Dziś w ramach cyku Twoje Niesamowite Miejsce w RMF FM odwiedzamy Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Z tym miejscem wiąże się ciekawa historia zwieńczona sukcesem po ponad półwieczu. Ciekawostek więc nie brakuje. Pod względem wielkości, jest to drugi taki obiekt w Polsce.

Historia zwieńczona sukcesem po ponad półwieczu

Idea budowy nowego gmachu teatralnego w Lublinie powstała w latach 60. XX wieku. Na początku lat 70. ówczesny dyrektor Teatru im. Juliusza Osterwy Kazimierz Braun zaproponował realizację nowego teatru z salą na 500 osób. 30 maja 1972 roku Wojewódzka Rada Narodowa i Wojewódzka Komisja Planowania podjęły decyzję o budowie w Lublinie teatru operowego z salą widowiskowo-kongresową, mogącą pomieścić 1000 osób. Gmach teatru miał stanowić centrum administracyjno-kulturalne oraz ostoję sztuki w tworzonym "drugim zagłębiu węglowym". Miał być również jednym z największych obiektów widowiskowych w Polsce i Europie.

Budowa ruszyła i utknęła. 25. lipca 1974 roku wicepremier Mieczysław Jagielski dokonał uroczystego wmurowania kamienia węgielnego. Kryzys lat 80. wymusił wstrzymanie prac budowlanych na wiele lat. Budynek zyskał miano "Teatru w Budowie".  W 1995 roku udało się oddać do użytku część gmachu na potrzeby Filharmonii, przeniesiono również Teatr Muzyczny. 

Budowa ruszyła pełna para dopiero w 2012 roku

Dopiero w 2012 roku budowa, a właściwie najpierw wyburzanie nieprzydatnych murów, ruszyło pełną parą. Otwarcie nastąpiło w 2016 roku.  Centrum Spotkania Kultur w Lublinie Centrum Spotkania Kultur działa od kwietnia ubiegłego roku.

Budynek przypomina jedną wielką scenografię: z dachami i tarasami widokowymi, pasieką artystyczną, salą operową, baletową, kinową, kameralną, multimedialną fasadą oraz przylegającym do niego placem Teatralnym. 

Centrum Spotkania Kultur liczy ponad 25 tysięcy metrów kwadratowych na siedmiu kondygnacjach. Jest to drugi co do wielkości obiekt kulturalny w Polsce. Centrum posiada drugą, co do wielkości, salę operową. Ma ona prawie 500 metrów kwadratowych powierzchni oraz 926 miejsc. To chluba CSK. 

Sala pozwala na zrealizowanie praktycznie każdego przedsięwzięcia kulturalnego światowego formatu. Zaplecze jest wyjątkowo nowoczesne. Znajdziemy tu specjalną maszynownię "sztankietów" - to opuszczane belko, do których montuje się oświetlenie, dekoracje teatralne. W pełni zautomatyzowane i do tego liczą aż 54 sztuki. Tutaj CSK może się równać z największymi scenami Europy, a nawet świata. Wszystko jest w pełni zautomatyzowane. Za pomocą specjalnego pulpitu można sterować w dowolny sposób ręcznie - joystickami. Oczywiście jest też możliwość zaprogramowania kolejności dekoracji, zmiany świetlenia i wysokości, przy czym do dzisiaj w wielu teatrach robi się to ręcznie. Same sztankiety umieszczone są 25 metrów nad sceną - co daje możliwość zrealizowania praktycznie każdej dekoracji, jaką sobie zamarzą twórcy. 

Nie mniej ciekawie jest również pod sceną. Tam z kolei zainstalowane są silniki i zapadnie. Nawet ruchomy orkiestron dla orkiestry symfonicznej. Ciekawie jest również poniżej tego miejsca. 

Tajemnica podziemnego przejścia

Centrum Spotkania Kultur - niegdyś po prostu teatr i opera - miało powstać na przeciwko dawnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Swoimi rozmiarami miało przyćmić budynek Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który znajduje się praktycznie po sąsiedzku. PZPR już nie ma, w dawnym gmachu mieści się obecnie rektorat Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. 

W CSK można znaleźć kawałek ściany w podziemiach, który położeniem i strukturą może wskazywać, że podziemne przejście pod Alejami Racławickimi miało się znajdować właśnie tam. Oczywiście nigdy nie powstał, bo budowa w latach 80. stanęła na dobre. 

Magiczny taras widokowy

Budynek ma 7 kondygnacji podziemnych i nadziemnych. Na dachu CSK, czyli na poziomie 5. znajduje się ogólnodostępny taras widokowy. Można z niego podziwiać panoramę Lublina. Na dachu jest również ogród, są też pasieki. To jednak dopiero przedsmak tego, co można zobaczyć wspinając się jeszcze wyżej. Tam nie ma dostępu nikt poza upoważnionymi do tego pracownikami - a mowa o balkonie technicznym. 

Prowadzą na niego ażurowe, metalowe schody. Jeśli ktoś ma lęk wysokości albo przestrzeni, może mieć problem z wdrapaniem się na górę. A to dobre kilka metrów wyżej, niż ogólnodostępny taras widokowy. Z tego balkonu naprawdę można popatrzeć na wszystkich z góry.

(ph)