„Docierają do nas sygnały z wielkich miast – ale też nie wszystkich – takich jak Warszawa, gdzie ten problem się kumuluje i jest coraz większy. Mianowicie coraz więcej szkół, które dotyka koronawirus, przechodzi na naukę zdalną w poszczególnych klasach, bądź we wszystkich szkołach. Dziś wieczorem o 19:45 mamy spotkanie z Głównym Inspektorem Sanitarnym panem ministrem Saczką, z panią minister Marzeną Machałek, która stoi na czele rady ds. bezpieczeństwa przeciwcovidowego w naszym resorcie i będziemy debatować na ten temat, czy w ogóle - a jak w ogóle, to w których miejscach - naukę zdalną wprowadzać” – mówił o możliwości powrotu do nauki zdalnej w Popołudniowej rozmowie w RMF FM minister Przemysław Czarnek.

Szef resortu edukacji i nauki pytany o to, czy resort ma jakiś plan, aby zapobiec zakażeniom po powrocie uczniów z ferii, odpowiedział: Na ten temat będziemy dzisiaj rozmawiać. Wariantów jest kilka, również jeśli chodzi o testy. Pamiętajmy o tym, co było rok temu - testowaliśmy nauczycieli przed powrotem do szkoły z ferii (...) Jeszcze raz powtarzam, wyznacznikiem głównym jest wydolność służby zdrowia. Dopóki są łóżka wolne, dopóki służba zdrowia daje radę z Covid-19, dopóty nie ma potrzeby przerywania transmisji koronawirusa na poziomie okołoszkolnym (...). Są warianty również takie, żeby wyłączyć na naukę zdalną największe miasta, największe skupiska. Będziemy o tym decydować wieczorem

"Kuratorzy będą zobowiązani do reagowania tylko i wyłącznie, jeśli treść będzie podważana przez rodziców"

Od tego jest przepis, który będzie kazał wszystkim organizacjom, poza harcerskimi, podać do publicznej wiadomości materiały i treści, które chce przekazywać dzieciom, że na podstawie tego, co będzie przekazywane dzieciom, będzie dodawana ocena, a nie na podstawie nazwy organizacji - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM minister edukacji o przepisie w "lex Czarnek" pozwalającym kuratorom nie wpuszczać do szkół wybranych organizacji pozarządowych. Kuratorzy będą zobowiązani do reagowania tylko i wyłącznie, jeśli treść będzie podważana przez rodziców. W żadnym innym przypadku - zapewnił Przemysław Czarnek.


Minister był pytany o listę organizacji niepożądanych, sporządzoną przez małopolską kurator Barbarę Nowak. Na liście znalazły się między innymi takie organizacje jak Amnesty International czy Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Pani kurator w rozmowie zwróciła uwagę na szkodliwą działalność niektórych organizacji. Ja się z wieloma tymi sprawami zgadzam. Jak dojdzie do mnie oficjalne stanowisko w tej sprawie, będę reagował - odpowiedział Czarnek.

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ BIANKI MIKOŁAJEWSKIEJ Z PRZEMYSŁAWEM CZARNKIEM

Bianka Mikołajewska: Na początek pytanie, które zadają sobie prawdopodobnie rodzice wszystkich uczniów w całej Polsce. Czy rząd wprowadzi w najbliższym czasie zdalną edukację?

Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki: Rząd nie chciałby tego robić biorąc pod uwagę fakt, że siedem województw jest dziś na feriach zimowych i tylko w dziewięciu województwach odbywa się nauka, więc ten ruch okołooświatowy jest ograniczony. Natomiast docierają do nas sygnały z wielkich miast - ale też nie wszystkich - takich jak Warszawa, gdzie ten problem się kumuluje i jest coraz większy. Mianowicie coraz więcej szkół, które dotyka koronawirus, przechodzi na naukę zdalną w poszczególnych klasach, bądź we wszystkich szkołach. Dziś wieczorem o 19:45 mamy spotkanie z Głównym Inspektorem Sanitarnym panem ministrem Saczką, z panią minister Marzeną Machałek, która stoi na czele rady ds. bezpieczeństwa przeciwcovidowego w naszym resorcie i będziemy debatować na ten temat, czy w ogóle - a jak w ogóle, to w których miejscach - ewentualnie tę naukę zdalną wprowadzać. Powtarzam: strategią rządu jest utrzymywanie nauki stacjonarnej, bo działa system, który wyłącza naukę stacjonarną tam, gdzie są ogniska zakażeń.

