„Powrót dzieci do szkół jest bardzo potrzebny” – przyznaje prof. Magdalena Marczyńska w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. M.in. z tego powodu podjęto decyzję o wcześniejszym zaszczepieniu nauczycieli. Wielu z nich ma obawy, że szczepionka AstraZeneca, która jest proponowana nauczycielom nie jest równie skuteczna. „Nauczyciel będzie mógł wybrać jaką szczepionką się zaszczepi” – zapewnia członkini rady medycznej przy premierze, tłumacząc równocześnie, że ta szczepionka chroni przed powikłaniami w równym stopniu, co inne preparaty.

Marcin Zaborski pytał o to, jakie są wnioski z pierwszych tygodni od kiedy najmłodsze dzieci wróciły do szkół. Czy wkrótce reszta uczniów będzie mogła powrócić do nauki stacjonarnej? Na razie mówimy o tym, żeby spróbować przeprowadzić badanie, żeby przetestować dzieci, które wróciły do szkoły, żeby sprawdzić, czy doszło do zakażeń. Wybrać grupę reprezentatywną, około tysiąca dzieci. Tak chcieliśmy - mówiła profesor. Ta decyzja miała poparcie ministra zdrowia, ale nie wiem, czy ustalono, że będzie wykonawca tego badania. To miało być badanie tysiąca dzieci i tysiąca nauczycieli - dodaje.

W przestrzeni publicznej pojawiły się wątpliwości, co do skuteczności szczepionki firmy AstraZeneca. To ten preparat proponowany jest nauczycielom, żeby mogli się wcześniej zaszczepić. Nie jest tak samo skuteczna, natomiast nie jest eksperymentalna, została zarejestrowana przez Europejską Agencję Leków. Ona jest mniej skuteczna, jeżeli chodzi o ochronę przed zachorowaniem. Natomiast jest równie skuteczna w ochronie przed ciężkim zachorowaniem i zgonem - tłumaczyła prof. Magdalena Marczyńska, dodając, że tempo dostaw, na który nie mamy wpływu, generuje kolejki do szczepionek Pfizera i Moderny. Możemy się nie zaszczepić i zakazić się naturalnie i chorować z powikłaniami, albo móc się zaszczepić i dać sobie szanse na zachorowanie bez powikłań - mówiła profesor, zapewniając, że nauczyciel będzie mógł decydować, którą szczepionką chce być zaszczepiony

Marcin Zaborski pytał swojego gościa, która jest członkiem rady medycznej przy premierze, jakimi wytycznymi kieruje się rząd, decydując o obostrzeniach, jakie są wprowadzane. Profesor mówiła o modelach matematycznych, które pokazują, w których miejscach możemy się zakazić, a w których to zagrożenie jest mniejsze. A my czytamy wszystkie publikacje na te temat - dodała.

W tej chwili lada moment ma być spotkanie z radą przedstawicieli hotelarstwa i turystyki z rządem i mają ustalić jakie są możliwości, żeby zapewnić bezpieczeństwo - mówiła prof. Magdalena Marczyńska, dodając, że jej zdaniem otwarcie hoteli teraz jest bezpieczne. Ale rząd zauważa, że wtedy zwiększy się mobilność, czego skutkiem może być zwiększona zachorowalność - dodaje.

Prof. Marczyńska: Nie rozumiem, dlaczego najpierw szczepimy prokuratorów

Cytat

Jeżeli przestrzega się zasad izolacji, to hotele nie powinny stanowić zagrożenia. Jeżeli to będzie obłożenie takie, jak proponowaliśmy - 25 proc.
mówiła prof. Magdalena Marczyńska

Prof. Marczyńska, która jest członkiem rady medycznej przy premierze mówiła też, że rada rekomendowała rządowi otwarcie pływalni, kortów tenisowych czy boisk piłkarskich. Mówiliśmy żeby to otworzyć - twierdzi prof. Marczyńska. Jej zdaniem otwarte powinny być też kina i teatry. Uważamy, że przy takim zastrzeżeniu, że 25 proc. osób może być z przewidywanych miejsc, to powinno to być bezpieczne - twierdzi.

Zdaniem profesor z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego WUM otwieranie powinno następować jednak stopniowo. Na pewno nie możemy otworzyć za dużo naraz. Ja przestrzegałam również przed otwieraniem szkól w takiej sytuacji, kiedy robimy to en block, kiedy się odblokowuje prawie wszystko. Jeżeli otworzymy szkoły i galerie handlowe, to nikt nie pomyśli, że to galerie handlowe są rozsadnikiem (koronawirusa - red.), tylko powiedzą, że to szkoły - mówiła.

Prof. Marczyńska przyznała też, że nie rozumie, dlaczego w pierwszej grupie szczepień znaleźli się prokuratorzy.

Cytat

Ja tego nie rozumiem, dlaczego mają być wcześniej zaszczepieni. Myśmy podpowiadali, kto ma być w pierwszej grupie. I że tam na pewno nie powinno być w ogóle służb mundurowych, prokuratorów ani nawet nauczycieli jeszcze.
mówiła członkini rady medycznej przy premierze.

Przeczytaj całą rozmowę:

Marcin Zaborski, RMF FM: Dwa i pół tygodnia temu najmłodsze dzieci wróciły do klas. Co dzisiaj, obserwując efekty tej decyzji, rada medyczna przy premierze doradza rządowi w sprawie pozostałych uczniów? Mogą wracać do szkół?

Prof. Magdalena Marczyńska: Na razie mówimy o tym, żeby spróbować przeprowadzić badanie, w którym przetestujemy dzieci, które chodziły do szkoły, żeby zobaczyć, czy rzeczywiście doszło do zakażeń czy nie.

Będziemy testować dzieci, które chodzą do szkoły?

Tak chcieliśmy. To jest taki projekt badania, który uważałam, że jest bardzo uzasadnione. Że, gdybyśmy zrobili wymazy u wybranych dzieci, nie u wszystkich dzieci chodzących do szkół, tylko wybrać grupę reprezentatywną, sprawdzili to około 1000 dzieci do przebadania, do pobrania wymazów i zobaczenia, czy rzeczywiście są zakażone, czy nie są zakażone.

"Tak chcieliśmy" - mówi pani. Ja słyszę ministra, który mówi o nauczycielach, ponownie przebadanych, czy mają być badani. Ale rzeczywiście jest taka decyzja, że zrobimy przesiewowe badanie dzieci albo wybranej grupy dzieci chodzącej do szkół?

Chyba jednak nie zapadła ta decyzja. Tzn. ona miała poparcie na pewno ministra zdrowia i wstępnie wiceminister edukacji, ale nie wiem, czy ostatecznie ustalono, że będzie wykonawca tego badania. To miało być badanie 1000 dzieci i 1000 nauczycieli, którzy na starcie, zanim podjęli pracę, byli testowani. U nauczycieli również powinno się oznaczyć przeciwciała, żeby wiedzieć, czy oni chorowali w ogóle, czy chorowali już na covid. To samo zrobić z tą grupą, która miałaby rozpocząć naukę przed powrotem do szkół - nauczycieli, klas starszych. Z takich planów, o których wiem, to miały być klasy ósme i klasy maturalne. Powrót dzieci do szkół jest niewątpliwie bardzo potrzebny. Stąd moment, w którym dowiedzieliśmy się, że będzie dostępna szczepionka AstraZeneca, pomysł na to, żeby zacząć szczepić całą tę grupę, która była w następnej kolejności już po wyszczepieniu osób starszych.

No tak i tutaj nauczyciele się odzywają, a dokładniej szef Związku Nauczycielstwa Polskiego mówi, czy pisze tak: "Żądamy skutecznej szczepionki, a nie eksperymentowania na nauczycielach i pracownikach oświaty". Odnosi się właśnie do preparatu AstraZeneca. Pani profesor, czy ta szczepionka jest tak samo skuteczna, jak znane wcześniej, stosowane już w Polsce szczepionki firmy Pfizer czy Moderna?

Nie, nie jest tak samo skuteczna. Natomiast jest zarejestrowana, nie jest to żadna szczepionka eksperymentalna. Została zarejestrowana w Europie - i przez Europejską Agencję Leków, i przez amerykańskie FDA.

Ale rozumie pani w takim razie, że nauczyciele mogą mówić - "Momencik! Dlaczego mam być szczepiony mniej skuteczną szczepionką niż pozostali pacjenci w Polsce?"

Nie. To nie jest tak, że my mówimy, że oni nie mogą być zaszczepieni Pfizerem. Mówimy, że do szczepionki Moderny i Pfizera jest kolejka, będą musieli poczekać. I możliwe, że pod koniec roku szkolnego będzie szansa na to, żeby ich zacząć szczepić. Tak wygląda w tej chwili tempo dostaw. I nie umiem odpowiedzieć, nikt właściwie nie umie odpowiedzieć, kiedy rzeczywiście będą już zwiększone dostawy i ta dostępność szczepionek będzie znacznie większa.

