„Zacznijmy od tego, że po zakończeniu tego typu rozmów i po ustaleniach europejskich musi się zebrać ciało statutowe Solidarnej Polski i wtedy będziemy oczywiście rozmawiali, ale na razie rozmawiamy o tym, że piłka jest w grze i miejmy nadzieję, że te złe rozwiązania, o których mówił m.in. Donald Tusk, pan premier czy też służby prawne UE i my mówimy cały czas, nie zostaną wprowadzone” – tak na pytanie o to, czy Solidarna Polska będzie żądała dymisji Mateusza Morawieckiego jeśli mechanizm praworządnościowy zostanie utrzymany odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jacek Ozdoba.

Wiceminister klimatu unikał odpowiedzi na pytanie, czy Solidarna Polska nadal wierzy w zawetowanie budżetu UE przez Polskę. W lipcu mówiliśmy o tym, że te ustalenia mogą być próbą wprowadzenia mechanizmu, którego nikt nie chce. Solidarna Polska miała rację, wtedy nas przekonywano, że jest inaczej (...). Dzisiaj widzimy, że odpowiednio zareagowaliśmy i dalej uważamy, że źle wprowadza się te elementy - stwierdził.

Na antenie RMF FM poruszono też temat ewentualnego wyjścia Solidarnej Polski ze Zjednoczonej Prawicy. Zjednoczona Prawica jest doskonałym projektem. Mamy lidera, który jest niepodważalny, czyli pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego (...). Piłka jest w grze. Dopóki jeszcze trwają rozmowy pełne wsparcie ze strony Solidarnej Polski, ale trzeba pamiętać o tym, że my wyraźnie mówimy, że nie będziemy zwolennikami, nie pozwolimy na to, aby tego typu mechanizm się znalazł, ponieważ jest to sprzeczne z polityką traktatową i polską racją stanu pod względem tego elementu szantażu, który może się znaleźć w systemie prawnym Unii Europejskiej.

Zdaniem Jacka Ozdoby hasło "weto albo śmierć" powtarzane przez polityków Solidarnej Polski to "hiperbola". 

"Polska będzie miała słabszy głos"



Gość Pawła Balinowskiego stwierdził, że ma nadzieję, że w budżecie UE nie znajdzie się mechanizm "pieniądze za praworządność. Nie wyobrażam sobie, żeby mój kraj za trzy, cztery miesiące, za pół roku, za dwa lata był szantażowany w związku z wprowadzeniem tego mechanizmu, kiedy to umowa dżentelmeńska nie będzie miała znaczenia, a do głosu dojdą tylko i wyłącznie argumenty prawne. Mówimy tutaj o bardzo istotnych sprawach, takich jak przyszłość Polski, a to jest dla mnie najistotniejsze. Jako parlamentarzysta jestem zobowiązany do reprezentowania swoich wyborców, którzy - jak rozumiem, po tym jak z nimi rozmawiam - nie chcą mechanizmu, który będzie nas szantażował i prowadził do federacyjnej Europy. Pragnę zwrócić uwagę, że Polska przy tym mechanizmie może mieć słabszy głos.