A czy może pan podać jakieś konkretne informacje np. przy poziomie 50 tys. zakażeń w Polsce, albo przy 50 proc. szkół będzie można mówić o tym, że te szkoły zostaną zamknięte? Rodzice chcieliby znać jakiś konkret, bo muszą zorganizować naukę np. dla młodszych uczniów.

Konkret jest taki, że wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, będziemy utrzymywać naukę stacjonarną. Natomiast wszystko zależy - jeśli chodzi o przechodzenie na naukę zdalną - od wydolności służby zdrowia. Ona w tym momencie jest wydolna, więc nie ma w tym aspekcie powodów do tego, żeby przechodzić na naukę zdalną.


A macie jakiś pomysł co zrobić, by dzieci, które będą wracały z ferii, nie pozarażały się wzajemnie koronawirusem? Jakieś testy po powrocie z ferii? Przedłużony okres pobytu w domu po feriach?

Na ten temat będziemy dzisiaj rozmawiać. Wariantów jest kilka co najmniej. Jeśli chodzi o testy, pamiętajmy o tym, co było rok temu - testowaliśmy nauczycieli przed powrotem do szkoły z ferii. Nauczycieli klas 1-3. Pamiętamy tę sytuację sprzed roku, kiedy te ferie były przedłużone, czy skumulowane w jednym terminie zaraz po Bożym Narodzeniu. Natomiast jeszcze raz powtarzam: tu jest wyznacznikiem głównym wydolność służby zdrowia. Dopóki są łóżka covidowe wolne, dopóki służba zdrowia daje radę z Covid-19, dopóty nie ma potrzeby przerywania transmisji koronawirusa na poziomie okołoszkolnym, która nie jest większa niż w innych miejscach, albo jest niewiele większa niż w innych miejscach. Mamy siedem województw na feriach zimowych, kolejne będą przechodzić w przyszłym tygodniu, Mazowieckie przechodzi w przyszłym tygodniu. Będziemy debatować o tym wieczorem. Są warianty również takie, żeby wyłączyć na naukę zdalną największe miasta, największe skupiska, bo tam jest ta transmisja największa. Będziemy o tym decydować wieczorem.

Zmieniając temat. Jutro Sejm zajmie się ustawą, która wprowadza kary do 5 lat więzienia dla dyrektorów szkół. Czy jeśli uczniowie na przykład pójdą do teatru na "Dziady" i kurator uzna, że to przedstawienie jest szkodliwe, że np. spektakl był lewacką indoktrynacją, to po przyjęciu nowej ustawy ten kurator powinien donieść na dyrektora do prokuratury?

Pani redaktor rozmawia ze mną poważnie czy sobie żartuje?

Nie, nie żartuję.

Jak pani nie żartuje, to proszę zadawać poważne pytania. To jest ustawa stworzona przez pana ministra Wójcika, nie jest ona stworzona w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Tam chodzi wyłącznie o nadzór nad bezpieczeństwem dzieci. Bezpieczeństwem - dopełnieniem obowiązku, bądź niedopełnieniem obowiązków. To, co dzisiaj jest powszechne w szkołach publicznych, tam gdzie mamy dyrektorów szkół samorządowych, publicznych i odpowiadają oni za niedopełnienie obowiązków jako funkcjonariusze publiczni, nie występuje dzisiaj w szkołach niepublicznych.

Ale panie ministrze, w uzasadnieniu...

Pani redaktor, jeśli pani redaktor pozwoli dokończyć, bo to niezwykle ważne, bo ja czytam mnóstwo bzdur również w prasie, jeżeli chodzi o "lex Czarnek"...

Do "lex Czarnek" jeszcze przejdziemy za chwilę.

Nie, bo pani redaktor całkowicie strywializowała problem.


Nie. Mogę tylko zacytować coś z ustawy?

Ale pani redaktor, proszę, żebyśmy mogli rozmawiać na partnerskich zasadach. Czy pani uważa, że chodzi tu o wyjście na "Dziady"? Czy chodzi również o to, przede wszystkim o to, że dyrektor szkoły jako taki ma obowiązek dopełnić wszystkich obowiązków, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszym dzieciom w szkole? I tak jest w szkołach publicznych dzisiaj, bo dzisiaj dyrektor w szkole publicznej odpowiada jak funkcjonariusz publiczny, natomiast nie ma tej odpowiedzialności dyrektor szkoły niepublicznej. Całą ideą tej ustawy jest rozpostarcie tej odpowiedzialności, czy objęcie tą odpowiedzialnością, również dyrektorów niepublicznych.

