Wicemistrz Polski Raków Częstochowa przegrał na wyjeździe z Cracovią aż 0:3 w 8. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. W piątek na pierwsze miejsce, po wygranej u siebie z Radomiakiem 1:0, awansowała Legia Warszawa. Dotychczasowy lider Wisła Płock zagra w poniedziałek.

Raków przyjechał do Krakowa podbudowany dwoma zwycięstwami z rzędu - 4:1 nad Śląskiem Wrocław i 1:0 nad silną kadrowo Pogonią Szczecin. Po raz kolejny jednak okazało się, że Cracovia jest dla częstochowian bardzo niewygodnym rywalem.

W poprzednim sezonie podopieczni Marka Papszuna przegrali jesienią w Krakowie 0:1, a w maju, gdy rozstrzygały się losy tytułu i byli blisko historycznego sukcesu, potknęli się na swoim stadionie, remisując 1:1.

Teraz wicemistrz Polski miał niewiele do powiedzenia w Krakowie, a bohaterem "Pasów" okazał się Michał Rakoczy. Młody pomocnik zdobył dwie bramki po składnych akcjach swojego zespołu - w 32. i 49. minucie. Łącznie ma cztery trafienia w sezonie.

Zanim do tego doszło, gola na 1:0 strzelił z rzutu wolnego doświadczony ukraiński piłkarz Jewhen Konoplanka.

W końcówce meczu na boisku w barwach Cracovii pojawił się Paweł Jaroszyński, wypożyczony niedawno z włoskiej Salernitany. W swojej starej-nowej drużynie ma zastąpić kontuzjowanego Kamila Pestkę.

W tabeli oba zespoły zgromadziły po 13 punktów, ale Raków spadł na szóste miejsce (ma jeszcze mecz zaległy), zaś Cracovia awansowała na trzecie.

Kuriozalna bramka

W innych sobotnich spotkaniach Stal Mielec pokonała Śląsk Wrocław 2:0, a Lechia Gdańsk zremisowała bezbramkowo z Wartą Poznań.

Mecz w Mielcu przejdzie do historii ekstraklasy, bowiem rzadko zdarza się tak kuriozalna bramka, jak ta na 2:0 dla gospodarzy.

W 69. minucie wrocławianie wykonywali rzut rożny, po którym piłka trafiła do będącego w okolicach środka boiska Javiera Hyjka. Urodzony w Hiszpanii pomocnik mocno kopnął ją w kierunku swojego bramkarza. Stojący przed polem karnym Michał Szromnik nie trafił w futbolówkę, która wleciała do opuszczonej bramki gości...

W pierwszej połowie gola dla Stali - trzeciego w sezonie - zdobył pozyskany latem z ligi litewskiej holenderski napastnik Said Hamulic.

Remis w Gdańsku

Goli nie było natomiast w Gdańsku, gdzie kibice oglądali bardzo słabe spotkanie. Gdańszczanie przerwali serię czterech porażek, ale z czterema punktami pozostali na ostatnim miejscu w tabeli. Drużynę, po zwolnieniu Tomasza Kaczmarka, prowadził dotychczasowy drugi szkoleniowiec Maciej Kalkowski.

Warta (10 pkt), dla której to pierwszy remis w sezonie, jest 10.

Na pierwsze miejsce awansowała Legia (17), która już w piątek - w derbach woj. mazowieckiego - wygrała u siebie z siódmym obecnie Radomiakiem 1:0.

Przez większość meczu niewiele się działo, ale w 83. minucie skutecznym strzałem zza pola karnego popisał się sprowadzony niedawno reprezentant Polski Rafał Augustyniak.

"Wykazaliśmy się cierpliwością (...). Wycisnęliśmy ten mecz jak cytrynę, ale było warto" - przyznał trener Legii Kosta Runjaic.

Przy okazji Legia zrewanżowała się drużynie z Radomia za dwie porażki w poprzednim sezonie - 1:3 na wyjeździe i 0:3 u siebie.

W czterech dotychczasowych meczach 8. kolejki goście nie zdobyli żadnej bramki.

Na niedzielę zaplanowano spotkania: KGHM Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok, Korona Kielce - Pogoń Szczecin oraz Lech Poznań - Widzew Łódź.

Tym razem w poniedziałek odbędą się wyjątkowo dwa mecze, co ma związek z rozgrywanymi w mijającym tygodniu spotkaniami 1/32 finału Pucharu Polski. Prowadząca przed tą kolejką, a obecnie druga Wisła Płock (16 pkt) podejmie Górnika Zabrze, natomiast Piast Gliwice zmierzy się z Miedzią Legnica.