Niemiec Marcel Kittel z grupy Argos wygrał pierwszy etap jubileuszowego, rozgrywanego po raz setny wyścigu kolarskiego Tour de France z Porto-Vecchio do Bastii o długości 212 km i do niedzielnego wystartuje w żółtej koszulce lidera. Na drugiej pozycji został sklasyfikowany Norweg Alexander Kristoff z Katiuszy, a trzeci był Holender Danny Van Poppel (Vacansoleil).

Na kilka kilometrów przed metą w peletonie doszło do poważnej kraksy, w której leżał m.in. Hiszpan Alberto Contador i Słowak Peter Sagan. W sumie wywróciło się około trzydziestu kolarzy jadących wewnątrz peletonu, szczęście mieli tylko ci, którzy jechali na jego czele.

Widziałem kraksę po swojej prawej stronie. Udało mi się ominąć leżących na jezdni, miałem sporo szczęścia, wyglądało to bardzo groźnie. To jest mój najszczęśliwszy dzień w życiu, w całej sportowej karierze - mówił na mecie szczęśliwy Kittel.

Organizatorzy pierwszego etapu tegorocznego Touru na Korsyce, nie poradzili sobie organizacyjnie z zabezpieczeniem trasy. Na kilka minut przed wjazdem peletonu na metę okazało się, że służby porządkowe wpuściły nań autobus grupy Orica Greenedge. Wysoki, komfortowy pojazd służący zawodnikom za bazę i serwis techniczny, nie mógł przejechać pod specjalną konstrukcją, na której były zawieszone banery reklamowe.

W pierwszym momencie organizatorzy, chcąc zapobiec tragedii, poinformowali zawodników w komunikacie radiowym, że trasa etapu zostanie skrócona o trzy kilometry. Później jednak, gdy autobus udało się z niej usunąć, metę przywrócono w tym miejscu, gdzie była wcześniej zaplanowana.

Poważny bałagan, jaki zapanował w rejonie mety (brak możliwości odczytania zapisów z foto finiszu) i wcześniejsza kraksa spowodowały, że jury zdecydowało się wszystkim, którzy dojechali do mety, zaliczyć ten sam czas.

W niedzielę zostanie rozegrany drugi etap z Bastii do Ajaccio o długości 156 km.