Panie ministrze, już powiem, dlaczego pytam o to. Dlatego że w ustawie, w uzasadnieniu do niej konkretnie, zapisano, że dyrektor jest zobowiązany zabezpieczyć dzieci i młodzież przed szkodliwym wpływem otoczenia społecznego. Jak rozumieć to sformułowanie?

Po pierwsze, uzasadnienie ustawy, nawet jak ustawa zostanie uchwalona i wejdzie życie, nie jest przepisem prawa. Proszę czytać przepisy prawa. Chodzi o odpowiedzialność dyrektora.

Ale pokazuje intencje.

Ale pani redaktor, pani jest prawnikiem czy nie?

Nie.

To jak pani nie jest prawnikiem, to niech jednak posłucha chwilkę prawnika. Uzasadnienie ustawy nie jest częścią ustawy. Ustawa, która wchodzi w życie, to tylko przepisy, które tam są. Raz jeszcze powtarzam - intencją pana ministra Wójcika, bo ta ustawa nie powstała w ministerstwie edukacji, jest to, żeby taką samą odpowiedzialność jak dzisiaj ponoszą dyrektorzy placówek publicznych, ponosili również dyrektorzy placówek niepublicznych. Trywializowanie i żartowanie sobie, że chodzi o wyjście na spektakl "Dziady" jest po prostu nie na miejscu.

Panie ministrze, to teraz ja mogę zapytać? Chciałam uszczegółowić w takim razie i powiedzieć skąd to pytanie się wzięło. Po pierwsze, dziś już przepisy pozwalają na ukaranie dyrektora za niedopełnienie obowiązków.

Dyrektora placówki publicznej.

Jak pan powiedział, być może czasami niektóre sądy rzeczywiście inaczej rozpatrują takie sprawy dotyczące dyrektorów placówek niepublicznych, w ten sposób, że ich te przepisy nie dotyczą. Ale czy nie wystarczyłoby rozszerzyć po prostu przepisy na dyrektorów placówek niepublicznych w takim razie?

I dokładnie tak to jest zrobione.

No nie. Są tworzone zupełnie nowe przepisy, w których uzasadnieniu właśnie mówi się o tym, że trzeba zabezpieczyć dzieci przed szkodliwym wpływem otoczenia społecznego. To nie jest tak do końca, że uzasadnienie nie jest ważne. Uzasadnienie ustawy, np. przy wątpliwościach sądu jest brane pod uwagę.

Bardzo bym panią prosił, żeby pani nie wprowadzała w błąd opinii publicznej. Uzasadnienie ustawy, po wejściu w życie przepisów, nie jest częścią ustawy i nie obowiązuje. Obowiązują przepisy. Jedyną intencją ustawodawcy w tym zakresie jest rozszerzenie tej odpowiedzialności, tak jak pani słusznie wskazała, również na dyrektorów placówek niepublicznych, bo nie chcemy, żeby nie można było wyciągać konsekwencji wobec osób, które nie dopełniły obowiązków w zapewnieniu bezpieczeństwa dzieci w szkole. Tylko tyle. Trywializowanie tutaj i opowiadanie jakichś kosmicznych kazusów w ogóle jest nie na miejscu.

Panie ministrze, to wracam jeszcze do uzasadnienia. Również w nim czytamy, że dyrektor ma decydować o tym, z którymi osobami podopieczny przebywa. Jak rozumieć takie sformułowanie?

Pani redaktor, proszę zaprosić pana ministra Wójcika. Jeszcze raz powtarzam, to jest tzw. "lex Wójcik". Ta ustawa powstała pod auspicjami pana ministra Wójcika. Wchodzi do Sejmu, będzie przedmiotem debaty w komisji sejmowej, będzie przedmiotem debaty na forum Sejmu. Będą pytania również tego typu, rozwiewane przez pana ministra. Proszę go zaprosić, zapytać co ma na myśli w tym zakresie. Natomiast w przepisach prawa, jako prawnik mogę pani powiedzieć, że odpowiedzialność, którą dzisiaj ponoszą, i to od wielu lat już, dyrektorzy placówek publicznych, będzie rozszerzona również na dyrektorów placówek niepublicznych. To cała intencja tej ustawy. Zapisane są przepisy od nowa, żeby były spójne, a nie doklejane. I tylko tyle. Nic więcej w przepisach prawa się nie zmienia.