Trudny czas czeka polskie uczelnie wyższe. Wydatki na prąd i ogrzewanie w przypadku wielu uniwersytetów i politechnik wzrosły o kilkaset procent, dlatego trzeba wdrożyć plan oszczędnościowy. Nasz reporter sprawdził na czym chcą zaoszczędzić Uniwersytet Gdański oraz Politechnika Gdańska.

"Sytuacja jest coraz mniej przewidywalna" - przyznają chociażby na Uniwersytecie Gdańskim. Tam wstrzymano procedury związane z budową Centrum Sportowego. W ramach inwestycji powstać miały między innymi dwie hale sportowe, sala fitness, siłownia, ścianka do wspinaczki, stadion piłkarski, korty tenisowe czy bieżnia. Te plany uczelnia musiała jednak odłożyć. 

Na ostatnim posiedzeniu Senatu Uniwersytetu Gdańskiego, rektor uczelni prof. Piotr Stepnowski, przyznał, że Uniwersytetu nie stać na ponoszenie jej kosztów. Część środków trzeba wydać na bieżące potrzeby. Kłopotem jest oczywiście prąd. 

W minionych latach uczelnia płaciła za prąd średnio 7 mln zł w skali roku. W tym roku szacunki mówią o 16 mln, a w kolejnym roku nawet o 28 mln zł.

Politechnika Gdańska oszczędzać chce mniejszymi krokami. Na przykład przez skrócenie czasu iluminacji budynków na kampusie czy przez montaż tak zwanych ekranów zagrzejnikowych. Odbijają ciepło, co ma obniżyć koszty ogrzewania. 

Trwają również analizy innych rozwiązań dających podobny skutek. Na uczelni przeprowadzona ma zostać również specjalna akcja informacyjna. Jej cel to wzmocnienie wśród pracowników i studentów poczucia odpowiedzialności za racjonalne korzystanie z wody oraz ciepła. 

Ceny prądu także budzą obawy, ale na razie pozostają niewiadomą. Uczelnia prowadzi aktualnie przetarg na dostawę energii elektrycznej. Rozstrzygnięcia spodziewa się w najbliższych dniach. Władze Politechniki Gdańskiej czekają również na ustawę, która określić ma warunki zamrożenia cen energii dla niektórych publicznych instytucji. 


Opracowanie: