​W meczu piątej kolejki wygranym przez Wisłę Płock 4:0 z Zagłębiem Lubin, trener Maciej Bartoszek dokonał aż sześciu zmian w podstawowym składzie. Dla odmiany w pojedynku 7. kolejki z Rakowem wystawił drużynę w identycznym składzie jak przed tygodniem. Tym razem Wisłą remisowała.

Płocczanie mieli na przygotowanie do pojedynku z Rakowem aż osiem dni, poprzednie spotkanie rozegrali w piątek, goście tylko dwa dni. Zawodnicy z Częstochowy w czwartek rozegrali pojedynek z KAA Gent w Gandawie w eliminacjach Ligi Konferencji. Spotkanie przegrali i nie awansowali do fazy grupowej.

Wisła do tej pory dwukrotnie zagrała przed własną publicznością, obydwa spotkania wygrała.

Początek pojedynku 6. kolejki był zupełnie inny niż ten przed tygodniem, kiedy pierwszego gola płocczanie strzelili już w 5. min. Przez pierwsze 10 minut w meczu z Rakowem nie oddali nawet jednego strzału, choć próbowali zaskoczyć gości na ich polu karnym. Podobnie grali zawodnicy Rakowa, którzy również nie stworzyli żadnej sytuacji.

W 14. min spotkania rzut z autu wykonywał Jakub Rzeźniczak, po kilku podaniach dośrodkował na pole karne Dusan Lagator, a prosto w ręce Vladana Kovacevica strzelał głową Damian Warchoł. W odpowiedzi goście wyprowadzili akcję, a po długim dośrodkowaniu Marko Poletanovica głową próbował zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego Wiktor Długosz. Próba była nieudana, a płocki bramkarz bez problemu złapał piłkę.

Wynik otworzył w 19. min Marcin Cebula. Akcję rozpoczął Fran Tudor, który dośrodkował do Patryka Kuna, a ten wypatrzył już składającego się do strzału Cebulę. Zawodnik Rakowa skorzystał z okazji i wpakował piłkę w długi róg. Była to nie tylko pierwsza groźna sytuacja, ale i pierwszy strzał oddany na bramkę przez drużynę gości.

Wydawało się, że w 23. min gospodarze doprowadzą do remisu. Po podaniu Rafała Wolskiego piłka dotarła do Kristiana Vallo, a ten przedłużył ją do Warchoła, który minimalnie minął się z piłką, ale w pobliżu czatował Łukasz Sekulski. Płocki napastnik strzelił jednak nad poprzeczką.

Kolejną akcję płocczanie stworzyli w 25. min. Wolski podał do Vallo, z piłką minął się Kovacevic, a Vallo strzelił w kierunku bramki. Futbolówkę wybił z linii bramkowej Kun. Wreszcie w 37. min Mateusz Szwoch wykonywał rzut wolny. Jego idealne podanie spadło na głowę Warchoła, a ten skorzystał z okazji i wpakował piłkę do siatki, doprowadzając do remisu, który utrzymał się do końca pierwszej polowy, choć znakomitą sytuację mieli przyjezdni. W doliczonym czasie gry Lopez świetnie obsłużył wychodzącego na pozycję Cebulę, ale ten trafił w słupek. Była jeszcze dobitka Andrzeja Niewulisa, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.

Druga połowa rozpoczęła się od fauli

Druga polowa rozpoczęła się od fauli, co chwila na murawę padali kolejni piłkarze. Dopiero w 54. min znakomitą sytuację wypracowali sobie płocczanie. Szwoch wykonywał rzut wolny, jego wrzutka znalazła Warchoła, który głową strzelił do bramki, ale Kovacevic nie dał się zaskoczyć.

Losy meczu mogły zmienić sytuacje stworzone przez Raków w 63 min. Najpierw Cebula odebrał na połowie boiska piłkę Warchołowi, zobaczył, że Kamiński wyszedł daleko z bramki, posłał piłkę lobem, ale płocki bramkarz zdążył wrócić. Chwilę później Lopez oddał zaskakujący strzał, ale i tym razem Kamiński był na posterunku.

Swoje umiejętności zaprezentował także Kovacevic. W 71. min Sekulski dostrzegł Warchoła, podał do niego, a ten strzelił, ale bramkarz Rakowa nie dopuścił do straty bramki. W 72. min ustrzegła gości przed stratą bramki poprzeczką, w którą trafił Damian Rasak.

Po zmianach, jakich dokonali trenerzy obu drużyn, gra nieco się uspokoiła, choć w 85. min było groźnie. Po rzucie wolnym Igora Sapały, piłka leciała do Kamińskiego, który ją złapał, ale w powietrzu jeszcze zderzył się z Vladislavsem Gutkovskisem. Płocki bramkarz spadł na głowę, ale za chwilę wstał. W końcówce spotkania miał jeszcze kilka udanych interwencji.