"Zgoda na przekazanie Ukrainie leopardów i abramsów to bardzo dobra wiadomość i powinniśmy się z tego cieszyć" - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były ambasador w Waszyngtonie Ryszard Schnepf. Jak podkreślił, ważna w tej sprawie była postawa Niemiec, które "nie chciały indywidualnie brać odpowiedzialności za wysłanie broni ofensywnej" i w rzeczywistości wymogły na USA zgodę na dostarczenie Ukrainie także amerykańskich czołgów.

Niemcy wyślą leopardy na Ukrainę, Stany Zjednoczone wyślą abramsy. Co przesądziło: międzynarodowa presja na kanclerza Scholza, czy presja Scholza na Stany Zjednoczone? - zapytał prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski.

I to i to zapewne. Przede wszystkim powinniśmy się cieszyć, że do tego doszło - stwierdził Ryszard Schnepf.

Dlaczego to tak długo trwało - padło następne pytanie do gościa Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

To jest kwestia oceny sytuacji na froncie, ale także jak przyszłość tego konfliktu widzą politycy amerykańscy. Stany Zjednoczone są tu decydującym czynnikiem sprawczym - wyjaśnił były ambasador w Waszyngtonie. Jak zaznaczył, bardzo ważne jest to, "jakie są cele tej potęgi globalnej, za którą stoi NATO, a także Niemcy i my".

Zdaniem Ryszarda Schnepfa zmiana postawy USA i zgoda na przekazanie Ukrainie swoich czołgów "to odpowiedź na postawę Niemiec, które nie chciały brać indywidualnie odpowiedzialności za dostawę zupełnie innego gatunku broni - broni ofensywnej".

Niemcy uważały, że Stany Zjednoczone, jako wiodący kraj w tej wojnie w pomocy dla Ukrainy, muszą też reagować i brać odpowiedzialność. A ta odpowiedzialność oznacza między innymi dostarczenie abramsów - zaznaczył Ryszard Schnepf. W sytuacjach konfliktowych nikt nie lubi być pozostawiony sam i z odpowiedzialnością za to, co będzie później - stwierdził.

Niefortunne jest to, że Ukraińcy będą mieć kilka rodzajów wyposażenia. Szczęśliwie abramsy i leopardy mają taką samą amunicję, tego samego kalibru, ale jeżeli chodzi o części, o oprzyrządowanie techniczne, to już różnice są znaczące - zwrócił uwagę gość Tomasz Terlikowskiego.

Przy tej dobrej wiadomości złą wiadomością jest sposób załatwienia tego całego problemu i nie był on najszczęśliwszy - ocenił ambasador Polski w USA w latach 2012-16, odnosząc się do aktywności w tej sprawie polskich władz. Jak dodał, "pewne sytuacje były wymuszone". Zamiast porozumieć się wcześniej przy użyciu argumentów, uzgodnić i ogłosić to wspólnie, to kwestia czołgów stała się orężem politycznym w szerszej sprawie, jaką jest polityka rządu polskiego wobec Niemiec - stwierdził Ryszard Schnepf.

Były ambasador i wiceminister sprawa zagranicznych był również pytany "o wieloletnie błędy Niemiec".

Wieloletnie błędy to inna sprawa. Polityka niemiecka została przewartościowana. To jest gigantyczna zmiana w niemieckiej tradycji widzenia Rosji - odparł Ryszard Schnepf.

To prawda też, że to my mówiliśmy, że to Polska mówiła, polscy politycy, polscy dyplomaci mówili, że Rosja nie jest partnerem, któremu można ufać - dodał gość Popołudniowej Rozmowy w RMF FM.

Schnepf: Brak zaproszenia prezydenta Dudy do Waszyngtonu ma związek z łamaniem praworządności w Polsce

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Tomasz Terlikowski zapytał swojego gościa, dlaczego - jego zdaniem - prezydent Andrzej Duda wciąż nie został zaproszony do Waszyngtonu przez Joe Bidena. 

Ryszard Schnepf podkreślił, że tego typu wizyta miałaby znaczenie symboliczne, ponieważ kontakty polsko-amerykańskie odbywają się na różnych szczeblach. Natomiast rzeczywiście brak wizyty państwowej, "state visit", jak mówią Amerykanie, w życiorysie prezydenta Dudy pokazuje, że są jakieś problemy. Te problemy oczywiście sprowadzają się do kwestii praworządności, kwestii stanu demokracji w Polsce, poszanowania różnorodności - powiedział b. wiceszef MSZ.

 

Jak dodał, dla administracji Joe Bidena jest to istotne, podobnie jak prawa osób LGBT, czy sposób, w jaki obecne władze postępują z telewizją TVN, której właścicielem jest amerykański koncern Warner Bros. Discovery. 

"Wojna jest na zakręcie, powoli zbliża się moment przełamania rosyjskiej agresji"

W dalszej części rozmowy jej gospodarz pytał o perspektywy rozwoju sytuacji wojennej w Ukrainie. Mam wrażenie, że wojna jest na zakręcie, że moment przełamania agresji rosyjskiej powoli się zbliża. To jeszcze nie jest tak, że Rosja jest wyczerpana całkowicie, ale siły, którymi dysponuje, przede wszystkim zasoby militarne, zasoby surowcowe wyczerpują się - wskazał Schnepf.

Dlatego - jak tłumaczył - nasila się desperacja Kremla. Stąd też - według niego - takie gesty, jak testowanie pocisków hipersonicznych Zircon na zachodnim Atlantyku. To oczywiście ma zrobić wrażenie i powstrzymać Zachód - powiedział b. wiceszef MSZ.

Pytany z kolei, jak odczytywać dzisiejsze reakcje Moskwy na decyzje o przekazaniu Ukrainie zachodnich czołgów, były wiceszef MSZ ocenił, że chodzi o przestraszenie, zwłaszcza społeczeństw, w takich krajach jak Niemcy czy Francja. My jesteśmy blisko, mamy napływ uchodźców, czujemy oddech wojny, w związku z tym nasza postawa jest bardziej zdecydowana i zdeterminowana do tego, żeby wspierać Ukrainę - zaznaczył Schnepf. 

Jego zdaniem wojna w Ukrainie potrwa zapewne jeszcze co najmniej rok. Myślę, że 2024 rok będzie momentem, w którym (...) Rosjanie będą gotowi do ustępstw i być może opuszczenia przynajmniej części terytoriów Ukrainy - powiedział dyplomata. 

Schnepf: Ukraina będzie członkiem UE i NATO, ale to potrwa

Na koniec rozmowy Tomasz Terlikowski zapytał o szanse Ukrainy na przystąpienie do NATO i UE. W ocenie byłego wiceszefa MSZ nasz wschodni sąsiad zostanie przyjęty do obu organizacji choć nieprędko. Myślę, że to potrwa troszkę dłużej, niż chcielibyśmy - przyznał. 

Zwrócił uwagę, że przystąpienie do UE wiąże się z koniecznością przeprowadzenia wielu reform m.in. gospodarczych. Jeśli chodzi o NATO, to jak zauważył, Ukraina ma obecnie jedną z najsilniejszych i doświadczonych armii w Europie, do tego świetnie zna Rosję. To wszystko, co się dzieje obecnie, tworzy absolutnie nową jakość na naszej wschodniej flance i to będzie także wymagało od nas nowej wizji miejsca Polski w Europie i w świecie - zaznaczył Ryszard Schnepf. 

Opracowanie: