na taki dyktat - przygotowanie scenariuszy, które spowodują, że jednak Komisja Europejska zmieni zdanie i będzie szanowała prawo. Zgadzam się z panem, że to jest trudne. Zgadzam się z panem, że to jest rzeczywiście bardzo poważny test, natomiast jest oczywiste, że rząd powinien mieć kilka alternatywnych planów dotyczących tego, jak spowodować, żeby te środki do Polski trafiły pomimo tego że są bezprawnie blokowane.

Może nam pan wyjawi jakie są to pomysły? Co może zrobić Polska, żeby te pieniądze do nas trafiły, bo po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego to może być jeszcze trudniejsze. Jest oświadczenie wspólne ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Francji. W bardzo dyplomatyczny sposób i bardzo grzeczny piszą, że jednoznacznie popierają działania Komisji Europejskiej.

To jest dowód na to, że w Unii Europejskiej są państwa równe i równiejsze. Z tego powodu, że Niemcy już dawno temu powiedziały, że będą blokowały działania Trybunału Sprawiedliwości, jeśli ten będzie działał poza kompetencjami. I nawet stwierdzały to w konkretnych przypadkach. Francuzi również.

Panie ministrze, pan się znowu skarży na tę okropną Unię.

Nie skarży, tylko pokazuje, bo uważam, że bardzo istotne jest to, żeby Polacy zrozumieli istotę tego sporu. Bo jeśli Polacy zrozumieją istotę tego sporu, to wtedy również Komisja Europejska zobaczy, że z Polakami nie można tak pogrywać. Jeśli stosują podwójne standardy, a my grzecznie skłaniamy głowy, to niestety raczej oni będą zyskiwać przewagę a nie my.

Ja przypominam sobie rok 2014, kiedy Jarosław Kaczyński, będąc jeszcze w opozycji, kpił z Donalda Tuska - "Donald nic nie mogę Tusk". Mówił za to wtedy, że wójt Pcimia Daniel Obajtek to "Daniel wszystko mogę Obajtek". Ja rozumiem, że gdyby oczywiście na czele Komisji Europejskiej stanął Daniel Obajtek, byłoby nam znacznie łatwiej. Niemniej jednak jest to scenariusz, przynajmniej jeszcze przez najbliższe tygodnie, mało realny. Ja pytam zupełnie poważnie, co Polska może zrobić, żeby pieniądze z europejskiego Funduszu Odbudowy po pandemii trafiły do Polski? Co potraficie zrobić, oprócz oczywiście stroszenia piórek?

Panie redaktorze, nie jest chyba tajemnicą dla pana i dla słuchaczy radia RMF, że Solidarna Polska czy przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, nierzadko w ostatnich miesiącach prezentowali różne propozycje działań względem Unii Europejskiej. Nie zawsze były te rekomendacje przyjmowane przez naszych kolegów z Prawa i Sprawiedliwości. I mogę pana zapewnić, że i w tej sprawie konkretne propozycje działań przedstawimy naszym partnerom z Prawa i Sprawiedliwości, ale proszę o zrozumienie, że zasady lojalnej współpracy w ramach koalicji wymagają, żeby nawet te propozycje przedstawić...

Niech się pan nie gniewa. Pamięta pan, kto mówił o "miękiszonach"?

Stwierdzenie to po raz pierwszy publicznie padło podczas konferencji pana ministra Zbigniewa Ziobro, jesienią zeszłego roku, w której miałem przyjemność uczestniczyć.

To powinniście teraz spojrzeć w lustro i sobie puścić tę wypowiedź raz jeszcze.

Ale nie, chwila, panie redaktorze. Przecież my głosowaliśmy tak, jak pan minister mówił wtedy.

I co?

Gdybyśmy zawetowali, to prawdopodobnie inne państwa miałyby inną postawę wobec TSUE, bo nie miałyby pieniędzy z Funduszu Odbudowy. A teraz mają i się przyglądają temu, co się dzieje wobec Polski.

Ale mamy taką oto sytuację, że Solidarna Polska mówi, że gdyby premierem była Beata Szydło, ach, toby było znacznie lepiej. Natomiast premierem jest Mateusz Morawiecki. To niech pan to powie wprost, bardzo proszę, niech to brzmi, że: "Tak, nie chcemy, żeby premierem był Mateusz Morawiecki, że Beata Szydło byłaby znacznie lepszym premierem." Starczy panu odwagi, panie ministrze?

Nie chodzi o kwestię odwagi. W ramach koalicji decyzję o desygnowaniu kandydata na premiera ma w rękach Prawo i Sprawiedliwość.

Ale przecież wy to recenzujecie. Patryk Jaki powiedział: "Jestem pewien, że gdyby Beata Szydło była premierem, to  podjęłaby właśnie taką decyzję o zablokowaniu budżetu. Niestety decyzje podjęto inne". To Patryk Jaki.

Nie, panie redaktorze, nie jest tajemnicą przecież, że Solidarna Polska w tym aspekcie z panem premierem się różniła. Mieliśmy inną propozycję działania. Pan premier podjął inną decyzję. I tutaj i pan redaktor i opinia publiczna mogą dokonywać oceny skutków tej decyzji.

Ja pytam pana o ocenę. To wy mówicie o tym, więc pana pytam.

Stanowisko Solidarnej Polski w zakresie rozmów z Unią Europejską jest takie, że uważamy...

Stanowisko Solidarnej Polski, proszę państwa, jest takie, że nie powiemy tego wprost.

Nie, panie redaktorze, z chęcią dokończę, bo to nie jest żadna tajemnica. My od wielu, wielu lat wskazujemy, że w ramach rozmów z Unią Europejską nie powinniśmy być nastawieni na kompromis, który zostanie uszanowany przez Komisję Europejską. Pan premier Morawiecki od początku 2018 roku liczył na to, w dobrej wierze, że pewne uzgodnienia zostaną uszanowane. Tak nie było. I z tego powodu m.in. wskazujemy, że mieliśmy inne pomysły w tej sprawie.