"Posiedzenie Sejmu jest w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że to się uda przeprocedować, żeby KRS zaczął pracę" - tak o najnowszym projekcie autorstwa posłów PiS w sprawie zmiany ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jarosław Sellin. "Niezwoływanie KRS jest obstrukcją, paraliżem istotnej części władzy państwowej w Polsce" - uważa wiceminister kultury. "Można podejrzewać ze względu na pewne zaangażowanie polityczne pani Gersdorf, że nie ułatwiałaby kontynuowania tej reformy. W związku z tym trzeba tę sytuację naprawić" – mówi gość Mariusza Piekarskiego. Decyzje ws. kandydata PiS na prezydenta Warszawy są, dojrzewają, ale będą komunikowane po 10 kwietnia - tak Sellin odpowiada na pytanie, czy kandydatem będzie Michał Dworczyk, czy może Patryk Jaki. Jak sam przyznaje, postawiłby na tego, "który rokuje, że Warszawa będzie zabrana mafii reprywatyzacyjnej". Także po 10 kwietnia zapadnie decyzja ws. kandydata na prezydenta Gdańska. "Mamy raczej młodych kandydatów" - zapewnia gość Mariusza Piekarskiego. "To jest ciekawy człowiek, który ma dużo zasług społecznych" - tak Sellin mówi o ewentualnym poparciu dla Kacpra Płażyńskiego.

Mariusz Piekarski, RMF FM: Zacznijmy od najświeższej rzeczy. Prawo i Sprawiedliwość właśnie złożyło w Sejmie poselski projekt dot. KRS-u. To prezes Trybunału Konstytucyjnego ma zwoływać posiedzenie KRS-u, a nie I Prezes Sądu Najwyższego. Nacisnęła na odcisk PiS-owi pani prof. Gersdorf?

Jarosław Sellin: Krajowa Rada Sądownictwa jest ważnym organem w ustroju polskiego sądownictwa. Opiniuje np. kandydatów na asesorów - do 25 marca trzeba zaopiniować chyba 80-paru kandydatów właśnie na asesorów. Niezwoływanie KRS-u jest obstrukcją, jest paraliżem istotnej części władzy państwowej w Polsce.

Ale pani profesor Gersdorf mówi, że zrobi to zgodnie z przepisami. Rozumiem, że te przepisy się zaraz zmienią i nie będzie miała już nic do powiedzenia.

Można podejrzewać, ze względu na pewne zaangażowanie polityczne, które widzieliśmy w ostatnich latach, pani prezes Gersdorf, jeśli chodzi o opór wobec koniecznych i ważnych reform w wymiarze sprawiedliwości przez nas dokonywanych - obecność na manifestacjach politycznych, spotykanie się z politykami opozycji, itd. - że nie ułatwiałaby kontynuowania tej reformy. W związku z tym, skoro takie sygnały...

Trzeba ją wykreślić?

Skoro takie sygnały się pojawiły, trzeba tę sytuację naprawić.

Jak szybko będziecie chcieli ten projekt przyjąć?

Posiedzenie Sejmu jest w przyszłym tygodniu - mam nadzieję, że to się uda przeprocedować, żeby KRS po prostu zaczął prace.

Panie ministrze, były nagrody w ministerstwie kultury w 2018 roku?

Nie, nie było.

Bo w kancelarii premiera były.

Wiem, minister Dworczyk to już tłumaczył.

I przepraszał.

I przepraszał, prosił o wybaczenie.

Żal, że w ministerstwie kultury nie było?

Nie no...

Koledzy w kancelarii premiera...

Trochę ze złośliwym uśmieszkiem pan to pytanie zadaje.

Bo kiedy wydawało się, że sprawa nagród powoli przycicha, tych nagród przyznawanych przez panią premier Szydło, okazuje się, że te nagrody były także w tym roku - za premiera Morawieckiego. Choć mówił: "nie będzie nagród". Były.

Taka była intencja i taka była wola pana premiera. Sam byłem na posiedzeniu rządu, akurat w zastępstwie premiera Glińskiego, kiedy pan premier Morawiecki właśnie tę wolę komunikował.

I nie wiedział, że w jego kancelarii przyznawane są nagrody w tym czasie?

Wie pan, bardzo często jest tak niestety w pracy ministra, że tyle dokumentów jest do podpisywania, że widocznie jakieś przeoczenie nastąpiło i ta wola nie została w tym przypadku do końca wykonana. Ale nagród nie będzie, tak jak pan premier zapowiedział.

Dziś po Warszawie Platforma Obywatelska woziła billboardy z wielkimi napisami "Oddajcie nagrody!" wzywające ministrów PiS-u, by zwrócili nagrody przyznane w ubiegłym roku. Pan zwróci?

Kontrpropozycją może być jeżdżenie z billboardami po całym kraju, żeby zapytać polityków Platformy, gdzie jest 800 miliardów złotych, które z VAT-u wyciekły, gdzie są pieniądze z OFE, które zabrali Polakom i nie wiadomo, gdzie te pieniądze się pojawiły, gdzie są pieniądze z Polskiej Żeglugi Morskiej - 300 milionów...

Czyli nagrody należały się - zwracać ich nie zamierzamy.

... które pod ich władzą zostały zdefraudowane, itd., itd. Mnóstwo afer, które w tym czasie były, które teraz wyjaśniamy... Warto by było, żeby jednak Platforma biła się we własne piersi i wyjaśniła, gdzie pieniądze publiczne - nieporównywalne z tym, wokół czego oni robią awantury - gdzie te pieniądze są. Dlaczego one nie służyły dobrej polityce społecznej dla Polaków.

Ale wybrzmiewają te hasła pani premier Szydło: praca, pokora, służba. A tu premie, nagrody i dlatego te billboardy, stąd to pytanie.

Wie pan, to są pytania do pani premier Szydło, ale też bez wątpienia, gdyby chcieć to uczciwie oceniać, to pracowitość tego rządu na pewno jest inna niż pracowitość rządów Platformy Obywatelskiej.

Czyli należy się? Należało się?

Ja uważam osobiście, że ze względu na to, że tą częścią budżetu państwa, jaką są pieniądze dla władzy, rządzą bardziej tabloidy niż politycy, niż władza, to trzeba z tym uważać. Oczywiście, że trzeba się nastawiać, że jeśli się idzie do polityki, to w przeciwieństwie do innych sfer życia np. sfer biznesowych albo kierowania instytucjami pozapolitycznymi, trzeba się nastawić na życie na przyzwoitym poziomie, ale w porównaniu z tamtymi obszarami skromniejsze. Jednak polityka to jest służba przede wszystkim. 

Czyli byliście nieuważni w sprawie nagród? Bo to ewidentnie od kilku tygodni jest paliwo opozycji, paliwo, którego opozycji brakowało.

Tak, ale to jest paliwo bardzo populistyczne, bo w porównaniu z tym, co oni nabroili, jeśli chodzi o środki publiczne, to naprawdę mówimy o dosyć śmiesznych pieniądzach, w dodatku bardziej pracowitego rządu. Rządu, który...

Śmieszne pieniądze? 1,4 mln zł na nagrody dla urzędników...

A 800 mld zł, panie redaktorze? Ja mówię o takim porównaniu jednak rządu, który jest bardziej pracowity, który naprawdę reformuje Polskę, a nie namawia Polaków wyłącznie do grillowania i nie rządzi państwem teoretycznym. Tamten rząd sam to tak określił, rządził państwem teoretycznym. Nie wypełniał żadnych zadań istotnych dla społeczeństwa. Nie służył temu społeczeństwu.

Ale miała być dobra zmiana także w tej kwestii...

Ja się z panem zgadzam, dlatego ja tego nie bronię. Mówię -  jest zmiana decyzji, takich nagród nie będzie, premii nie będzie, jest próba rozwiązania systemowego i transparentnego sposobu wynagradzania władzy przez Mateusza Morawieckiego. Ten proces transparentnie jest przeprowadzany.

A pan jest pewny pozostania w rządzie? Bo na razie ta gilotyna, która obcina stanowiska wiceministrów, Ministerstwa Kultury nie dotknęła.

Panie redaktorze, ja akurat pracuję na trzech etatach: wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, poseł, bo też staram się wypełniać swoje obowiązki i pełnomocnik rządu do spraw obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Mam naprawdę co robić w każdym z tych trzech miejsc. Więc tak, jak zadecyduje mój przełożony - tam będę pracował.

Rozmowa o stanowiskach w ministerstwie kultury już była czy jeszcze nie? Bo te cięcia nie dotknęły tego resortu.

