"Nie możemy pracować dłużej niż dwie godziny jednorazowo. To reguluje prawo lotnicze" - mówi w Międzynarodowym Dniu Kontrolera o swojej pracy Maciej Sosnowski, kontroler ruchu lotniczego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Gość Tomasza Skorego w Daniu do myślenia w RMF Classic opowiadał o odpowiedzialności i napięciu, z którym muszą radzić sobie pracownicy kontroli lotów podczas wykonywania swoich obowiązków. Wskazywał, że kluczowe umiejętności w tej pracy to odporność na stres, umiejętność pracy w zespole, opanowanie, wyobraźnia przestrzenna i oczywiście język angielski. Dodał, że dziennie nad naszym krajem kontrolerzy prowadzą około 2,5 tys. samolotów.

Tomasz Skory: Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Kontrolera Ruchu Lotniczego - wszystkiego dobrego.

Maciej Sosnowski: Dziękuję bardzo - w imieniu koleżanek i kolegów.

Nie wiem, czy są specjalne życzenia, które składa się kontrolerom - dlatego poprzestaje na ogólnej formule. Codziennie prowadzicie po polskim niebie 2,5 tys. samolotów - rocznie obsługujecie 700 tys. tzw. „operacji lotniczych". Wszystko to robicie w 500 osób. Jak zostaje się kontrolerem lotów? To bardzo elitarne grono.

Jest cały proces szkolenia. Najpierw zapraszamy chętnych do składania aplikacji. Później jest pierwsza selekcja. Wyłaniamy spośród tych, którzy się zgłosili osoby, które - przewidujemy - że mogą się nadawać. Rozpoczynamy kurs teoretyczny, który trwa około pół roku, później symulator - następne pół roku. A na koniec - około roku - szkolenie praktyczne na żywym ruchu.

Pod nadzorem?

Oczywiście.


Dwa lata kursu - w końcu z tysiąca kandydatów zostaje kilkunastu. Jacy to muszą być ludzie?


Muszą przejawiać wszystkie te cechy, których poszukujemy.

Opanowani, z doskonałą pamięcią, wyobraźnią przestrzenną, świetnym angielskim - zwłaszcza technicznym. Ponadprzeciętnie odporni na stres.

Odporność na stres jest bardzo istotna. Szczególnie ważna jest umiejętność pracy w zespole i podejmowania - często trudnych decyzji - w bardzo krótkim czasie.

Jak sobie radzicie - z wymaganą w tym zawodzie - asertywnością? Zdolnością do mówienia "nie"?


To cechy, które są potrzebne - ale kształcimy i rozwijamy je w trakcie szkolenia. Później pomagają nam w codziennej pracy.

W trakcie szkolenia kursanci nie mają być asertywni - mają być po szkoleniu, w pracy.

Raczej tak.

Czy wymagane jest wykształcenie - lotnicze, inżynierskie? Czytałem, że wśród was są byli piloci, ale i ludzie po medycynie, filozofii - różnorodne grono.

Ta różnorodność pojawiła się niedawno, ponieważ znieśliśmy limit wieku dla osób, które chcą zdobyć ten zawód - dlatego pojawiają się u nas dentyści i inne zawody.

Osoby wykształcone, które wcześniej podejmowały inne prace.


Do niedawna były to osoby młode - bezpośrednio po studiach lub po maturze.


To niespecjalnie działało, bo trzeba było podnieść limit?

Myślę, że to nadal działa. Chodzi o to, że jest coraz mniej chętnych. Coraz ciężej jest wybrać osoby, które się nadają. Dlatego otworzyliśmy się bardziej na rynek. Poszukujemy już możliwie wszędzie.

Kiedy mowa o kontrolerach lotów, wyobraźnia podpowiada nam obraz wieży kontroli lotów. To tylko po części prawda - są też kontrolerzy zbliżeniowi i obszarowi. Na czym polegają różnice?

Kontrolerzy zbliżeniowi, obszarowi posługują się radarem w swojej pracy - do zapewniania bezpieczeństwa.

Pracują na wielkich przestrzeniach - ci na wieży odpowiadają za lądowanie i start.

Odpowiadają za cały ruch lotniskowy. Za samoloty, które przemieszczają się po lotnisku - startują i lądują.

Kiedy się o was myśli - mamy do dyspozycji głównie obrazy filmowe. Siedzicie w wieżach kontroli lotów albo w salach - z podwiniętymi rękawami, w słuchawkach na uszach, z mikrofonem podetkniętym pod usta, otoczeni kubkami z kawą gapicie się w ekrany, skupiacie się na korespondencji z maszynami wokół… Tak to w rzeczywistości wygląda?

Jest w tym trochę prawdy, ale zwykle to przebarwiony obraz - nieodpowiadający rzeczywistości.

Jak jest naprawdę?

Jest dużo spokojniej, ciszej.

Gromada facetów w białych koszulach i poluzowanych krawatach.


Raczej na luzie. Nie jesteśmy medialni, wystawieni na pokaz - nie mamy kontaktu z pasażerami, tak jak piloci. Myślę, że gdyby pilotów nie było widać, też woleliby chętniej przychodzić do pracy na luzie.

Potoczne wyobrażenie o kontrolerze to takie, że pracuje kilka godzin dziennie - z godzinnymi przerwami co dwie godziny. Ma do dyspozycji siłownię, salę gimnastyczną, salę relaksu, płacą mu krocie - to się zgadza?

Płace są adekwatne do odpowiedzialności - do pracy, którą wykonujemy.

To odpowiedzialność za życie setek tysięcy pasażerów dziennie. Nie robię wymówek - tylko pytam, czy to się zgadza. A tryb pracy? Wymagający, rygorystyczny, odpoczynki co pewien czas?

To się zgadza. To jest zapisane w prawie lotniczym - nie możemy pracować dłużej niż 2 godziny. Natężenie ruchu, obciążenie pracą i stresem wymaga tego, żeby trochę odpocząć.

Ile samolotów dziennie może poprowadzić kontroler ruchu lotniczego? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl