"To szczyt niekonsekwencji" - tak o rozpoczynającym się w czwartek w Warszawie unijnym szczycie Partnerstwa Wschodniego mówi ekspert do spraw Białorusi Marek Bućko. Według niego, niekonsekwencja wynika z faktu zaproszenia na spotkanie szefa białoruskiej dyplomacji Siergieja Martynowa.

Ekspert przypomniał ostre wypowiedzi ministra Sikorskiego i unijnych dyplomatów sprzed kilku miesięcy, gdy reżim Łukaszenki nasilił represje wobec opozycji.

Opozycyjnych liderów zamknął do więzień, wszczynał procesy karne wobec niezależnych dziennikarzy. Zachód postawił wtedy warunek - jakiekolwiek kontakty z oficjalnym Mińskiem będą możliwe, po zwolnieniu i rehabilitacji uwięzionych. Do tego czasu stosunki miały być zamrożone.

Natomiast na Białorusi wciąż mamy politycznych więźniów, nie mówiąc o ich rehabilitacji - powiedział Bućko, dodając, że w ostatnim czasie pojawiają się informacje o torturowaniu w więzieniach opozycyjnych działaczy.

Nie przeszkadza to jednak w zaproszeniu na szczyt szefa białoruskiej dyplomacji - dodał Bućko. Według niego dla stosunków Zachodu z Białorusią, obecność w Warszawie Siergieja Martynowa i tak nie miałaby najmniejszego znaczenia. Jak twierdzi ekspert, minister jest tylko pionkiem w twardej polityce prowadzonej osobiście przez prezydenta Łukaszenkę.

Na szczycie sam Martynow jednak nie pojawi się. Odrzucił imienne zaproszenie, a Mińsk wyznaczył do udziału w spotkaniu białoruskiego ambasadora. Polskie MSZ zastanawia się teraz nad formułą uczestnictwa dyplomaty tej rangi w spotkaniu przywódców i szefów dyplomacji.

Według nieoficjalnych informacji RMF FM, decyzja w tej sprawie prawdopodobnie ma zostać podjęta w czwartek, czyli w dniu rozpoczęcia dwudniowego unijnego szczytu Partnerstwa Wschodniego.