Czyli sytuacja jest taka, że nauczyciel dzisiaj ma wybór i może powiedzieć: "Tak, chcę być zaszczepiony AstraZeneką, mniej skuteczną, czy jednak czekam na Pfizera"?

Ale może dokończmy jeszcze tę skuteczność. Ona jest mniej skuteczna, jeśli chodzi o ochronę przed zachorowaniem, natomiast jest równie skuteczna, jeśli chodzi o ochronę przed ciężkim przebiegiem covid-19 i przed zgonem. Czyli mamy wybór taki, że albo czekamy i możemy się w tym czasie zakazić naturalnie i chorować, i mieć powikłany przebieg, albo możemy się zaszczepić, już nie czekając na żadną kolejkę, bo mamy taką szansę. Ta szczepionka nie jest do tego przechowywana w takich warunkach jak Pfizer, wobec tego znacznie łatwiejsza w dystrybucji. Szczepiąc się tą szczepionką, chronię siebie przed ciężkimi powikłaniami, przed hospitalizacją i przed śmiercią.

Ale, zamykając wątek, rzeczywiście nauczyciel będzie mógł zdecydować, którą szczepionkę wybiera, na którą się decyduje?

Na pewno tak.

Pani profesor, jakimi danymi dysponuje rada medyczna, która doradza rządowi, podpowiada, co warto zamknąć, co warto otworzyć i w jakim tempie? Skąd państwo czerpią wiedzę, wydając te rozmaite rekomendacje dla rządu?

Z publikacji i z opracowań tych modeli matematycznych, które są przygotowane przez zespół przy Uniwersytecie Warszawskim i również przez rządowych pracowników. Oni robią modele matematyczne, które pokazują, jak wygląda ryzyko w różnych miejscach, co wydaje się najbardziej ryzykowne. Ale przede wszystkim czytamy publikacje wszystkie na ten temat.

No tak, rząd odsyła nas np. do artykułu z czasopisma "Nature". Do badań amerykańskich, przeprowadzonych wiosną ubiegłego roku w Stanach Zjednoczonych, w dużych, wielkich miastach - Nowy Jork, Chicago, Los Angeles, Miami, Dallas. Pytanie, czy my możemy porównywać sytuację w tamtym czasie i w tamtych miejscach z tym, co dzieje się w Polsce, także w czasie już reżimu sanitarnego, który wprowadzaliśmy w międzyczasie?

Możemy trochę ekstrapolować z tego. To jest tak, że rozumiemy, co się działo w sytuacji, kiedy tam nie było jeszcze lockdownu, kiedy było bardzo dużo zakażeń, i które miejsca były i tak, i tak najbezpieczniejsze. Potem zrobiono taką symulację w Polsce, jest model matematyczny.

Ale to są symulacje. A ja chciałbym zapytać o twarde dane, czy państwo jako rada medyczna poprosiliście sanepid jako organizację, która w Polsce monitoruje sytuację o takie dane, które pokazywałyby np. ile osób zaraziło się koronawirusem przebywając w polskich hotelach, w czasie, w którym wprowadzone były reguły sanitarne, był ten reżim zaostrzony w hotelach?

Nie ma żadnych takich badań, więc trudno poprosić o konkretne tego typu wyniki. Możemy powiedzieć, jak wyglądała sytuacja zakażeń w czasie wakacji. I wiemy, że ona wtedy nie wyglądała źle.

Ale hotele wtedy działały, pani profesor.

Właśnie mimo otwarcia hoteli, tak jest. Co prawda wydaje się, że jednak o jakiejś sezonowości zakażeń SARS-CoV2 możemy mówić. I, że okres letni jest tym lepszym okresem, jeśli chodzi o ryzyko zakażenia i z tego powodu mogło być mniej zakażeń. Tym niemniej uważamy, że jeżeli są hotele, które przestrzegają zasad, które będą przestrzegać reżimu sanitarnego, to należy rozważyć, właściwie w tej chwili jest planowane bardzo niedługo, dosłownie lada moment ma być spotkanie z radą przedstawicieli hotelarstwa i turystyki, i rada medyczna też ma się spotkać. I to na pewno jest spotkanie z rządem. Mają ustalić, jakie mają możliwości, żeby zapewnić bezpieczeństwo.

Czyli państwo, jako rada medyczna, zalecają otwarcie hoteli w najbliższym czasie?

Nam się wydaje, że jest to bezpieczne. Ale rząd na to odpowiada, że wszystko w porządku, poza tym, że zwiększymy znacznie mobilność, i że ludzie zaczną jeździć w różne tereny...

Tak, jak jeździli latem.

...i, że konsekwencją przemieszczania się będą zakażenia. No, to już jest możliwe.