Takie rozmowy prowadzi oczywiście główny minister, czyli premier Gliński. My się dostosujemy do każdej decyzji naszego przełożonego, czyli premiera Morawieckiego.

Panie ministrze, Dworczyk czy Jaki? Kto będzie lepszym kandydatem PiS-u na prezydenta Warszawy? A może ktoś jeszcze? Bo na razie wygląda to na sondowanie...

Decyzje będą raczej podejmowane... Właściwie decyzje są. One dojrzewają, ale będą komunikowane raczej po 10 kwietnia - wtedy postanowiliśmy już rozpocząć po prostu kampanię samorządową...

A pan na kogo by postawił?

Na tego, który rokuje, że Warszawa - tak ważne miejsce - będzie zabrana mafii reprywatyzacyjnej, tym, którzy chronili tę mafię, którzy pozwalali na to, żeby tutaj takie nieuczciwości w mieście stołecznym Warszawa były. Czyli, żeby odebrać tę władzę Platformie Obywatelskiej, która już tu rządzi od lat.

I kto ma większe szanse? Dworczyk? Jaki? Bo już wiemy, że marszałek Karczewski - nie.

Takie rzeczy się sprawdza, oczywiście, sondażami. Takie sondaże wewnętrzne...

Rozumiem, że w tych sondażach marszałek Karczewski wypadł słabiutko, bo zrezygnował.

Takie sondaże wewnętrzne robimy i moja partia je organizuje. Na podstawie tych sondaży również takie analizy są przeprowadzane i decyzje będą podejmowane.

A kto będzie kandydatem PiS w Gdańsku, w pana okręgu?

Tu też sprawdzamy. Mamy raczej młodych kandydatów akurat w Gdańsku rozważanych. Decyzja też będzie po 10 kwietnia.

Czyli raczej pan Płażyński - młodszy syn marszałka Płażyńskiego?

To jest ciekawy człowiek, który społecznie dużo już zasług ma w walce o różne sprawy - dobre i ważne w Gdańsku. Wokół niego rzeczywiście też jakieś emocje związane ze wskazaniem kandydata na prezydenta Gdańska się ogniskują.

Sellin: Będą państwowe obchody 8. rocznicy katastrofy smoleńskiej

Tak, będą - tak na pytanie o to, czy 10 kwietnia zostaną zorganizowane państwowe obchody 8. rocznicy katastrofy smoleńskiej odpowiedział w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Jarosław Sellin. Wiceminister kultury mówił, że tegoroczne obchody będą podobne do poprzednich: "Msze, przemarsz, ale też nowy element, jakim będzie odsłonięcie pomnika (smoleńskiego), który wreszcie pojawi się w godnym miejscu w Warszawie". 

Na pytanie o to, czy nie kłuje go w oczy stawianie kolejnych monumentów na pl. Piłsudskiego, Sellin odpowiedział: "Proszę te pytania zadawać małostkowym i złośliwym politykom Platformy Obywatelskiej, którzy przez lata rzucali kłody i nie zgadzali się na upamiętnienie w miejscu, które wskazali Polacy. (...) To było Krakowskie Przedmieście, to były okolice Pałacu Prezydenckiego".

Pomysł opozycji, która mówi o tym, że usunie postawiony na pl. Piłsudskiego pomnik, gość RMF FM skomentował: "Już to widzę! Niech się odważą i spróbują to zrobić. Nie wyobrażam sobie demontażu. Społeczeństwo na to nie pozwoli". Jeżeli ktoś chce czegoś na pograniczu wojny domowej, to proszę bardzo - niech takie plany snuje - stwierdził rozmówca Mariusza Piekarskiego.

 O pomniku upamiętniającym ofiary, który miałby stanąć w Smoleńsku, mówił, że w najbliższym czasie nie ma szansy, aby tam się pojawił. Niestety nie toczą się (jakiekolwiek rozmowy - przyp. red.). (Rosjanie - przyp. red.) Używają tego elementu do kontynuowania sporu z Polską. Moim zdaniem, w najbliższych latach, jeśli się nie zmieni sytuacja polityczna w Rosji, to szans na ustawienie takiego pomnika w sposób spokojny, uzgodniony - nie ma - wyjaśnił Sellin i dodał: "Jest rozstrzygniecie konkursowe. Żądamy ustawienia pomnika, który został uzgodniony w komisji polsko-rosyjskiej. Problem jest po stronie Rosji".